Mafia: Dawne Strony – recenzja (PS5). Pozdrowienia z Sycylii

1 miesiąc temu

Długo się zbierałem do napisania tej recenzji. Czekałem na nową Mafię z wypiekami na twarzy. Uwielbiam poprzednie odsłony z wyjątkiem niechlubnej trzeciej części i wiedziałem, iż spędzę kilka przyjemnych godzin na pięknej Sycylii, a jednak miałem pewne obawy, głównie ze względu na niecodzienne miejsce akcji i klimat. Na szczęście, wszystkie moje wątpliwości zostały gwałtownie rozwiane.

Spis Treści

  • Witaj na Sycylii
  • Rodzina jest najważniejsza
  • Dawne strony, raczej dawne mechaniki
  • Don Corleone byłby dumny
  • Problemy w winnicy
  • Podsumowanie
  • Opinia Marcina


Kup Mafia: Dawne Strony (PC)

Witaj na Sycylii

Widząc pierwsze zwiastuny, zauważając zielone tereny, jazdę konną i miejsce akcji, obawiałem się, iż mało będzie Mafii w Mafii. Mocno byłem zaskoczony, kiedy okazało się, iż moje obawy były zupełnie bezpodstawne. Czuć tutaj ducha starych odsłon ze sporą liczbą nawiązań do nich.

Klimat opowieści gangsterskiej niemal wylewa się z ekranu. Wartości, takie jak: lojalność, honor, rodzina. To wszystko tutaj znajdziemy. Pomimo tego, iż początek jest dość ślamazarny, to potem akcja nabiera tempa, aby złapać nas i już nie puścić do napisów końcowych.

Trzeba przyznać, iż Don ma dużą rodzinę

Rodzina jest najważniejsza

Wcielamy się w Enzo, młodego mężczyznę, który został sprzedany do pracy w kopalni, aby anulować dług swojego ojca. Na skutek pewnych wydarzeń ucieka on z tego więzienia i trafia pod skrzydła rodziny Dona Torrisi, gdzie, zaczynając od chłopca stajennego, będzie piął się w szeregach mafijnej organizacji.

Musicie mi wybaczyć ten bardzo ogólnikowy opis, ale historia to największa siła Mafia: Dawne Strony i chciałbym, aby każdy z was poznał ją osobiście. To wzruszająca historia o poświęceniu i tym, aby chronić co jest dla nas ważne. Znam choćby takich, co uronili łzę przy napisach końcowych. To również opowieść bardzo brutalna ze zdradami w tle. Mógłbym co prawda przyczepić się, iż pod koniec historia staje się nieco przewidywalna, ale mi to nie przeszkadzało, i tak siedziałem jak na szpilkach, czekając na finał.

Wszystko to dzięki świetnie napisanym postaciom, takim jak Luca, Cezare czy Isabella. Obserwujemy, jak powoli zmienia się ich zdanie o Enzo. Główny bohater też jest niezwykle interesujący, to nie Tommy czy Vito – każdy z nich miał inne powody, aby wstąpić do Mafii –i tak samo jest z Enzo. Rozumiemy go i kibicujemy w jego drodze, a jednocześnie widzimy jak zaczyna zmieniać się jego podejście do Dona i tego co sam robi. Jednak dla mnie całe przedstawienie kradnie Don Torrisi. Ten gość jest tak przerażający, bije od niego taka niesamowita aura, iż nie wiemy, czego może dokonać za chwilę. Znacie pewnie typ bandziora – gość, który mówi spokojnie i z grzecznością, a zaraz może kogoś zakatować na śmierć.

Samochody może i nie są szybkie, ale za to stylowe

Dawne strony, raczej dawne mechaniki

Jeśli graliście w Mafia: Definitive Edition, to poczujecie się tutaj jak w domu. Pod względem rozgrywki są to niemal bliźniacze produkcje. Po pierwsze, pomimo posiadania otwartego świata, to nie jest sandbox. Nie uświadczymy tutaj misji pobocznych, a choćby dojeżdżanie do misji jest opcjonalne. Dodam, iż zarówno samochodami, jak i konno steruje się świetnie i zwiedzanie Sycylii to prawdziwa przyjemność.

Model strzelania został tutaj odpowiednio dostosowany – znaczy, bronie w tamtych czasach były bardzo niecelne i oddano to doskonale, przez co strzelaniny są wymagające i pełne emocji. Szczególnie iż niektórzy przeciwnicy lubią do nas podchodzić i częstować nas śrutem z bliskiej odległości. Zapomnijcie też o kultowym „Tommy-gun’ie” czy innym karabinie maszynowym. To nie te czasy.

Ciekawą nowością jest zastąpienie walki wręcz pojedynkiem na noże i jest to coś ciekawego, chociaż domyślam się, iż dla niektórych graczy może to być uciążliwe, tak samo jak położenie nacisku na wykonywanie misji po cichu i przekradanie się pomiędzy wrogami. Mi to nie przeszkadzało, a choćby przyjąłem tę zmianę z otwartymi ramionami. Chociaż po pewnym czasie zauważamy ten sam schemat: na początku misji gdzieś się przekradamy, potem plan szlag trafia i musimy wywalczyć sobie drogę do wyjścia.

Ostatnią rzeczą są talizmany. Jak dobrze wiemy, Włosi są bardzo religijni i zostało to tutaj odtworzone w mechanice. W trakcie gry będziemy znajdować rzeczy, które dodamy do swojego różańca i w ten sposób będziemy np. szybciej przeładowywać broń, mieć chwilową nieśmiertelność, itd.

Prawie zawsze pod koniec rozdziału mamy obowiązkową walkę na kosy

Don Corleone byłby dumny

Twórcy stanęli na wysokości zadania, aby przedstawić nam piękny świat, bo tak, Sycylia to piękna wyspa, i zwiedza się ją bardzo przyjemnie (wiem, iż się powtarzam). Ogólnie Mafia: Dawne Strony nie ma się czego wstydzić, jeżeli chodzi o oprawę. Postacie wyglądają świetnie, roślinność również, a samochody piękne. Z jednej strony jest to zjawiskowa makieta, a z drugiej chciałoby się mieć tutaj więcej interakcji z otoczeniem.

To samo dotyczy warstwy audio. Na początku grałem z sycylijskimi głosami, ale niestety były one dla mnie trochę nudne, tak jakby aktorzy nie przykładali się do tego, jak mówią. Miałem przyjemność poznać kilku Włochów i wiem, jak potrafią być ekspresyjni, a tutaj tego nie czułem. Przełączyłem więc na angielski i tak też ukończyłem tytuł. Pomimo tego, iż tutaj aktorzy może trochę za bardzo się starają, to ilość użytych sycylijskich zwrotów jest ogromna i dodaje plusik do odbioru. Wspomnę też, iż ponownie prym wiedzie tutaj Don Torrisi, którego głos brzmi, jakby palił papierosy od piątego roku życia.

Co do samej muzyki, to jest ona wykonana bardzo poprawnie i skojarzyła mi się z pierwszą Mafią. Utwory budują odpowiedni klimat, nie brakuje tutaj też instrumentów charakterystycznych dla epoki. Nie jest to może nic nadzwyczajnego, ale sprawdza się i wprowadza w nas odpowiedni nastrój.

Prawie jak Red Dead Redemption.

Problemy w winnicy

Niestety w tym beczce pełnej miodu znalazła się również łyżeczka dziegciu i to taka dość spora. Ogrywałem tytuł na PS5 w trybie jakości i niestety zastosowany tutaj FSR miejscami kłuje w oczy, a rozgrywka lubi się nie raz i dwa przyciąć. Niestabilny klatkarz podczas przerywników filmowych to największy problem, jaki napotkałem i to dość częsty. Zdarzyło się również, iż gra samoistnie zakończyła swoje działanie. Dodam, iż grałem w ten tytuł po premierze.

Jeśli chodzi o tryb wydajności, to jest trochę lepiej, ale ponownie nieostre tekstury dają tutaj o sobie znać, psując dla mnie ten idealnie wyreżyserowany spektakl. Szkoda jednak, iż Hangar13 dalej kuleje, jeżeli chodzi o optymalizację, bo tak samo problemy na premierze miała Mafia 3 oraz Mafia: Definitive Edition. Szkoda, bo pozostałe elementy gry zostały wykonane bardzo starannie.


Wszyscy się bili za młodu, to normalne

Nie mogło zabraknąć obowiązkowego wyścigu

Miejscówki potrafią zachwycić

Podsumowanie

Nie będę ukrywał – Mafia: Dawne Strony to dla mnie świetna produkcja. Miło spędziłem około 15 godzin rozgrywki, poznając historię Enzo. Polecam w zasadzie wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy są zmęczeni otwartymi światami i chcą zagrać w coś poważnego. Nie minę się z prawdą, jeżeli powiem, iż Mafia to taki growy Ojciec Chrzestny i to wykonany po mistrzowsku. Nie pozostaje nic innego, jak tylko powiedzieć wam… witajcie w rodzinie.

Opinia Marcina

Mafia The Old Country nie jest najpiękniejszą grą, nie jest też najlepszą grą tego roku, ale ze względu na swój klimat i niepowtarzalny charakter wciąga i angażuje od samego początku. Może zacznę od tego co najbardziej nie działało w tej grze, a mianowicie optymalizacja na konsoli Playstation 5. Niestety tytuł ten, pomimo fenomenalnej wizji artystycznej, nie należy do specjalnie udanych technicznie produkcji. Wczytujące się na naszych oczach tekstury, dość ubogi daleki plan i miejscami mało wyraziste twarze NPC, to dość spory problem. Miejscami też gra ma problemy z utrzymaniem płynności rozgrywki, przez co licznik klatek w trybie wydajności spada często poniżej 30 fps.

W odbiorze Mafii nie pomaga też zaimplementowanie dość agresywnego FSR, przez co co jakiś na ekranie monitora pojawiały mi się artefakty związane ze skalowaniem gry, a najczęściej można było je zaobserwować w teksturach włosów, odbiciach świateł, szczególnie świecących z reflektorów aut. Niestety słabym pomysłem było również zaimplementowanie trybu swobodnej jazdy ukrytego w… Encyklopedii aut. Jak do tego doszło? Tu aż się chciało by zacytować klasyka i zapytać “Nosz jaki debil to tak zaimplementował?”. Przez większość gry głowiłem się, dlaczego miałem problem z zakupieniem medalionów do różańca, a dosłownie przypadkiem sprawdzając ten tryb, dowiedziałem się, iż wtedy można zasiąść za kółko i znaleźć ukryte sekrety i swobodnie wydawać Liry.


Co zaś działało? Cała reszta. Scenariusz, pompujący adrenalinę, budzący silne emocje. Muzyka skomponowana przez wspaniałego artystę, jakim jest BT (Brian Transeau), a wykonaną przez Czeską narodową orkiestrę symfoniczną. Ze względu na świetne tempo historii mogliśmy poczuć więź z bohaterami tej opowieści, a dzięki temu przeżywać każdą chwilę z Mafia The Old Country aż do napisów końcowych. Pełnię szczęścia zapewnia gameplay, rozbudowany o wiele zmiennych sekwencji, na których czele pojawia się wyścig, przypominający ten z oryginalnej Mafii. Z czystym sumieniem polecam ten tytuł ograć z Sycylijskim dubblingiem, dodającym jeszcze większej immersji. Na osobne oklaski zasługuje gra aktorska dla Riccardo Frascariego wcielającego się w rolę Enzo, gdyż udało mu się przekazać świetnie emocje, jakie towarzyszyły głównemu bohaterowi. To tyle, sprawdźcie, grajcie i miejmy nadzieję, iż najbliższe aktualizacje dopieszczą ten tytuł.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Cenega.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Kup Mafia: Dawne Strony (PC)

Idź do oryginalnego materiału