Maluśkie, a solidne! Recenzja: Azul Mini

itomigra.blogspot.com 9 miesięcy temu


Top 10
najlepszych gier 2023 wleciało ostatnio na bloga, zatem spokojnie możemy już pozamykać pozostałe wątki minionego roku. Z racji, iż okres ferii- postanowiliśmy krótko opowiedzieć o małej podróżnej gierce, której nikt się nie spodziewał, a wszyscy pragnęli!

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Azul Mini
, bo o nim mowa, to kieszonkowa wersja klasycznej gry, która zwojowała świat. Może trochę przesadziliśmy. Jest mniejszy, prawda. Ale raczej do plecaka niż kieszeni- i poza kilkoma usprawnieniami- niczym nie różni się od pierwowzoru.

Gra przeznaczona jest dla 2-4 osób, w wieku co najmniej 8 lat. Partia- podobnie jak w zwyczajnym Azulu- trwa mniej więcej 30-45 minut. Firmowo całość zamknięta jest w lichym kartoniku, ale to żadna strata. W środku znajdziemy wygodny i solidny woreczek, w którym po otwarciu będziemy trzymać komponenty.

Wszystko jest mniejsze. Mniejsze i urocze- płytki, krążki handlowców (dość delikatne) i planszetki graczy. Te ostatnie ulepszono! Specjalne wypustki unieruchamiają płytki, dzięki czemu można rozgrywać partię praktycznie w każdych warunkach. Innowacją na planszetkach są także suwaki służące do liczenia punktów. Genialny pomysł!

Zasady:


Instrukcja Azula Mini- choć malutka- wcale nie jest krótsza. Gra jest mniejsza, ale podstawy poznać trzeba. Uprzedzamy- niczym nie różni się od klasyka. Podrzucimy Wam zatem instrukcję (TUTAJ) i reckę bliźniaczej gry (Azul: Mistrz Czekolady), powiemy, iż zamysłem jest zdobywanie punktów za układanie płytek i zgrabnie przejdziemy dalej...

Wrażenia:


Kilka razy już wspominałem, iż Azul nie należy do moich ulubionych gier. Przyznać jednak trzeba, iż przemawia do szerokiego grona. Babcia, ciotka, mama, wujek, czy nieplanszowy kuzyn- każdy z wyżej wymienionych laików będzie prawdopodobnie Azulem zachwycony. Serio- kilka tytułów wywołuje taki szum w planszówkowym świecie. Mało też gier zyskuje w tak krótkim czasie, tak niesłabnącą popularność. O tym za co lubić Azula możecie przeczytać w Mistrzu Czekolady.

W niniejszym tekście skupimy się na wersji Mini. Pierwszym, co zwróciło naszą uwagę, była cena. Choć płacimy 'połowę' zwykłej kwoty- to jednak wydajemy stówkę. Na szczęście przy Azulu zawsze mamy gwarancję jakości. Tak jest i tym razem. Pomijając delikatne płyteczki handlarzy i pudełko ogólne nie budzące zaufania, to wszystko inne jest jak należy. Solidne, miłe w dotyku, praktyczne w rozgrywce... i uroczo małeńkie.

W tym też przypadku Azul wyszedł naprzeciw zapotrzebowaniom swoich fanów. Nie da się ukryć, iż pierwowzór swoje waży. Ciężko go zabrać w podróż, a wiadomo- na urlopie czy feriach łatwo nawiązać nowe znajomości. Przydałby się tytuł prosty, niezależny językowo i zachwycający prezencją. Właśnie takie jest główne zastosowanie wersji Mini. Idealnie nadaje się na kocyk i pod namiot. Łatwo go zapakować, a rozgrywać możecie partię na nierównej powierzeni czy na świeżym powietrzu (nawet gdy wieje!). Właśnie tym mnie ów maluszek zachwycił- wypustki na planszach i suwaki liczące punkty to sztosik (i sprawdzają się także w domowych warunkach)!
Plusy:

+ przeuroczo malutki
+ można trzymać w woreczku (idealny na wyjazd!)
+ planszetki z wypustkami
+ praktyczne rozwiązanie z liczeniem punktów
+ niezależny językowo
+ proste zasady
+ dobrze działa w każdym składzie
+ nie zapomnieli o trudniejszej stronie planszetki

Minusy:

- cieniutkie płytki handlarzy
- koszt koło 100 zł

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ odwiedzicie naszego Facebooka
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo

Idź do oryginalnego materiału