Marathon w tarapatach. Niskie morale w Bungie i plagiat

6 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Gra, która ma być nowym hitem Bungie i otwarciem się na jeszcze większą grupę graczy, budzi coraz więcej obaw. Ostatnie kontrowersje znacząco wpłynęły na atmosferę w firmie, co nie napawa optymizmem na przyszłość.


Kradzież grafiki i zmiany wewnątrz Bungie


Gdyby mieszany odbiór oficjalnej zapowiedzi Marathonu nie był wystarczającym problemem dla deweloperów, Bungie usłyszało niedawno zarzuty wykorzystania artystycznej oprawy w swojej grze bez zezwolenia jej twórców. Zarzuty gwałtownie okazały się prawdziwe, deweloperzy przyznali się do plagiatu, poinformowali, iż odpowiedzialny za ten błąd deweloper nie pracuje już w Bungie i obiecali zmiany.


W wyniku niespodziewanych kontrowersji niedawna transmisja z udziałem twórców Marathonu znacząco zmieniła swój kierunek. Oryginalnie mieliśmy zobaczyć więcej gameplayu. Wiele osób liczyło na to, iż zobaczymy grę Bungie z jeszcze innej strony, poznamy nowe informacje i nabierzemy więcej pewności w gotowy produkt, którego premiera ma nastąpić już pod koniec września. Reklama


Niestety temat plagiatu bardzo gwałtownie rozszedł się po mediach, stał się poważnym przedmiotem krytyki Bungie i zrujnował to, co w Marathonie początkowo podobało się graczom najbardziej - styl graficzny. Nadchodzący extraction shooter faktycznie wygląda jak gra Bungie, ma bardzo wyjątkowy styl i po pojedynczym zrzucie ekranu można łatwo odróżnić go od innych produkcji live-service. Aby całkowicie nie zepsuć tego pozytywnego wrażenia, Bungie większość minionej transmisji poświęciła właśnie na omówienie kwestii plagiatu i zapowiedź zmian, jakie zostaną poczynione, aby upewnić się, iż do tego typu sytuacji więcej już nie dojdzie.
Jak informuje Paul Tassi na łamach Forbes, sytuacja ta nie wpłynęła pozytywnie na atmosferę w Bungie. Jeden z pracowników, z którym rozmawiał Tassi, przyznał nawet, iż wewnątrz firmy nigdy nie było tak źle. Patrząc na przeprowadzany przez Sony audyt assetów i krytykę w sieci, deweloperzy coraz głośniej zastanawiają się, co stanie się z Bungie, o ile Marathon nie osiągnie takiego sukcesu, jak aktualnie zakładają.


Kolejne opóźnienia?


Problematyczna kwestia plagiatu wypada szczególnie negatywnie na tle dotychczasowych dyskusji na temat Marathonu. Po oficjalnych prezentacjach dużo mówiło się, iż nie jest to gra dla wszystkich, padały pytania o przyszłość Destiny i bardzo często kwestionowano potencjalną cenę nowej gry. Sony i Bungie mieli prawdopodobnie nadzieję na jednogłośny zachwyt i budowanie ekscytacji zbliżającą się premierą. Tymczasem dostali solidną porcję ciepłych komentarzy i równie obszerną ilość obaw i wątpliwości.
Mimo tego, według informacji Paula Tassiego, wewnątrz studia nie mówi się nic o potencjalnym opóźnieniu. Tassi podkreśla nawet, iż nie nikt o tym nie wspomina, ani choćby nie żartuje. Jak jednak słusznie zaznacza, takie dyskusje mogą aktualnie odbywać się za zamkniętymi drzwiami. Sony i Bungie bez wątpienia pokładają duże nadzieje w tej produkcji i o ile jej debiut i nie pójdzie tak, jak na to liczą, twórcy Halo i Destiny mogą być w poważnych tarapatach.
Bungie stoi teraz przed trudnym zadaniem zmiany narracji wokół Marathonu. choćby gdyby gra była faktycznie gotowa 23 września, kiedy ma trafić do sprzedaży, o ile tak głośno będzie mówić się o kontrowersjach, obawach i problemach Bungie, trudno byłoby liczyć na większe zainteresowanie. Bungie musi więc zapewnić wszystkich, iż rozwiązali wewnętrzne problemy, nie będą powtarzać popełnionych wcześniej błędów, a potem skupić się na grze - pokazać, co wyróżnia Marathon ponad innymi reprezentantami tego gatunku i dlaczego powinniśmy z wypiekami na twarzy wyczekiwać 23 września 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału