Już podczas tegorocznego Summer Game Fest
Midnight Murder Club zaintrygowało mnie swoim pomysłem na rozgrywkę. Filary rozgrywki, które zostały wówczas przedstawione, sugerowały, iż tytuł ten ma ogromne szanse na sukces. Zwłaszcza iż to produkcja, która wręcz prosi się o reklamę w wykonaniu streamerów, gdyby tylko do nich trafiła.
Spis Treści
- Rozgrywka
- Oprawa audiowizualna i optymalizacja
- Podsumowanie
Kup Midnight Murder Club (PC)
Ciemność… widzę ciemność
Jako iż w tej grze fabuła nie ma większego znaczenia — ot, jesteśmy w klubie morderców i naszym zadaniem jest realizacja celów jednego z kilku scenariuszy — nie widzę powodu, aby się na niej szczególnie skupiać. Rozgrywka w Midnight Murder Club oparta jest o prosty schemat PvP: zabij i nie daj się zabić.
W grze wcielamy się w jednego z maksymalnie sześciu morderców, a naszym zadaniem — w zależności od trybu rozgrywki — jest zdobycie jak największej liczby fragów w określonym czasie. Do naszej dyspozycji są rewolwer, latarka oraz własne zdolności poznawcze: wzrok i słuch, ponieważ to na nich trzeba się skupić przy lokalizowaniu przeciwników. Przez większość czasu ogarnia nas ciemność. To bardzo interesujący pomysł, jeżeli chodzi o aspekt rozgrywki PvP.
Dostępne tryby gry to: Free for All, Team Deathmatch, Theft in the Night, Headhunters oraz Wildcards. I tutaj pojawia się pewien problem — trudno zagrać w coś innego niż TDM, FFA czy Wildcards, ponieważ pozostałe praktycznie nie są wybierane przez graczy. Tak naprawdę jedyne, co mogę o nich powiedzieć, to iż zwyczajnie istnieją.
Ciekawym rozwiązaniem jest natomiast sam Wildcards, który jako jedyny wyróżnia się na tle tych „powszechnie znanych” trybów zabawy. W zależności od liczby osób w lobby, każdy z graczy wybiera od jednej do trzech kart — w zależności od ilości graczy w lobby — które są modyfikatorami meczu. Można więc trafić na takie kombinacje jak: zmniejszeni gracze po pierwszym trafieniu, pociski przechodzące przez ściany, echo lokacji, szybkie przeładowanie, szerszy promień światła z latarki czy Mołotow po respawnie. Co więcej, po każdym starciu w Wildcards otrzymujemy jedną lub dwie karty spośród trzech do wyboru, które zostaną w naszej „talii” na kolejne spotkania.
Oprawa audiowizualna w Midnight Murder Club
Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to, jak na fakt iż jest to produkcja niezależna, naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Oba te elementy są wykonane bardzo dobrze, co idealnie współgra z charakterem tego tytułu. Początkowo obawiałem się, iż twórcy potkną się na audio pod kątem lokalizacji dźwięku w przestrzeni — bo, jak już pisałem, to jeden z kluczowych elementów decydujących o naszym „być albo nie być” podczas rozgrywki. Tym większe było moje miłe zaskoczenie, gdy okazało się, iż pod tym względem twórcy poradzili sobie znacznie lepiej niż niejedno studio AAA.
Warto zaznaczyć, iż w grze zaimplementowano vo-ip, ale w publicznych meczach komunikacja za jego pomocą jest raczej mało użyteczna. Wynika to z „cenzury”, która zniekształca głos na tyle, iż trudno się porozumieć — w praktyce działa to na naszą niekorzyść, bo zdradza pozycję gracza.
Pod kątem oprawy wizualnej wyraźnie czuć klimat grozy i niepewności – przez to, iż kilka widać, choćby przy użyciu światła. Co więcej, przy odpowiednich modyfikatorach można oślepić przeciwnika, gdy zostaniemy powaleni i czekamy na podniesienie przez kolegę z drużyny. Ten mechanizm również został wykonany bardzo dobrze.
Jeśli chodzi o optymalizację i kod sieciowy, w przypadku tego pierwszego nie mam żadnych zastrzeżeń — gra działa bardzo dobrze. Natomiast z siecią bywa różnie: zdarzają się “disconnecty”, a sam wymóg połączenia z PSN na PC może okazać się problematyczny dla niektórych graczy. Na plus warto dodać, iż posiadacz licencji gry może zaprosić znajomych do rozgrywki, choćby jeżeli ci nie posiadają własnej kopii.

Podsumowując, czy warto zainteresować się Midnight Murder Club?
Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie, głównie ze względu na niski playerbase — mimo obecności crossplayu. Przez te kilka godzin spędzonych z tytułem, większość czasu upłynęła mi na wyszukiwaniu graczy w publicznym lobby. Co jest tego powodem? Szczerze mówiąc, nie wiem. Chciałbym wierzyć, iż większość graczy gra w zamkniętych, prywatnych lobby, choć zdaję sobie sprawę, iż to mało prawdopodobny scenariusz. jeżeli planujecie grać z losowymi osobami, to mimo niskiej ceny odradzam ten tytuł — problem ze znalezieniem meczu jest realny (średni czas oczekiwania, jaki miałem, wynosił 15-20 minut przy 6-minutowej rozgrywce).
Co innego, jeżeli macie sześcioosobową ekipę — wtedy gra potrafi dostarczyć masę frajdy. Tym bardziej nie rozumiem, czemu przeszła bez większego echa i niewielu o niej słyszało. Może potrzeba jej „lockdownowego kopa”, jakiego swego czasu dostało Among Us, aby wystrzeliła popularnością. Bo tak naprawdę brakuje tu jakiegokolwiek marketingowego zaangażowania, by gracze o Midnight Murder Club usłyszeli.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.