Kontynuując moje rozmyślania z poprzedniego wpisu o Need For Speed: The Run.
No i oto dotarłem co końca gry i szczerze muszę powiedzieć, iż moje odczucia pozostały podzielone. Ja już wspominałem o grafice, to seria “wyzwań” w grze kuleje. Budynki miejskie wyglądają sztucznie, a kolory aut są jakby w palecie 128 kolorowej. Jedynie co nie odstają, to trasy zrobione w ciemniejszej i nocnej atmosferze. Irytuje fakt, iż wczytywanie poszczególnych wyścigów bardzo często trwa dłużej niż sama jazda. Choć to już może wina wiekowego Xboxa, ale jakoś inne gry dają radę.