Rząd Niemiec ogłosił, iż w najbliższych latach ograniczy o 3 mld euro wsparcie dla sektora półprzewodników, przesuwając środki na modernizację dróg i mostów. Decyzja budzi kontrowersje, bo podważa ambicje Berlina, by uczynić z Niemiec europejskie centrum produkcji chipów.
Cięcia w planie wsparcia dla przemysłu chipowego
Zgodnie z decyzją ogłoszoną przez niemieckie Ministerstwo Gospodarki, część środków z puli przewidzianej na lata 2025–2028 zostanie przesunięta do funduszu infrastrukturalnego. Wcześniej planowano, iż wsparcie dla producentów półprzewodników sięgnie 15 mld euro, teraz jednak 3 mld euro z tej kwoty trafi na remonty dróg i mostów.
Ministerstwo zapewnia, iż mikroelektronika pozostaje „kluczową technologią dla suwerenności Niemiec”, a projekty już objęte wsparciem nie zostaną wstrzymane. Środki na chipy mają pozostać w budżecie na 2026 rok, który jest w tej chwili w trakcie prac parlamentarnych.
Jak podał Bloomberg, decyzja wynika z presji budżetowej i rosnących potrzeb w zakresie modernizacji infrastruktury publicznej. Niemcy mierzą się z problemem starzejącej się sieci transportowej, a wydatki na utrzymanie dróg i mostów rosną szybciej niż wpływy podatkowe.
Uderzenie w strategiczne projekty
Cięcia to poważny cios dla planów odbudowy niemieckiego przemysłu półprzewodników. W ostatnich latach Berlin starał się przyciągnąć globalnych graczy, oferując im wysokie subsydia. Jednym z kluczowych projektów miała być fabryka Intela w Magdeburgu, szacowana na 30 mld euro. Jednak inwestycja została wstrzymana, a negocjacje w sprawie poziomu wsparcia odwołano.
Według danych resortu gospodarki z marca 2025 roku, liczba wniosków o dopłaty do projektów półprzewodnikowych przekroczyła oczekiwania choćby kilkunastokrotnie. Rząd zatwierdził dotąd jedynie ok. 2 mld euro, ale żadne środki nie zostały jeszcze wypłacone.
Infineon Technologies, największy niemiecki producent chipów, poinformował, iż zmiana nie wpłynie na jego projekty w Dreźnie, które już uzyskały gwarancje wsparcia. W gorszej sytuacji są jednak mniejsze podmioty i firmy dopiero planujące inwestycje.
SEMI Europe i 27 państw członkowskich UE apelują o ambitniejszą politykę chipową
Europa w defensywie
Decyzja Berlina komplikuje realizację unijnej strategii półprzewodnikowej. Zgodnie z założeniami Europejskiego Aktu o Chipach (EU Chips Act), do 2030 roku udział Europy w globalnej produkcji półprzewodników ma wzrosnąć z obecnych 8,1% do 20%. Tymczasem według analityków ZVEI i Strategy& bez nowych inwestycji ten udział może dalej spadać.
W tym samym czasie inne państwa zwiększają nakłady na rozwój półprzewodników. Chiny przeznaczyły na ten cel ok. 142 mld USD, a Stany Zjednoczone – 52 mld USD w ramach własnego CHIPS Act.
W porównaniu z nimi europejskie, a szczególnie niemieckie, działania wyglądają coraz skromniej. Eksperci ostrzegają, iż opóźnienia w realizacji projektów fabryk chipów mogą osłabić całą europejską gospodarkę cyfrową, uzależniając ją jeszcze bardziej od dostawców z Azji.
Między infrastrukturą a technologiczną suwerennością
Berlin znalazł się więc w trudnej sytuacji: z jednej strony musi utrzymać w ryzach finanse publiczne i zmodernizować infrastrukturę, z drugiej, nie może porzucać ambicji technologicznych. Inwestycje w chipy są długoterminowe i wymagają stabilności politycznej oraz jasnych sygnałów dla inwestorów.
Analitycy zwracają uwagę, iż przesunięcie 3 mld euro może być krótkoterminowym rozwiązaniem fiskalnym, które jednak podkopie zaufanie partnerów przemysłowych i międzynarodowych. jeżeli Niemcy chcą zachować rolę lidera w europejskim przemyśle high-tech, będą musiały znaleźć nowy model finansowania, łączący inwestycje publiczne z kapitałem prywatnym i funduszami unijnymi.