Obchód tygodnia #678 – Fotelowy Dzień Świstaka (i Kobiet)

17 godzin temu

Witajcie w kolejnym odcinku naszego cyklu. Czas podsumować mijający tydzień. Oj sporo się działo, a my mieliśmy absurdalne przygody. Jak zwykle zresztą.

Ja to mam szczęście do dziwacznych przygód. Jakich? Ot na przykład kiedy pojechałem sobie do sklepu po PlayStation 5 pro i spotkały mnie nieprzewidziane trudności i przygody – na tyle dziwaczne, iż napisałem o tym w blogowym wpisie. A co tym razem mnie spotkało?

Pod koniec lutego postanowiłem kupić sobie ergonomiczny fotelik, znaczy się krzesło ;). Dlaczego? Miałem już dość tego mojego „gamingowego”. Postanowiłem zadbać o plecki i w ogóle kupić coś porządnego. Wybór po wnikliwej analizie i przekopaniu się przez pół Internetu padł na model marki Ergohuman – taki śliczny, ze skórką, a nie tam tylko siateczka.

Ergohumana zamówiłem oczywiście w sklepie internetowym i było cacy. Ba! choćby 3 procentowa zniżka na pierwsze zamówienie mi się należała. Niby niewiele, ale przy cenie powyżej 3000 cebulodukatów to zawsze jakiś zaoszczędzony grosik.

Tak więc zamówienie złożone i opłacone i zaczęło się czekanie. Minął dzień, drugi, trzeci… czwarty. Zero odzewu ze sklepu, który mieni się w nazwie iż jest krzesłowym „Centrum” i w ogóle. W końcu postanowiłem zadzwonić. Miła pani poinformowała mnie, iż cytuję: „zamówienie dotrze do pana w okolicach 12 marca”. Spuściłem nos na kwintę, ale cóż poradzić? Skoro już zapłaciłem to poczekam.

Wtem, przedwczoraj, czyli 6 marca o nieboskiej godzinie (9:30) budzi mnie telefon od kuriera, iż PRZESYŁKA zaraz dojdzie. Zwlokłem się z barłogu, Szlafmycę i piżamkę zamieniłem na zacne odzienie i tak przygotowany czekałem na upragnione pudło. Odebrałem wielka, ciężką paczkę. Otwieram… A TAM INNE k**wa krzesełko niż zamówione! Zamiast ślycznej skórki jakaś SIATECZKA! Rozeźliłem się straszliwie!

Kiedy już doszedłem do siebie i wyczerpałem pokaźny zasób przekleństw z mojego repertuaru chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do sklepu. Dość powiedzieć, iż musiałem zrobić zdjęcia, wysłać na wskazany adres mailowy i w ogóle. Cóż… procedura.

Kurier po odbiór (i z zamówionym fotelem) miał zawitać dzień później, czyli w piąteczek. W okolicach południa zawitał kurier. Tym razem z WŁAŚCIWYM fotelikiem. Nowe pudło zostawił, pomylone odebrał.

Sprzęt złożyłem dość sprawnie, choć się trochę namęczyłem, bo przecież instrukcja obsługi musi być w formie kolorowego kartoniku z malutkimi zdjęciami na ciemnym tle zamiast prawilnej kartki papieru z porządnymi schematami/obrazkami i opisem!

Siedzi się mucho wygodnie, bujam się i kręcę bączki jak Dziki Dzik Dzikos całym mym 101 kilowym (chudnę!) ciałkiem. Krzesło jest niby do 150 kilogramów więc jest margines błędu.

Dobrze, iż to już koniec perypetii fotelowych. Teraz mogę wygodnie się rozsiąść, rozbujać choćby i nic nie trzeszczy. W dodatku czuję się pewnie – w starym, „gamingowym” fotelu miałem cały czas wrażenie, iż ten plastik-fantastik zaraz się rozpadnie, a ja wyląduję czterema literami na podłodze. Naprawdę czuję różnicę w jakości.

Skoro już jest fotel to można grać. Tylko w co? U mnie przez cały czas na tapecie Kingdom Come Deliverance II, ale zacząłem też przygodę z Avowed. Gra jest w usłudze Game Pass więc można sprawdzić. Z gier to tyle. Och zapomniałbym, iż zapowiedziano dodatek do gry, która bardzo przypadła mi do gustu w ubiegłym roku. Mowa o RoboCop: Rogue City o którym pisałem TU. Niedługo dostaniemy dodatek. Zwiastun poniżej.

Co oprócz gier? W serwisie Amazon Prime Video oglądam serial Dom Dawida. Bardzo polecam.

Oczywiście my tutaj w szalonym Szpitalu składamy życzenia wszystkim paniom z okazji Dnia Kobiet!

Przy okazji zapraszamy do polubienia GRAstroskopii na Facebooku. No i subujcie nasz kanał na YouTube.

Idź do oryginalnego materiału