Oglądanie gry wideo na YouTube powinno „liczyć się” z grą w nią

cyberfeed.pl 2 miesięcy temu


Wyłączam telefon i przygotowuję się na kolejną rundę Martwy w świetle dnia. Ostatni mecz był napięty — w grze, solo Killers muszą złapać całą czteroosobową grupę Survivorów, a ta konkretna drużyna Survivorów nie chciała, żeby to się stało. Jej członkowie wyciskali z każdego możliwego exploita, biegając w strategicznych kręgach po czerwonej mapie pustyni, a ich rosnąca pewność siebie gwałtownie zaczęła przeważać nad moją. Ale jakoś udało nam się w końcu wyjść z tego cało i wygrać. Albo, mam na myśli, streamer Twitch, którego oglądałem, wyszedł z tego cało.

Czasami trudno mi odróżnić moje wspomnienia z gry od oglądania, jak ktoś inny w nią gra. Prawdopodobnie spędziłem tyle samo czasu w robieniu obu rzeczy, stając się taquito pod kocem na kanapie, gapiąc się na telewizor tak, jak kot obserwuje wskaźnik laserowy. Zarówno granie, jak i oglądanie skutkuje intymnym zrozumieniem, jak działa gra, przekazując kluczową wiedzę na temat jej systemu walki, fabuły i doświadczonych postaci. Każde z nich może sprawić, iż będziesz chciał krzyczeć przez swój komputer i wznieść się do nieba. Dlatego zacząłem myśleć o graniu i oglądaniu gier jako zasadniczo wymiennych.

Jest wiele gier — Mroczne dusze, Resident Evil 4, Liga Legendi inne — o których mówię z przekonaniem eksperta, choć w rzeczywistości są raczej znajomymi. Udało mi się pokonać tylko pięciu bossów w Mroczne dusze z moim głównym bohaterem, trójboistą z warkoczykami, zanim doszedłem do wniosku, iż bazyliszki o pryszczatych oczach są zbyt irytujące i nadszedł czas, aby skupić się na tym, co będzie na kolację.

Ale w latach przed i po tym, jak zdecydowałem, iż rezygnuję Mroczne duszeOglądałem też, jak jeden chłopak, jeden współlokator i kilku YouTuberów grało w tę 40-godzinną grę od początku do końca. Miałem przyjemność spotkać Ceaseless Discharge tylko raz podczas mojej porzuconej rozgrywki, ale przez setki godzin obserwowania gier innych ludzi, sączący się boss stał się dla mnie znajomym płomieniem. Tak bardzo przyzwyczaiłem się do widoku chwiejnych, zgniłych drewnianych ścieżek Blighttown, iż równie dobrze mogłyby one stanowić podjazd prowadzący do domu moich rodziców. Czułem się tak komfortowo z Mroczne dusze że przez lato używałem Speedruny na YouTube żeby pomóc mi zasnąć.

Mroczne duszeObraz: FromSoftware/Bandai Namco

Więc rozmawiałbym o tym tak, jakbym sam w to grał, ponieważ moja wiedza na temat gry dorównywała wiedzy najbardziej oddanych graczy. Wiem, iż nie jestem jedynym, który tak robi. Wielu moich znajomych — w większości kobiet — wolałoby na stałe oglądać kogoś innego grać w gry niż grać w nie samemu. Istnieje wiele powodów, dla których ktoś wolałby to. Opcje ułatwień dostępu, na przykład, są powoli się rozszerzaale przez cały czas brakuje. Gry wideo AAA są teraz standardem Cena 70 dolarów umieszcza je wśród luksusów, takich jak peelingi do skóry i breloki Marca Jacobsa, a nie każdy może sobie pozwolić na taką przyjemność. Historycznie oczerniani gracze, w tym kobiety takie jak ja, mogą również odkryć, iż oglądanie czyjejś gry oferuje szeroko otwartą bramę do tematu. Albo, najprościej rzecz ujmując, zabawne jest oglądanie kogoś wykonującego zadanie z umiejętnościami lub przekonaniem, których ty możesz nie mieć.

Popularne filmy instruktażowe „bez komentarza” wskazują również, iż ludzie lubią oglądać mecze wyłącznie ze względu na ich fabułę

Gdyby tak nie było, nie byłoby tylu okazji do oglądania ludzi grających. Oglądanie gier jest podstawą większości treści wideo związanych z grami online, w tym „Let’s Play” Gatunek YouTubew którym charyzmatyczni gracze komentują swoją rozgrywkę dla chętnej publiczności, a także istnienie większości streamerów Twitch. Jednak popularne „bezkomentarzowe” przejścia wideo wskazują również, iż ludzie lubią oglądać gry wyłącznie dla ich historii. Z tych niezliczonych sposobów, w jakie gracze zachęcają się nawzajem do oglądania gier zamiast grania w nie, wywodzimy się z idei, iż oglądanie i granie są zasadniczo synonimami. „Czat, czy to prawdziwe?” nie rozbrzmiewałoby z ergonomicznych krzeseł do gier na całym świecie, gdyby streamerzy — z których wielu wyróżnia się w swoich ulubionych grach, takich jak ninja z Fortnite — nie mieli nadziei, iż ich widzowie będą tak samo pochłonięci rozgrywką jak oni.

W tym sensie bycie publicznością aktywnego hobby, jakim jest granie, nie różni się wiele od chodzenia do opery, kiedy nie możesz śpiewać, lub siedzenia przy boisku podczas meczu Knicks, kiedy kochasz koszykówkę, ale wolałbyś nie próbować samodzielnie koordynacji ręka-oko. I choćby jeżeli wcielenie się w Jalena Brunsona sprawiłoby, iż przewróciłeś się w spoconej kałuży, mimo wszystko mógłbyś bardzo dobrze poznać sztukę koszykówki, oglądając ją. W rzeczywistości ludzie mogliby choćby oczekiwać, iż jako oddany fan będziesz reprezentował swoją drużynę plakatami, koszulkami poplamionymi dezodorantem lub nerwowo sprawdzał wynik zamiast patrzeć w oczy swojej randki w barze z winem.

PrzetrwaćObraz: Red Barrels

Jednak gry, mimo iż są jedną z największych branż rozrywkowych na świecie, są często leczony jak społeczność wyspiarska. Ludzie, którzy oglądają gry wideo, doświadczając ich w nieco inny sposób niż ich rówieśnicy, niekoniecznie są utożsamiani z „prawdziwi gracze„w taki sposób, w jaki fani sportu lub maniacy muzyki są identyfikowani na podstawie swoich zainteresowań. Ograniczenia „prawdziwego grania” mają sens w niektórych przypadkach. Na przykład, podczas gdy uwielbiam opowiadać znajomym o survival horrorze z 2013 roku PrzetrwaćZe względu na makabryczną fabułę nie mogę opowiedzieć, jakie to uczucie, gdy skradasz się przez grę z wyczerpującą się latarką, ponieważ doświadczyłem tego, oglądając rozgrywkę PewDiePie, gdy miałem 15 lat.

Ale nie sądzę, iż gra jest koniecznie najważniejszym aspektem gier. Zawsze uważałem za najbardziej satysfakcjonujące poczucie, iż stałem się nierozerwalną częścią czyjejś historii, niezależnie od tego, czy chodzi o drogę protagonisty do królestwa, czy wewnętrzny monolog osoby w lobby wieloosobowym, która planuje mnie zirytować. Te chwile namacalnej łączności, niezależnie od tego, czy mnie wzruszają, czy sprawiają, iż czuję się szalony, są powodem, dla którego potrzebuję gier. I jeżeli mogę uzyskać to samo uczucie, oglądając, jak mój chłopak gra Polowanie: Konfrontacjaniech tak będzie.



Source link

Idź do oryginalnego materiału