Ratunek od zapomnienia
Seria Onimusha zadebiutowała na systemie Sony PlayStation 2. Dzięki unikalnemu połączeniu survival horroru z akcją osadzoną w feudalnej Japonii gra gwałtownie zyskała zainteresowanie milionów graczy. Pomysł na grę pierwotnie opierał się na koncepcji znanej z serii Resident Evil, ale przeniesionej w realia okresu Sengoku (XV-XVI wiek). Gracze wcielali się w japońskich wojowników (ale nie tylko), którzy stawiali czoła demonom (Genma), pochłaniając ich moc i rozwiązując mroczne zagadki.
Pomimo ogromnego sukcesu wraz z nadejściem ery PlayStation 3 seria zniknęła z planów wydawniczych, pozostawiając fanów z poczuciem niedosytu. Na szczęście Capcom postanowił wskrzesić swoją markę, a nadchodząca Onimusha: Way of the Sword zapowiada się na mroczną, podróż w starym-dobrym stylu pełnym akcji, która zachwyci zarówno weteranów, jak i nowicjuszy.Reklama
Mroczny zwiastun
Podczas prezentacji na The Game Awards 2024, Capcom zaprezentował krótki, ale działający na wyobraźnię zwiastun. Na filmie można zaobserwować, jak nowy bohater posługuje się legendarnymi mocami Oni, pochłaniając unoszące się w powietrzu Genma orby - magiczny element, który pozostawiają po sobie pokonani demoniczni wojownicy. Dynamiczne sceny starć z wrogami pokazują wojownika, który z brutalną precyzją kontruje ataki, wyprowadza potężne ciosy w walce wręcz, wykonuje niesamowite akrobacje, by zadać ostateczny cios. Krwawe walki na miecze, ninja prosto z najniższych kręgów piekła i przerażające, gigantyczne bestie to tylko przedsmak tego, co czeka graczy.
Czy to rzeczywisty fragment rozrywki, czy jedynie przedsmak tego, co Capcom ma zamiar zaserwować graczom? Tego jeszcze nie wiadomo, ale wygląda na to, iż Way of the Sword może mieć potencjał, by rywalizować z najlepszymi produkcjami z gatunku soulslike, które w ostatnim czasie zdominowały rynek gier.
Capcom stawia na klasykę
Powrót Onimusha nie jest przypadkowy. Capcom od kilku lat testuje grunt pod "wskrzeszenia" głośnych tytułów sprzed lat. W 2018 roku wydano remaster Onimushy: Warlords, a niedawno pojawił się również projekt Onimusha VR: Shadow Team. Chociaż ten ostatni nie zdobył wielkiej popularności, to wygląda na to, iż Capcom nie zamierza tak łatwo dawać za wygraną i rezygnować z popularnej marki, wręcz przeciwnie - pragnie tchnąć w nią nowe życie.
Co więcej, studio odpowiedzialne za produkcję nowej Onimushy wykorzystuje swoje potężne narzędzie, jakim jest RE Engine - silnik, który napędzał ostatnie odsłony Resident Evil oraz najbardziej udane remake’i. Dzięki temu fani mogą spodziewać się solidnej oprawy wizualnej połączonej z płynnym i dynamicznym systemem walki. Czy to wystarczy, by Capcom zdołał przyciągnąć do zapomnianej marki nowe pokolenie graczy?
Czy Onimusha poradzi sobie w erze soulslike?
Rynek gier akcji osadzonych w feudalnej Japonii przeżywa renesans. Tytuły takie, jak Sekiro: Shadows Die Twice, Nioh czy Ghost of Tsushima pokazały, iż połączenie wymagającej rozgrywki z klimatami feudalnej Japonii zdecydowanie trafia w gusta graczy. Onimusha: Way of the Sword, łącząc nostalgiczne elementy oryginału z nowoczesnymi mechanikami, ma zatem spore szanse na to, by dołączyć do wspomnianego grona hitow.
Jeśli Capcom dostarczy tytuł na miarę współczesnych standardów, Onimusha może stać się konkurencją dla najlepszych soulslike’ów, a do tego udowodnić, iż seria zasługuje na nowe życie.
Powrót Onimushy to jeden z najbardziej ekscytujących momentów dla milionów fanów gier akcji. Miejmy nadzieję, iż Way of the Sword nie tylko wskrzesi legendę, ale też wyznaczy nowe standardy dla serii. Premiera zaplanowana na 2026 rok daje Capcomowi spory zasób czasu w dopracowanie tytułu. My już nie możemy doczekać się efektów!