Opinia o dodatku: Elden Ring: Shadow of the Eldtree [PS5]

2 dni temu
Zdjęcie: Opinia o dodatku: Elden Ring: Shadow of the Eldtree [PS5]


Pod koniec minionego miesiąca ukazał się dodatek do gry Elden Ring. Czy warto przenieść się do Królestwa Cienia w Shadow of the Erdtree? Odpowiedź znajdziecie w niniejszym artykule.

Kiedy pod koniec 2022 roku ukazało się Elden Ring, studio FromSoftware dowiodło swojej formy. Pokazało, iż jest prawdziwym mistrzem w tworzeniu soulslike’ów, czego wyrazem jest sprzedaż tej gry wynosząca ponad 25,000,000 kopii. W mojej recenzji „podstawki” nie kryłem zachwytów nad wspomnianym tytułem. Występowały w nim oczywiście pewne wady. Niemniej jednak plusy zdecydowanie przeważały, przez co przez cały czas uważam tę grę za jedną z najlepszych produkcji z tego gatunku, jakie kiedykolwiek się ukazały. Aby nie być gołosłownym, zachęcam oczywiście do przeczytania mojej recenzji tego tytułu. Do odpowiedniego artykułu zabierze Was ten odnośnik.

Recenzja: Elden Ring [PS5]

Shadow of the Erdtree – trudne trudnego początki

Kiedy dowiedziałem się, iż Elden Ring dostanie rozszerzenie fabularne, nie kryłem swojej ekscytacji. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłem wszystkie wiadomości dotyczące tego dodatku. Wśród nowych informacji nie brakowało dość dyskusyjnej kwestii. Chodzi mi mianowicie o wymóg pokonania dwóch opcjonalnych podstawowo bossów. Zwalczyłem ich obu podczas mojego przechodzenia gry, aczkolwiek nie mogłem przenieść się od razu do dodatku. Powodem był fakt, iż posiadałem zapis z Nowej Gry Plus. Tam spędziłem natomiast zaledwie kilka godzin i na tym zapisie nie pokonałem wymaganych przeciwników. Uważam to za spore niedopatrzenie ze strony From Software. Jestem zdania, iż pokonanie bossów podczas poprzedniego przechodzenia gry powinno wystarczyć do odblokowania zawartości w rozszerzeniu. Zamiast tego musiałem spędzić niemało godzin, ponownie wykonując coś, co zrobiłem wcześniej podczas przechodzenia podstawowej gry. Więcej na ten temat napisałem w moim poradniku. Zachęcam Was do jego lektury:

Elden Ring: Shadow of the Erdtree – jak wejść na nowy obszar?

Królestwo Cieni – nowa lokacja w Elden Ring

Nie będę bynajmniej opisywał zasad rozgrywki w niniejszym artykule. o ile jesteście ich ciekawi, to odpowiednie opisy znajdują się w mojej recenzji podstawowego Elden Ringa. Shadow of the Erdtree nie stara się wymyślać koła na nowo i mamy do czynienia ze starą, sprawdzoną formułą. Sprawia to, iż jest to dodatek zdecydowanie przeznaczony dla wyjadaczy „podstawki”. Myślę, iż nie ma się co za niego brać z postaciami na poziomach niższych niż 100-120. Ja zaczynałem rozszerzenie około 160 poziomu mojej postaci i uważam, iż był to całkiem niezły moment. Przede wszystkim dlatego, iż w Królestwie Cieni choćby zwykli mali przeciwnicy są w stanie bez większego problemu nas załatwić. Wystarczy chwila nieuwagi i już leżymy na ziemi, spoglądając na jak zawsze wymowny napis NIE ŻYJESZ.

Królestwo Cieni jest też bardzo dużą lokacją. Początkowo wydaje się nie pobijać swoim rozmiarem pozostałej części Ziem Pomiędzy. Wystarczy jednak spędzić nieco czasu, a nie sposób nie dostrzec ogromnego terenu, który FromSoftware oddało nam do dyspozycji. Często mapy są wielopoziomowe – na niższych i wyższych „kondygnacjach” czeka wiele terenu i przeciwników, przez co zdecydowanie warto nastawić się na eksplorację, sięgając po Shadow of the Erdtree. Jest to przy tym obszar szalenie zróżnicowany.

Odwiedzimy bowiem zarówno jasne leśne tereny, jak i (zachwycające swoją grą światłem i cieniem) pola dawnych bitew, a choćby upadłe miasta, czy ogromne twierdze i, oczywiście, zapomniane lochy. Najlepsze jest to, iż każda lokacja płynnie przechodzi w inną i widać, iż taki świat – fantastyczny, bo fantastyczny, ale i tak – mógłby istnieć. Samo zwiedzenie tych obszarów i poznawanie ich tajemnic potrafi wciągnąć na długie godziny. To rozszerzenie, przy którym można spędzić bez najmniejszego problemu dziesiątki godzin. Zresztą zostańmy jeszcze chwilę przy tych „problemach”.

Poziom trudności Shadow of the Erdtree

Elden Ring: Shadow of the Erdtree to oczywiście gra, w której będziecie ginąć. CZĘSTO. Bynajmniej nie jest to produkcja dla osób, które liczą na przyjemną rozgrywkę, w której przechodzicie od przeciwnika do przeciwnika, wbijając co chwilę nowe poziomy. Soulslike nie powinien kojarzyć się z relaksującym przebijaniem się przez tabuny wrogów, o bossach choćby nie wspominając. To gatunek przeznaczony dla osób, które zdają sobie sprawę z często co najmniej parokrotnego podchodzenia do starć i muszą liczyć się z możliwością utracenia zgromadzonych punktów doświadczenia. Więcej na temat tej mechaniki pisałem oczywiście przy okazji recenzowania „podstawki”. Miałem wiec świadomość, iż będą mnie czekały wielokrotne podchodzenia do starć. Nie sądziłem jednak, iż będą to tak irytujące, frustrujące zmagania.

Przyznaję otwarcie – nie byłem w stanie ukończyć dodatku Shadow of the Erdtree. W związku z tym czytacie właśnie nie recenzję, a długą opinię o tym DLC. Napotkałem na kilku bossów, którzy sprawiali mi niemałą trudność i choćby zmieniałem dla nich swój build, czy wykorzystywane bronie. Notabene, do podnoszenia poziomów broni przez cały czas będziemy potrzebowali surowców występujących na Ziemiach Pomiędzy. Niewykluczone więc, iż – podobnie jak ja – będziecie podróżowali między lokacjami z „podstawki”, a tymi z DLC. Jest to dość proste – wystarczy wybrać na mapie miejsce łaski i przenieść się tam. Shadow of the Erdtree wprowadza też nowe Prochy Wojny, pomagające nam duchy i bronie – na przykład flakony z perfumami.

Wprowadza jednak również, jak dla mnie, stanowczo zbyt wysoki poziom trudności. Bossowie często wykonują ataki, które swoimi efektami wizualnymi zasłaniają cały ekran. Sprawia to oczywiście, iż bardzo trudno jest nam zlokalizować przeciwnika, nie wspominając choćby o uniknięciu ataku. Dodajmy do tego jeszcze błyskawiczne wyprowadzanie i aktywowanie ciosów, w tym ataków obszarowych, a otrzymamy rozgrywkę nie tyle wymagającą, co nieuczciwą i frustrującą. Jak wspomniałem – nie byłem w stanie przejść tego dodatku. Jest on dla mnie stanowczo za trudny i nie zdziwię się, jeżeli wiele osób przez to odbije się od DLC. Po Królestwie Cienia podstawowe Ziemie Pomiędzy to na ogół zwykły spacerek przez park.

Ulepszenia

Jak wspomniałem, bronie przez cały czas rozwijamy tak, jak w podstawowej wersji gry. Nie znaczy to bynajmniej, iż Shadow of the Erdtree nie rozwija systemu usprawnień. Znajdziemy tu bowiem dwa nowe surowce. Niżej wyjaśniam pokrótce, co one robią:

  • fragmenty Ostrodrzewa – zapewniają nam pasywne premie do statystyk – +4% do zadawanych obrażeń oraz +2% do negacji przyjmowanych obrażeń. Zapewniam Was, iż przyda się to w starciu z niejednym bossem. Zachęcam wobec tego do zwiedzania terenu, kiedy tylko macie na to czas. Zwłaszcza, iż możecie też natknąć się na nowe wyposażenie.
  • prochy czcigodnego ducha – nie brakuje także możliwości rozwijania wydajności naszych przywoływanych pomocników. Prochy czcigodnego ducha, podobnie jak fragmenty Ostrodrzewa, wykorzystujemy w miejscach łaski. Prochy pozwalają naszemu wsparciu działać dłużej i zwiększają zadawane przez pomocników obrażenia.

Grafika

Nie zachwycałem się grafiką już w podstawowej wersji gry Elden Ring no i niestety podobnie jest w przypadku dodatku. Zaznaczam, iż grałem w wersję dedykowaną konsolom PlayStation 5. Muszę zaznaczyć, iż w rozszerzeniu występują okazjonalne spadki liczby klatek na sekundę. Nie doświadczyłem ich w „podstawce”, natomiast w Shadow of the Erdtree nie mogę ich nie zauważyć. Nie jest to nic, co bardzo przeszkadza i przez cały czas można się cieszyć dość płynną rozgrywką (grałem w trybie wydajności). Wciąż niestety przeszkadzają mi dość często zauważalne rozmazane tekstury, które sprawiają, iż tytuł ten nie wygląda na tworzony z myślą o PS5. Z drugiej jednak strony jestem pod ogromnym wrażeniem projektu lokacji i pomysłów FromSoftware na wygląd miejsc oraz przeciwników. Samo oglądanie widoków w Shadow of the Erdtree stanowi prawdziwą ucztę dla oczu. Często żałowałem, iż wciąż nie dodano trybu fotograficznego – mógłby on bardzo pomóc w uchwyceniu pięknych zrzutów ekranu.

Udźwiękowienie i historia

Nie mogę też nie docenić świetnej muzyki – z tego właśnie powodu zdecydowanie polecam granie w założonych słuchawkach. Kompozycje usłyszymy nie tylko podczas przemierzania Królestwa Cienia, ale również podczas przerywników filmowych. Jest ich nieco więcej niż w „podstawce” i są zrealizowane świetnie. Oczywiście nie mamy do czynienia z taką liczbą przerywników, jak w produkcjach od Kojimy, ale różnica względem „podstawki” jest bardzo widoczna. Nasza podróż zabierze nas w ślady Miquelli Łagodnego, a drogę będą nam wskazywały jasne świecące krzyże z run. W moim przekonaniu dużo łatwiej dowiedzieć się w dodatku, gdzie powinniśmy iść, chcąc popchnąć fabułę do przodu. Uważam to za zaletę rozszerzenia – „podstawka” miała kilka wątpliwych rozwiązań fabularnych.

Shadow of the Erdtree przez cały czas wymaga jednak od nas dokładnego wczytywania się we wszelkie znajdowane zapiski, czy wsłuchiwania się w rozmowy z postaciami niezależnymi. Nierzadko choćby z osobami, których możemy nie znaleźć podczas naszego przechodzenia gry. Moim zdaniem FromSoftware powinno trochę popracować nad przedstawianiem historii w swoich grach. Wielu graczy może nie zwrócić uwagi na dość rozbudowane lore, a szkoda, bo jest bardzo interesujące. Szkoda tylko, iż przekazywane w nieprzystępny sposób, który – w moim przekonaniu – nie zachęca do zwiększania naszej wiedzy o świecie.

Podsumowanie – czy dodatek do Elden Ring daje radę?

Elden Ring: Shadow of the Erdtree to pod kątem rozgrywki dość bezpieczne rozszerzenie. Jak już wspominałem wcześniej, nie wymyśla koła na nowo, czego bynajmniej nie uznaję za wadę. To wyraźnie produkcja przeznaczona dla największych fanów podstawowej gry i uważam, iż będą oni zadowoleni z tego, co przygotowało FromSoftware. Szkoda natomiast, iż pod tym kątem występuje tu stosunkowo kilka zmian względem pierwotnej wersji – najważniejsze dotyczą fragmentów Ostrodrzewa oraz prochów czcigodnego ducha. Należy jeszcze zaznaczyć, iż zapewniane przez nie ulepszenie działają wyłącznie w Królestwie Cienia. Niewykluczone, iż będziecie podróżować między standardowymi Ziemiami Pomiędzy, a Królestwem Cienia, aby ulepszać swoje bronie. Jest to bowiem dostępne tylko na Ziemiach Pomiędzy. Szkoda, iż w dalszym ciągu nie możemy ulepszać naszych zbroi, ani deponować run w innych miejscach niż, nomen omen, miejsca łaski.

Z drugiej strony doceniam ogromną liczbę nowych broni, czy pancerza. Na ogromny plus zasługują także rozmach świata w dodatku i jego styl wizualny. Nie jestem jednak w stanie wystawić oceny temu dodatkowi. Odznacza się stanowczo zbyt trudnymi, a choćby nieuczciwymi, starciami z bossami. Z tego powodu nie jestem pewny, czy warto sięgnąć po Shadow of the Erdtree. Na pewno dodatek oferuje rozgrywkę na kilkadziesiąt godzin i jest bardzo rozbudowany, co do tego nie mam wątpliwości. Zdziwiłbym się jednak, gdyby nie było sporej części osób, które również nie będą w stanie zmierzyć się z wszystkimi przeciwnikami. Szkoda, bo zapowiadało się bardzo obiecująco. Jednak kiedy przyjemności z gry i z odkrywania nowych obszarów czy łupu miejsca ustępują frustracja i wściekłość, to coś jest chyba nie tak? choćby w kontekście reprezentowanego przez ten dodatek gatunku.

Kod recenzencki zapewnił polski wydawca, firma Cenega.
Idź do oryginalnego materiału