Opinia o grze: COLD VR [Meta Quest 3]

2 godzin temu
Zdjęcie: Opinia o grze: COLD VR [Meta Quest 3]


Debiutancka produkcja Allware LLC czerpie dużo inspiracji z naszego polskiego SUPER HOT. Czy COLD VR broni się jednak na własnych nogach?

COLD VR to pierwsza produkcja jednoosobowego studia Allware LLC. Czy gra określana jako „SUPER HOT, ale na odwrót” będzie w stanie odnaleźć własną tożsamość? Rozważę to w tym artykule.

Wirtualna (nie)rzeczywistość

Fabularnie COLD VR jest propozycją całkiem sztampową. Jako użytkownik wirtualnej rzeczywistości zostajemy wplątani w walkę z korporacją Allware, której system sztucznej inteligencji zyskał samoświadomość. Aby uchronić ludzkość przed przechwyceniem umysłów, musimy pokonać złowieszcze AI.

Mimo stosunkowo niezbyt ciekawej treści pochwalę historię COLD VR, głównie ze względu na sposób jej opowiedzenia. Ekspozycja odbywa się tu bowiem dzięki prawdziwych nagrań zza biurka twórcy gry. Ciężko nie podzielać ekscytacji samotnego developera, który na potrzeby projektu przemienił swój pokój w pracownię rodem z Matrixa.

Mieczem i gnatem

Rozgrywka produkcji Allware LLC opiera się, podobnie jak w SUPER HOT, na rozgrywaniu wyodrębnionych poziomów. Każda plansza ma jeden wyznaczony cel – zwykle jest nim pokonanie wszystkich wrogów. Gra nie należy do najdłuższych – poziomów nie ma zbyt wiele. Brakuje też systemu rekordów czasowych, więc nie ma za bardzo powodu do powrotu do rozgrywki.

Osobliwym dodatkiem do plansz opierających się na walce były mapy typu Backrooms. Jesteśmy na nich ścigani przez niezniszczalnych wrogów, co zmienia grę w paniczne poszukiwanie przejścia do następnego poziomu. Na tych planszach zdarzają się również straszaki w formie jumpscare’ów. Miło zatem, iż twórca pozwala na pominięcie Backrooms całkowicie i przejście od razu do kolejnego starcia.

Najbardziej znamienną mechaniką COLD VR jest funkcjonowanie czasu podczas naszego poruszania. Kiedy w SUPER HOT czas płynął tylko podczas ruszania rękami, tutaj to właśnie ruch jest naszym najlepszym sprzymierzeńcem. Aby przeżyć, nie możemy się zatrzymać – gwałtownie skończy się to bowiem śmiercią od pocisku. Jest to całkiem ciekawy pomysł na rozgrywkę, jednak trudno mi było odeprzeć wrażenie, iż twórca nie do końca wiedział, co z nim zrobić. Muszę też wspomnieć, iż przeciwnicy z broniami palnymi okazali się być bardzo irytujący, kiedy w ostatniej sekundzie przed śmiertelnym ciosem wystrzeliwali losową kulę, która zmuszała mnie do restartu poziomu.

Do naszej dyspozycji dostaniemy sporo różnych oręży: od mieczy, przez ostrza świetlne, po pistolety i karabiny. Problemem jest tu niestety nie ilość, a jakość dostępnego arsenału. Każda broń zachowuje się tak samo i pokonuje przeciwników przy samym kontakcie. Oznacza to, iż możemy zwyczajnie złapać miecz i kręcić się dookoła, a wrogowie zostaną zdezintegrowani.

Biały, zielony, niebieski

Graficznie COLD VR po raz kolejny czerpie inspiracje z naszego rodzimego SUPER HOT, choć znajdziemy tu trochę różnic. Mapy są zwykle bardzo sterylne i utrzymane w białej kolorystyce. Elementem wybijającym się na tle otoczenia będą oczywiście niebiescy przeciwnicy, którzy są uosobieniem złowieszczego AI. Niektóre poziomy, takie jak wspomniane Backrooms, przełamują tę zasadę na rzecz mrocznych i przytłaczających pomieszczeń.

Na minus zaskoczyła mnie niestety ogólna nieostrość obrazu na Meta Quest 3. Wiem, iż gogle te są w stanie wygenerować lepszą grafikę, czego przykładem może być choćby zeszłoroczny Batman: Arkham Shadow. Muszę też zwrócić uwagę na wyglądające przedpotopowo menusy. Dziwne jest również to, iż ustawienia komfortu oraz dźwięku znajdziemy dopiero na osobnym poziomie, zamiast głównego menu gry.

Gorąco, ciepło, zimno…

W ogólnym rozrachunku COLD VR pozostawiło mnie z dość dużym niedosytem. Krótka kampania bez motywacji do rozgrywania poziomów ponownie oraz mało rozbudowana rozgrywka sprawiają, iż ciężko mi tę grę jednoznacznie polecić. Nie chcę jednocześnie skreślać twórcy i demotywować go niską oceną. Widać bowiem, iż tytuł ten jest konsekwencją miłości do medium i mimo swoich niedoskonałości są w nim podwaliny do kolejnych, coraz lepszych gier.

Grę do recenzji dostarczyło Perp Games.
Idź do oryginalnego materiału