Vertigo 2 to kolejna produkcja dostępna na goglach wirtualnej rzeczywistości. Niestety nie wszystko wyszło w niej tak, jak powinno.
Vertigo 2 jest tytułem, do którego podchodziłem z ostrożnym zaciekawieniem. Nie ukrywam, iż nie wiedziałem o tej produkcji niczego. Zobaczyłem jednak materiały promocyjne i przede wszystkim ze względu na zwiastun rozgrywki zainteresowałem się tą grą. Skorzystałem wobec tego z okazji sprawdzenia tej pozycji w portfolio PS VR2. Niestety, okazało się szybko, iż niepotrzebnie postanowiłem zabrać się za tę produkcję.
Dobre złego początki
Moje pierwsze wrażenia związane z Vertigo 2 w żadnym razie nie zwiastowały tego, co miało się później stać – autentycznego zmuszania się do grania w ten tytuł. Bynajmniej, początek jest dość obiecujący. Pomijając słabej jakości przerywniki filmowe (których, w mojej ocenie na szczęście, nie ma wiele) widziałem bardzo fajnie zrealizowany świat w VR. Zaczynamy w laboratorium jako niespodziewany gość. Rozmawiamy z Brianem, a podlegające mu drony wprowadzają nas w realia. Oprócz tego w grze zawarto rozbudowaną encyklopedię, wyjaśniającą nam, jakie firmy działają w tym świecie, kto w nim żyje i z czym powinniśmy się mierzyć. Niewątpliwym plusem jest polska wersja językowa, co na pewno doceni niejeden gracz. Nie dostrzegłem też istotnych błędów językowych, co zawsze cieszy. Początkowo bardzo dobrze bawiłem się, zwiedzając korytarze i pokoje. gwałtownie jednak na jaw zaczęły wychodzić ewidentne problemy. Więcej na ich temat dowiecie się z kolejnej części dzisiejszego artykułu.
Rozgrywka w Vertigo 2
Opisywana dziś gra to pierwszoosobowa strzelanka, której akcja rozgrywa się w kosmosie. Podczas naszego przemierzania świata natkniemy się na wiele broni, aczkolwiek nie musimy ich zdobyć. Nierzadko sposób ich pozyskania stanowi małą zagadkę i opcjonalny cel w sam sobie – na pewno spodoba się to wielu osobom. Muszę też wyjaśnić pewną kwestię. Czeka na nas kilkanaście rozdziałów, które są uporządkowane liniowo. Nie ma możliwości swobodnego przemierzania świata. Owszem, część rozdziałów oferuje pewną dozę swobody. Postrzegam to jednak w kategorii ciekawostki, a nie czynnika stanowiącego jeden z wyznaczników tej produkcji. przez cały czas nie sposób swobodnie przemieszczać się między poziomami. Na plus zaliczam natomiast opcję wybrania dowolnego rozegranego rozdziału (a choćby pokonanego bossa) w menu głównym. Znajdziemy tam też dodatkowe modyfikatory zmieniające rozgrywkę, nazwane mutatorami. Włączenie ich blokuje zdobywanie osiągnięć, co warto mieć na uwadze.
Bardzo spodobało mi się pewne założenie. Mianowicie każda z broni ma inny sposób prowadzenia ostrzału, ale też przeładowywania jej i trzymania. Chociażby z tego powodu na początku zależało mi na szukaniu dodatkowych broni. Jednakże po pewnym czasie błędy techniczne (o których więcej w poniższym akapicie) skutecznie zniechęciły mnie do schodzenia z głównej ścieżki. Chciałem po prostu przejść tę produkcje i mieć ją za sobą. Wróćmy teraz jednak do obsługiwania broni. Podstawowy pistolet trzymamy oczywiście w jednej ręce, a pusty magazynek wyrzucamy odpowiednim przyciskiem, po czym wsuwamy w odpowiednie gniazdo pełną fiolkę. Karabin laserowy wymaga wyrzucenia okrągłego magazynka, po czym wciśnięcia na jego miejsce nowego.
Możemy też przełączyć tryb ostrzału. Jest również strzelba, którą musimy „pompować” po każdym strzale i którą ładujemy od góry. Nie brakuje także AK-47, z którego wypuszczamy magazynek i wsuwamy nowy, a na koniec ciągniemy za specjalną dźwignię. Wszystko to wygląda bardzo fajnie – pod warunkiem, iż działa. Niestety takiej gwarancji nie ma. Należy jeszcze wspomnieć, iż możemy ulepszać bronie specjalnych (jednorazowych) skrzyniach. Dzięki temu odblokujemy na przykład automatyczne przładowywanie.
Kwestie techniczne
Po założeniu gogli PlayStation VR2 i chwyceniu pary kontrolerów Sense możemy przenieść się do świata science-fiction. Czeka na nas wiele bardzo zróżnicowanych lokacji, jak choćby wcześniej wspomniane laboratorium, ale i tajemnicza kosmiczna wyspa, pole bitwy, wnętrze pewnego stworzenia, czy bezkresny ocean. Różnorodność tych miejsc jest na pewno sporą zaletą i przyznaję, iż byłem ciekaw kolejnych etapów, które zobaczę. Niestety nie dane było mi obejrzeć je wszystkie. Przez ustawiczne problemy z wczytywaniem skryptów musiałem często ładować poziom od nowa. Na ogół to działało. W pewnym momencie, w 13 rozdziale, przestało. Nie byłem przez to w stanie ukończyć gry – pewnego przejścia nie dało się otworzyć. Dlatego niniejszy artykuł nie jest recenzją, a jedynie opisem wrażeń z kilkunastu rozdziałów.
Skrypty nie są bynajmniej jedyną wadą tej produkcji. Na pierwszy rzut oka rzuca się nierówna oprawa graficzna. O ile zamknięte lokacje na ogół wyglądają całkiem przyzwoicie, o tyle nieporównywalnie gorzej jest w przypadku bardziej otwartych lokacji. Przykłady możecie oczywiście zobaczyć w galerii zrzutów ekranu okalających ten artykuł. Nie mogę również nie dostrzec częstego gubienia kontrolerów. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy broń oddaliła się ode mnie (mimo iż ją trzymałem) o kilka metrów i uparcie tam trwała, a ręka mojej postaci dziwacznie się wykręcała. Szczytem są problemy z utrzymywaniem wysokości w trybie siedzącym. Po wybraniu go mogłem chodzić kilka minut tak, jak powinienem, po czym nagle, bez żadnego ostrzeżenia ani powodu, moja wysokość przenosiła się odczuwalnie niżej.
Rozwiązaniem było wejście do menu opcji i ponowne skalibrowanie wysokości. Pomagało to niestety tylko na chwilę (nierzadko zaledwie na kilka-kilkanaście sekund) i musiałem ponownie kalibrować wysokość. Zaznaczam, iż nie jest to problem z miejscem, w którym gram. Inne tytuły (które recenzowałem oczywiście na portalu) idealnie śledzą kontrolery Sense. Nie podoba mi się również brak konsekwencji w polonizacji. Nierzadko natknąłem się na teksty w języku angielskim mimo ustawienia języka polskiego.
Podsumowanie wrażeń z Vertigo 2
Vertigo 2 to produkcja stworzona przez zaledwie jedną osobę. Bez cienia wątpliwości jest to spore osiągnięcie. Nie znaczy to bynajmniej automatycznie, iż mogę przymknąć oko na wszelkie niedociągnięcia. Skrypty często nie ładują się wtedy, kiedy powinny, a grafika potrafi wywołać uśmiech politowania. Podobnie zresztą jak marna sztuczna inteligencja napotykanych przeciwników. Na pewno w Vertigo 2 jest niemały potencjał. Szkoda natomiast, iż nie został on należycie wykorzystany. Tytuł ten jest wyraźnie niedopracowany i obecnej formie nie mogę go polecić. Niewykluczone, iż będzie u Was działał idealnie – widziałem sporo takich komentarzy w sieci. Ja jednak stoję po drugiej stronie barykady i moja wersja gry cierpi na mnóstwo błędów technicznych. Nie jestem jej wobec tego w stanie ukończyć, a tym samym wystawić oceny. Czy jesteście gotowi na takie poświęcenia, sięgając po grę? Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.
Kod recenzencki dostarczyło Perp Games.