Na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie – żadnych efektownych animacji, widowiskowej walki czy ogromnego otwartego świata. A jednak to właśnie Peak stał się jednym z największych zaskoczeń tego roku. Od premiery 16 czerwca gra sprzedała się już w ponad 4,5 miliona egzemplarzy, a liczba ta wciąż rośnie. Co sprawiło, iż ta skromna kooperacyjna wspinaczka zawładnęła wyobraźnią graczy?
Niepozorny hit z wielkim potencjałem
Peak to gra stworzona przez Aggro Crab i Landfall – studio odpowiedzialne za hity takie jak Totally Accurate Battle Simulator (TABS), Clustertruck czy Content Warning. I to właśnie ta ostatnia gra wydaje się najbliższa duchowi Peak, zwłaszcza jeżeli chodzi o styl fizyki postaci. Fani Landfalla rozpoznają tu znajome animacje i lekko komiczny sposób poruszania się, niemal identyczny jak w Content Warning. Mimo braku spektakularnej kampanii marketingowej, gra już po kilku dniach trafiła na listy globalnych bestsellerów Steama i przyciągnęła ponad 100 tysięcy graczy jednocześnie. Wśród nich nie tylko fani coopów, ale też streamerzy i TikTokerzy, którzy podłapali humorystyczny klimat rozgrywki.
Sukces sprzedażowy Peak zaskoczył choćby samych twórców. Dwa niezależne studia odpowiedzialne za ten projekt przyznały, iż spodziewały się znacznie mniejszego zainteresowania. Co ciekawe, Peak nie miało być wielkim przebojem. Według wypowiedzi twórców, gra powstała w zaledwie około miesiąc jako mniejszy projekt poboczny. Właśnie ten brak presji pozwolił twórcom swobodnie eksperymentować, co zaowocowało świeżym i nietypowym pomysłem, który natychmiast zyskał popularność.

Prostota i humor kluczem do popularności
Choć Peak na pierwszy rzut oka wygląda jak czysta zręcznościówka, pod spodem kryje się lekki, ale istotny element survivalu. Gracze muszą na bieżąco zarządzać głodem, postać staje się coraz bardziej głodna z czasem, a zamiast standardowej utraty HP, spada maksymalna wytrzymałość (stamina). Do tego dochodzi waga ekwipunku – każdy niesiony przedmiot coś waży, a przeciążenie oznacza kolejne ograniczenia. Decyzje co do ekwipunku bywają kluczowe: wziąć więcej jedzenia, czy może zestaw do leczenia? A może linę, by pomóc koledze, który wisi nad przepaścią? No i zawsze jest pokusa, by zabrać ze sobą pluszowego Bing Bonga – absolutnie bezużytecznego z punktu widzenia rozgrywki, ale jeżeli dotrze z tobą na szczyt, odblokowuje specjalne osiągnięcie. To właśnie takie mikrodecyzje budują napięcie i humor jednocześnie, czyniąc każdą wyprawę unikalną.
- Sprawdź też: Kupujecie gry, ale ich nie uruchamiacie. Steam to kupka wstydu
Choć gra może wydawać się prosta, jej fizyka postaci jest celowo przerysowana i ragdollowa. Dzięki temu, każda potyczka z grawitacją staje się źródłem emocji i śmiechu. Gra działa zaskakująco dobrze choćby na słabszych komputerach, jak dowodzą testy graczy, da się ją odpalić bez problemu na starszych laptopach, a także na Steam Decku, gdzie cieszy się bardzo dobrymi recenzjami. To jeszcze bardziej zwiększyło dostępność tytułu.
Sukces Peak udowadnia, iż nie trzeba mieć ogromnego budżetu, żeby stworzyć coś wyjątkowego. Czasem choćby najprostsze pomysły – jeżeli wykonane z pomysłem i humorem – wspinają się na sam szczyt popularności.
Źródło: Steam, Steamdb / Zdjęcie otwierające: Steam