
Możliwość podejmowania decyzji to wielki komfort, ale i odpowiedzialność. Szczególnie w świecie, w którym wybór często jest wręcz nieograniczony. Na co się jednak zdecydować, kiedy wszystkiego wydaje się być za dużo? Sprawa nie jest łatwa.
Każdego dnia podejmujemy mnóstwo decyzji. Te najważniejsze potrafią spędzać sen z powiek. Zmienić pracę na lepszą? Wymienić auto? Do jakiej szkoły zapisać dziecko? choćby pozornie przyjemne sprawy bywają przedmiotem analiz i zdarza się, iż prowadzą do sporów. Owszem, wakacje nad morzem są kuszące, ale przecież byliśmy już w tamtym roku, więc może lepiej góry? Tylko pogoda bywa kapryśna, więc utrudni to wędrówki – i tak w kółko, bez przerwy. Już wydaje się, iż wreszcie postawiliśmy na adekwatnego konia, ale zaraz pojawia się wątpliwość, iż alternatywa byłaby jednak lepsza, bezpieczniejsza, dająca większe szanse na sukces w postaci zadowolenia.
A do tego dochodzą przecież malutkie wybory. Wręcz niezauważalne, niby podejmowane na autopilocie: kawa czy herbata, ciastko czy baton, sok czy napój, spacer czy autobus, książka lub serial. Każda najmniejsza decyzja ma znaczenie.
John Tierney i Roy F. Baumeister w książce „Siła woli. Odkryjmy na nowo to, co w człowieku najpotężniejsze” przekonywali, iż nasze zdolności dotyczące podejmowania decyzji są ograniczone. Porównali silną wolę do paska życia w grze. Kiedy sterowana przez gracza postać otrzymuje ciosy, stan się kurczy. Podobny efekt w prawdziwym życiu mają decyzje – dowolny wybór uszczupla energię pozwalającą decydować. A gdy pasek dojdzie do zera wybieramy coś, czego nie powinniśmy i na co na „świeżo” najprawdopodobniej byśmy się nie zdecydowali.
Właśnie dlatego w marketach słodycze ustawione są z premedytacją przy kasie. Po drodze wkładając produkty do koszyka musimy dokonać wielu wyborów – ryż czy makaron, pomidor czy ogórek itd. – więc pasek silnej woli spada do zera, szczególnie iż prawdopodobnie nadszarpnięty został już wcześniej innymi życiowymi decyzjami. A to wcale nie jest tak, jak przekonywali autorzy „Siły woli”, iż mamy osobną energię na wybory związane z jedzeniem, piciem, pracą i czasem wolnym. Wszystko czerpane jest z jednego, wspólnego zasobu. I to skromnego, który dziś jeszcze szybciej się drenuje, wszak do wyboru jest tak wiele. Od produktów w hipermarkecie po bibliotekę filmów, seriali, książek czy płyt w streamingach.
A gdy w końcu docieramy do kasy i widzimy kuszące słodycze, nie mamy siły im się oprzeć. Nie jesteśmy w stanie podjąć odpowiedzialnej decyzji, przemęczeni wcześniejszymi wyborami. Idziemy na skróty. I często na tym tracimy. O ile w przypadku zjedzenia nadmiarowego batonika można uratować sytuację dłuższym treningiem czy spacerem, tak przy podpisaniu niekorzystnej umowy konsekwencje będziemy odczuwać przez dłuższy czas. A my po prostu byliśmy zmęczeni i nie mieliśmy siły wczytywać się w formułki, tabelki, gwiazdki i tym podobne szczegóły.
O tym, iż wybory potrafią męczyć, wiedzą doskonale Polacy
Jak wynika z sondażu Omnibus przeprowadzonego na zlecenie Plusa, aż 50 proc. ankietowanych uważa, iż liczba produktów i usług, z których można dzisiaj wybierać na rynku, często jest zwyczajnie przytłaczająca.
Uczucie to towarzyszy najczęściej w procesie zakupowo-decyzyjnym produktów spożywczych (41 proc.), usług telekomunikacyjnych (45 proc.) i ubrań (48 proc.).
Olbrzymi wybór to z jednej strony komfort, ale z drugiej – przekleństwo. Dla 54 proc. ankietowanych nadmiar towarów i usług doprowadza do sytuacji, w której sami nie wiedzą, co powinni wybrać.
Łatwo to zrozumieć. Wspomniany pasek silnej woli jest na skraju wyczerpania, ale nie tylko to jest problemem. Dodatkowo rodzi się strach, czy na pewno będziemy zadowoleni z decyzji. Z tyłu głowy mamy świadomość, iż niedługo będziemy się zadręczać i zadawać sobie niewygodne pytania: „może podążenie inną drogą było jednak lepsze?”. Ta perspektywa sprawia, iż wybór jest tak trudny – w końcu lada moment może okazać się, iż nie będziemy cieszyć się z tego, co wskazaliśmy.
Nie chodzi rzecz jasna o to, aby wrócić do czasów słusznie minionych i dążyć do gospodarki niedoboru, która rozwiązałaby nasze dylematy. Skończyłyby się problemy z wyborem i żałowanie, iż podjęło się nie tę decyzję, co trzeba, skoro na półkach byłby tylko jeden typ produktu. O ile w ogóle.
Nie tędy droga, to jasne.
Rozwiązanie jest więc inne: ułatwienie decyzji
Badani zwracają uwagę, iż w trakcie codziennych zakupów sięgają po najprostsze i najbardziej zrozumiałe dla nich rozwiązania. Tak postępuje aż 70 proc. pytanych. To wcale nie musi oznaczać przecież ukrytych haczyków i pobieżnego zapoznania się z ofertą. Wszystko zależy od tego, jak oferta jest przedstawiona.
Dla większości usługi telekomunikacyjne są przejrzyste – wskazało tak 56 proc. pytanych. Istnieje jednak niemała grupa osób (33 proc.), dla której oferty są zbyt skomplikowane.
Właśnie dlatego chcąc jeszcze bardziej uprościć sytuację Plus przygotował nową ofertę, w której najważniejsze usługi – światłowód, telewizja, internet mobilny, abonament komórkowy oraz streaming – mogą zostać w prosty sposób połączone.
Jak to działa? W przypadku abonamentu M dwie dowolnie wybrane usługi są dostępne łącznie za 80 zł/mies. po rabatach. Każda kolejna kosztuje tylko 30 zł/mies. Również za dodatkowe 30 zł/mies. można dobrać dwa dowolne streamingi – Disney+, SkyShowtime, Max, Polsat Box Go Sport i Polsat Box Go Premium. Decydując się na 4 platformy streamingowe zapłacimy 60 zł/mies. Przy okazji łącząc abonament komórkowy z inną usługą liczba gigabajtów zwiększy się z 60 GB do 180 GB.

Abonamenty M i L różnią się od siebie opcjami pakietowymi. Na przykład w tym pierwszym prędkość światłowodu wynosi 600 Mb/s, a w L do 1Gb/s.
Ułatwiając podjęcie decyzji, Plus umożliwia powiększenie wszystkich wybranych usług z M do L. W ten sposób zyskuje się np. szybszy światłowód (do 1 Gb/s), czy nielimitowany dostęp do internetu mobilnego.
Dla większości ankietowanych (59 proc.) kupowanie usług w pakiecie jest tańsze niż kupowanie ich osobno. Nie dość, iż w nowej ofercie Plusa można zaoszczędzić, to jeszcze cały proces jest jasny i przejrzysty. Pasek silnej woli, niezbędny do podejmowania ważnych decyzji, nie zostanie nadszarpnięty. Jest prosto, gwałtownie i zrozumiale.