
Wejście nowych graczy na polski rynek to nie tylko więcej połączeń i niższe ceny. Też rywalizacja o to, kto bardziej respektuje powiedzenie „nasz klient, nasz pan”. Leo Express podkręca tempo.
Ostatnio miałem okazję jechać w wagonie przedziałowym. Za każdym razem zaskakuje mnie, jak wygodne i szerokie fotele są w tych składach. Współpasażerowie, których siłą rzeczy mogłem podsłuchać – to też nieodzowna cecha takich miejscówek – bardzo gwałtownie zaczęli wspominać, jak dawniej wyglądały podróże podobnymi wagonami. Zimą, przypominał jeden z nich, w przedziale było jak w saunie. gwałtownie trzeba było zrzucać z siebie czapki, kurtki, szaliki, a choćby bluzy i swetry. Gorzej, iż później przy wyjściu z pociągu rozgrzany organizm zderzał się z surowym mrozem. Wtedy nie było do śmiechu, ale pamiątka została na lata.
Przygody ze zbyt wysokimi lub niskimi temperaturami niestety nie pozostały wyłącznie wspomnieniem
Latem zdarzało się, iż w upalne dni pasażerowie nie mieli dostępu do klimatyzacji. Jeden z nich w rozmowie z TOK FM skarżył się, iż podróżujący razem z nim z powodu gorąca zmagali się z zawrotami i bólami głowy. Złożył reklamację, którą PKP Intercity przyjęło. Kwota nie zadowoliła jednak mężczyzny, bo nie otrzymał pełnej sumy, a – jego zdaniem – tylko 25 proc. ceny biletu, czyli niecałe 13 zł.
W tym kontekście ciekawie zapowiada się zmiana wprowadzona przez Leo Express – czeskiego przewoźnika, który zamierza rozpychać się na polskich torach. Gwarancja „sprawnego działania klimatyzacji” obowiązywała w letnich miesiącach, ale od nowego rozkładu jazdy będzie obowiązywać przez cały rok i zostanie rozszerzona o działanie ogrzewania w okresie zimowym.
Jak zapewnia Leo Express, skuteczność tej gwarancji wynosi 99,999 proc., a rocznie „zwracanych jest jedynie kilka biletów”
Zwrot pełnej ceny za niedziałającą klimatyzację czy ogrzewanie brzmi świetnie, szczególnie iż z tej oferty będą mogli korzystać też polscy pasażerowie. Jest jednak haczyk. Leo Express zaznacza, iż problemy z temperaturą muszą występować przez ponad 45 minut. Zwrot całej kwoty za bilet odbywa się „w formie kredytów leo”. Co za tym idzie, warunkiem skorzystania z tej opcji jest członkostwo w Smile Club. Przewoźnik zapewnia jednak, iż i tak warto dołączyć do programu, bo zapewnia również dodatkowe korzyści, takie jak zwrot do 10 proc. wartości każdej podróży.
Są więc pewne punkty do spełnienia, ale przy 100 proc. zwrocie łatwiej przymknąć oko na drobne przeszkody.
To nie tak, iż PKP Intercity – czy inny rodzimy przewoźnik – zostawia pasażerów z niczym
Jak przypomina Urząd Transportu Kolejowego w reklamacji możemy zawrzeć „dowolne roszczenie”. Urząd zaznacza jednak, iż obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości uzyskania zadośćuczynienia za negatywne przeżycia związane z podróżą, a decyzja zależy wyłącznie od przewoźnika.
Przedmiotem reklamacji może być przykładowo: niesprawna klimatyzacja, awaria ogrzewania, brak dostępu do sieci Wi-Fi – o ile takie usługi w pociągu miały być zapewnione. Informacje o świadczonych usługach w poszczególnych pociągach są prezentowane na plakatowych rozkładach jazdy. W razie wystąpienia niedogodności podczas podróży warto, dla celów dowodowych, pobrać od pracownika drużyny konduktorskiej poświadczenie informujące o ich zaistnieniu, a następnie załączyć je do reklamacji. o ile doświadczone nieprawidłowości mają postać materialną (np. stan techniczno-sanitarny wagonu) – warto je sfotografować i zdjęcia przekazać ze zgłoszeniem – tłumaczył urząd.
Wiele sporów i wątpliwości można rozwiązać już na etapie podróży, po prostu kontaktując się z drużyną konduktorską. „Brak stosownego zgłoszenia i ograniczenie się do reklamacji po przejeździe nie pozwoli na udowodnienie, iż zasygnalizowana przez nas niedogodność faktycznie wystąpiła” – przypominał również rzecznik praw pasażera kolei.
– Potencjalnie może się zdarzyć, iż szkoda niemajątkowa w postaci pogorszenia stanu zdrowia i cierpienia z tym związanego faktycznie powstanie. Aby otrzymać zadośćuczynienie nie wystarczy jednak deklaracja pasażera dotycząca takiej sytuacji. Podobnie jak w przypadku szkód majątkowych, także szkodę niematerialną należy udowodnić. Dowodem musiałaby być zatem dokumentacja medyczna, która potwierdzałaby nie tylko pogorszenie stanu zdrowia (które mogło nastąpić z innych przyczyn) i przebieg leczenia, ale też ich związek z warunkami podróży – wyjaśniał Marcin Radwański.
Oferta czeskiego przewoźnika może sprawić, iż pasażerowie zaczną wymagać podobnych rozwiązań także w PKP Intercity. W przyszłym roku ma zadebiutować program lojalnościowy firmy, więc niewykluczone, iż ewentualna forma rekompensaty na wzór Leo Express może się w nim pojawić. To dowód na to, iż otwarcie się polskiego rynku na zagranicznych graczy ma więcej korzyści. Konkurenci muszą rywalizować cenowo, ale też przyciągać do siebie dodatkami i usługami.