
To nie jest spektakularny zakup czołgów ani przelot myśliwca nad Bałtykiem. Ale to właśnie takie kontrakty pokazują, jak zmienia się podejście NATO do współczesnego pola walki.
Grupa Niewiadów-PGM SA oraz niemiecki oddział Wescom Group podpisały ramową umowę na produkcję i dostawę przenośnych systemów rozminowania dynamicznego, opartych na tzw. ładunkach wydłużonych. Brzmi skomplikowanie, ale w gruncie rzeczy to genialne w swojej prostocie i niezwykle potrzebne urządzenie wojskowe.
Odbiorcą nie jest jedno państwo, ale sama Agencja NATO ds. Wsparcia i Zamówień Publicznych (NSPA). Co miesiąc będą realizowane dostawy na rzecz sojuszu, a całość objęta została pięcioletnim kontraktem z opcją przedłużenia.
Podpisanie tak prestiżowego kontraktu z NATO to ogromny sukces dla polskiego przemysłu zbrojeniowego.
Jeden wybuch i mamy przejście w polu minowym
Co to jest ten system rozminowania i po co w ogóle NATO coś takiego kupuje? Rozminowywanie kojarzy się z saperem pochylonym nad ziemią z wykrywaczem metalu. Ale w XXI wieku to już przestarzały obrazek.
Na nowoczesnym polu walki, gdzie czas i mobilność decydują o życiu, potrzeba szybkich i skutecznych narzędzi. I tu wchodzi do gry przenośny system rozminowania dynamicznego.
W uproszczeniu: to kompaktowe urządzenie, które można rozstawić choćby w trudnym terenie. Wyrzutnia „strzela” elastycznym ładunkiem, który wygląda to jak wąż lub lina, i który po rozwinięciu się na ziemi eksploduje, neutralizując miny, niewybuchy lub improwizowane ładunki wybuchowe (IED) na całej długości. Działa to szybko, skutecznie i bez konieczności ryzykowania życia żołnierzy.
Produkcja w Niewiadowie, know-how z Niemiec
Systemy będą produkowane w Polsce, a dokładnie w Zakładach Sprzętu Precyzyjnego Niewiadów, firmie zbrojeniowej działającej w ramach Grupy Niewiadów-PGM SA. To wspólna inicjatywa Polskiej Grupy Militarnej (PGM) i Grupy Niewiadów SA, które łączy jedno: dostarczanie nowoczesnych rozwiązań dla sektora obronnego.
Polacy nie zaczynają jednak od zera. Cała konstrukcja powstaje na bazie niemieckich projektów firmy Wescom Signal & Rescue Germany, części globalnej Wescom Group. To doświadczony gracz w sektorze pirotechniki wojskowej i systemów ratunkowych.
Wescom może pochwalić się ponad 100-letnim doświadczeniem w produkcji flar, sygnałów świetlnych, dymnych, markerów pozycyjnych i innych narzędzi przydatnych w działaniach militarnych, morskich czy poszukiwawczo-ratowniczych. Firma ma zakłady w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Hiszpanii i współpracuje m.in. z brytyjskim i niemieckim ministerstwem obrony.
Dzięki tej współpracy, do Polski trafiają nie tylko komponenty, ale i najważniejsze know-how, co może w dłuższej perspektywie pozwolić na rozwój całkowicie rodzimych wersji tych systemów.
Więcej na Spider’s Web:
NATO zamawia co miesiąc. A to dopiero początek
Co ciekawe, umowa nie dotyczy jednorazowej dostawy. To kontrakt ramowy z comiesięcznymi zamówieniami, który ma obowiązywać przez pięć lat. Taki model współpracy pozwala elastycznie reagować na potrzeby operacyjne NATO, zwłaszcza biorąc pod uwagę dynamiczną sytuację geopolityczną, nie tylko w Ukrainie, ale też na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Choć nie podano wartości kontraktu, to biorąc pod uwagę skalę i charakter współpracy, mówimy najpewniej o dziesiątkach milionów euro. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, iż Polska zaczyna odgrywać coraz bardziej istotną rolę w systemie zamówień NATO. I nie chodzi tylko o czołgi, haubice czy amunicję, ale też o precyzyjny sprzęt wspierający bezpieczeństwo żołnierzy na froncie.
Grupa Niewiadów-PGM: cichy gracz z dużym potencjałem
Choć o Grupie Niewiadów-PGM nie słyszy się tyle, co o PGZ czy WZL, to firma robi swoje. I robi to skutecznie. Oprócz udziału w produkcji systemów rozminowania PGM inwestuje w budowę nowoczesnej fabryki amunicji kalibru 155 mm, amunicji artyleryjskiej NATO, używanej przez m.in. Kraby, PzH 2000 czy francuskie CAESAR-y.
To inwestycja o znaczeniu strategicznym, zarówno dla Polski, jak i całego wschodniego skrzydła NATO. Produkcja tej amunicji w kraju pozwala nie tylko skrócić czas dostaw, ale też uniezależnić się od zagranicznych producentów.
Firma posiada koncesję MSWiA na produkcję i obrót amunicją oraz wyrobami wojskowymi, a w swoim portfolio ma także systemy bezzałogowe, rozwiązania dual-use i projekty związane z wojskową logistyką.
Polska zbrojeniówka coraz bliżej centrum decyzyjnego NATO
Podpisanie tej umowy to nie tylko sukces konkretnej firmy, ale też istotny sygnał: Polska staje się nie tylko odbiorcą zachodniej technologii, ale też aktywnym uczestnikiem jej wdrażania i rozwoju.
Obecność w łańcuchu dostaw dla NSPA, instytucji obsługującej niemal wszystkie państwa członkowskie NATO, to coś więcej niż kontrakt. To polityczny i gospodarczy sygnał, iż Polska jest gotowa grać w pierwszej lidze.
W świecie, w którym wojny nie toczą się tylko przy pomocy karabinów, ale i dzięki technologii inżynieryjnych, logistyki, łączności i bezpieczeństwa, takie systemy jak przenośne rozminowanie mogą decydować o sukcesie lub porażce. A my właśnie stajemy się ich dostawcą.