Mieliśmy już Dobble, recenzowaliśmy Neuroshimę... Ostatnio pojawił się tekst o Pędzących Żółwiach w nowej odsłonie. Klasyki zdominowały wakacje, nie ma to tamto. Żałujemy? Ani trochę! Na takie mocarne gry nigdy czasu nie szkoda... A podejrzewam, iż wciąż znajdą się ludzie- choćby wśród współczesnej planszowej gawiedzi- którzy nie mieli okazji się nad nimi pochylić. Wspominam o tym z racji, iż właśnie wpadł nam w ręce jeszcze jeden- przepiękny- planszówkowy kamień milowy...
Informacje/Pierwsze Wrażenia:
Dixit: MNK to rozszerzenie do jednej z najpopularniejszych w Polsce gry karcianej, która zwojowała imprezowe stoły na całym świecie! Już -naste z kolei pudełeczko, wzbogacające podstawkę o przepięknie ilustrowaną talię kart. Tym razem- jak w sumie w każdej paczuszce- jest to coś wyjątkowego. Ale serio! Zestaw skupia się na Sztuce (przez duże S), a dokładniej dziełach zebranych w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Zasady:
Zasady Dixita są bardzo proste i ogólnie znane. Celem jest dotarcie do mety- czyli zebranie 30 punktów. W każdej turze kolejni uczestnicy wcielają się w narratora, który spośród swoich kart wybiera jedną i dobiera pod nią skojarzenie. Następnie umieszcza ją na środku- bez pokazywania innym. Pozostali słysząc hasło, szukają w swoich kartach najbardziej pasującego obrazu i- podobnie jak narrator- dokładają do zakrytego stosu na środku.
Gdy wszyscy zrealizują zadanie, prowadzący tasuje talię, a następnie odsłania po jednej karcie. Uwaga! Teraz należy wskazać kartę narratora. Nie jest to proste- przecież każdy podporządkowywał się pod jedno skojarzenie. Punkty rozdawane są według zaleceń instrukcji- jeżeli ktoś zgadł szukaną, jeżeli ktoś stworzył lepszą parę "karta-skojarzenie", jeżeli wszyscy trafili lub nikt nie zgadł...
Wrażenia:
Zaraz po obwieszczeniu wiadomości o premierze nowego dodatku do Dixita mieliśmy mieszane uczucia. Z początku radość- bo to przecież nasze muzeum stało się inspiracją, która rozbuduje ten fenomenalny świat! Później przyszedł strach. Baliśmy się, iż zamykanie w ramach- szczególnie jeżeli chodzi o sztywne ramy konkretnego obrazu- nie wyjdzie Dixitowi na zdrowie. Czy skojarzenia nie będą za oczywiste? Czy hasła nie będą za trudne? Czy ilustracje nie będą za konkretne? Jak wyszło?
Przyznajemy bez bicia, iż nasze przypuszczenia się sprawiły- przynajmniej jeżeli chodzi o "pierwsze rozgrywki". Gracze często byli skołowani i mieli problem z doborem skojarzeń. Rozgrywce nie pomaga, iż przekrój tematyczny przechodzi od klasyki Matejki, po sztukę abstrakcyjną, współczesną, czy choćby motyw japoński. Ciężko o dwie pokrewne karty, z jednej strony przedstawiające choć w zbliżeniu podobne koncepcje, z drugiej pozwalające na wieloznaczność. choćby wytrawni znawcy dixitowej sztuki nie potrafili z początku oszacować, jakie hasło będzie optymalne. Albo nikt nie wiedział, o co komu chodzi, albo-znacznie częściej- zagadnienie okazywało się za oczywiste i nikt punktów nie dostawał.
Czy to znaczy, iż Sztuka przez duże S przegrała właśnie z grą planszową? Może troszkę. Nie da się ukryć- iż bez wątpienia jest to jeden z trudniejszych dodatków. Na szczęście- początkowe zawirowania da się przełknąć. Trzeba zwyczajnie się przestawić i przyzwyczaić do nowego stylu myślenia. Bardziej natchnionego, mniej oczywistego, a najlepiej abstrakcyjnego- i to właśnie według nas sprawia trudność. Z dodatkiem MNK wchodzimy po prostu na wyższy poziom dixitowego twórczego treningu. By złagodzić jakoś ową trudność- i ewentualnie dostosować rozgrywkę do zabawy z dziećmi- polecamy zmieszać karty z innymi dodatkami. O dziwo, obrazy zaczynają się wtedy wpasowywać, a można też błysnąć ciekawostką "ta karta, to fragment prawdziwej sztuki...".
Plusy:
+ jeszcze więcej kart do ulubionej imprezówki
+ dzieła inspirowane prawdziwą sztuką
+ broszurka z dziełami
+ rodzime muzeum staje się częścią dixitowego fenomenu
Minusy:
- mogą pojawić się trudności z płynnością skojarzeń