Age of Empires II: Definitive Edition (Xbox One, Xbox Series X i S) – 31 stycznia
Łukasz Wrzalik: to taka trochę premiera, a trochę nie, bo przecież mówimy o grze, która w tym roku skończy 24 lata. W każdym razie 31 stycznia Age of Empires 2 w edycji definitywnej, a więc zremasterowanej, trafi na konsole Xbox One i Xbox Series X i S. Nie ukrywam, iż czekam na ten dzień z niecierpliwością, ciekawością, ale też z obawą, iż twórcom nie uda się zrealizować przedpremierowych obietnic. Obietnic o tym, iż przygotują port gry tak, żeby obsługa padem była naturalna i wygodna.
Jeśli miałbym wskazać jeden element, który sprawia, iż jako konsolowiec tęsknię za graniem pecetowym, byłyby to strategie czasu rzeczywistego, dla których naturalnym kontrolerem jest duet mysz i klawiatura. Xboksowy Age of Empires II ma to rzekomo zmienić. I chociaż nie do końca wierzę w te obietnice, na pewno je zweryfikuję, tym bardziej iż port na Xboksy już w chwili premiery będzie dostępny w Game Passie.
Hogwarts Legacy (PC, XSX, PS5) – 10 lutego
Robert Koncewicz: zamek Hogwart, wioska Hogsmade, Zakazany Las to lokacje, których nie trzeba przedstawiać fanom Harry’ego Pottera. Gra, zgodnie z zapowiedziami, przeniesie nas do XIX-wiecznego Hogwartu, a więc osadzona będzie o wiele wcześniej, niż miejsce miały wydarzenia znane z książek i filmów. Stworzymy w niej własną postać, a wraz z postępami w rozgrywce, rozwiniemy jej zdolności. Rzucanie zaklęć, warzenie eliksirów czy latanie na miotle to tylko niektóre umiejętności, które przydadzą się podczas eksploracji świata w Dziedzictwie Hogwartu.
Hogwarts Legacy będzie więc grą, która w pełni pozwoli nam zanurzyć się w magicznym świecie. I chociaż, jak RPG-a przystało, raczej nie spotkamy tam postaci znanych z powieści J.K. Rowling, to jednak wszystkie pozostałe smaczki będziemy mieć na wyciągnięcie ręki. Pozostaje mieć tylko nadzieję, iż produkcja Avalanche Software nie zawiedzie. Potencjał jest ogromny, a oczekiwania graczy bardzo wysokie. Ale nic w tym dziwnego – grając w Dziedzictwo Hogwartu po prostu musimy poczuć magię.
Company of Heroes 3 (PC, Xbox Series X|S, PlayStation 5) – 23 lutego (PC)
Oliwer Stanisławski: Company of Heroes 3 to gra strategiczna, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Jej pierwsza część miała premierę w 2006 roku, a teraz po wielu latach otrzymujemy trzecią odsłonę. Tym razem kampania skupia się na realnych wydarzeniach mających miejsce na froncie zachodnim (we Włoszech) i Afryce Północnej. W trakcie trwania rozgrywki weźmiemy udział w takich znanych starciach jak bitwa o Monte Cassino, czy bitwa o Tobruk.
Po raz pierwszy w całym cyklu nie będziemy mieli do dyspozycji jedynie liniowego wątku fabularnego, a dynamiczną mapę kampanii. Będziemy musieli zadbać o zajęcie kluczowych pozycji, a także zabezpieczenie linii zaopatrzenia dla naszych oddziałów. Aby to osiągnąć do dyspozycji otrzymamy lotnictwo, marynarkę wojenna i piechotę – nad tą ostatnią przejmiemy kontrolę podczas dobrze znanych bitew taktycznych. Warto dodać, iż Company of Heroes 3, po raz pierwszy w historii serii otrzyma pełną destrukcję otoczenia wraz z budynkami.
Kirby’s Return To Dream Land Deluxe (Switch) – 24 lutego
Łukasz Wrzalik: kolejna propozycja ode mnie, gdzie można się spierać, na ile mówimy o premierze, a na ile o odgrzaniu starego kotleta. Kirby’s Return To Dream Land Deluxe to bowiem odświeżona wersja platformówki wydanej w 2011 na konsole Wii. I o ile wspomniane przeze mnie wcześniej Age of Empires 2: Definitive Edition na konsole Xbox na premierę będzie dostępne w bibliotece Game Passa, tak już za odświeżonego Kirby’ego Nintendo chce od nas – plus-minus – 240 złotych.
Brzmi jak rozbój w biały dzień, natomiast ja i tak tę grę kupię z uwagi na 4,5-letniego syna, który jest olbrzymim fanem różowego stworka, przeszedł samodzielnie Kirby and the Forgotten Land i widzę, jak wiele umiejętności nabył i rozwinął dzięki tej grze. Akurat w maju ma urodziny, więc…
Skull and Bones (PC, Xbox Series X|S, PlayStation 5) – 9 marca
Oliwer Stanisławski: czy ktoś z Was w dzieciństwie nie marzył o zostaniu piratem i sianiu postrachu na morzach? Teraz w najnowszej grze od Ubisoftu, Skull and Bones, będzie to możliwe. W grze poznamy złotą erę wilków morskich, będziemy szukać skarbów, brać udział w wielkich bitwach morskich i zdobywać reputację, siejąc postrach w szeregach wrogów. Akcja gry dzieje się na wodach Oceanu Indyjskiego, rozpościerającego się od Afryki po Indie Wschodnie, więc podobnie jak w Sea of Thieves mamy do czynienia z tropikami i lazurowym odcieniem wody.
Zabawę rozpoczniemy z jednym, niewielkim okrętem, jednak w miarę podstępów można posiadać ich aż 12. Jednostki zostały podzielone na klasy, potężne fregaty mają zabójcza siłę ognia, jednak ich zwrotność nie zachwyca, slupy to niewielkie statki o dobrych parametrach żeglarskich, natomiast transportowce posiadają słabe uzbrojenie, jednak mogą przewozić największe ilości łupów. Każdy z okrętów możemy dowolnie modyfikować, mowa tu zwrócono o wyglądzie, jak i wyposażeniu. Jedną z ciekawostek, która może odegrać duży wpływ w naszym pirackim życiu są morale załogi. Im będą one niższe, tym załoga będzie mniej wydajna, a jeżeli spadną niemal do zera, to może ona choćby wszcząć bunt i pozbawić nas dowodzenia.
Star Wars Jedi: Survivor (PC, XSX, PS5) – 13 marca
Robert Koncewicz: pierwsza część przygód Cala Kestisa, którą przedstawiono w Upadłym Zakonie, zebrała bardzo dobre recenzje, a otwarte zakończenie zwiastowało kolejną część. Tak też się stanie i w tym roku poznamy dalsze losy głównego bohatera w Star Wars Jedi: Ocalały. Akcja gry ma być osadzona pięć lat po wydarzeniach z pierwszej części, a jeden z ostatnich Jedi musi stawić czoła potężnemu Imperium.
Czy sequel dorówna poziomem pierwszej części? Miejmy taką nadzieję, w końcu za produkcję ponownie odpowiada Respawn Entertainment, do którego zaufanie graczy jest duże. Sam zresztą bardzo wysoko oceniłem Upadły Zakon i z wielką chęcią chłonąłem pokazany tam świat Gwiezdnych Wojen. Liczę, iż podobnie będzie tym razem.
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom (Switch) – 12 maja
Łukasz Wrzalik: od roku jestem dumnym właścicielem Switcha. Oficjalnie kupiłem go, żeby ćwiczyć z Ring Fit Adventure. W praktyce – już w dniu zakupu konsoli miałem przy sobie pudełkową wersję Breath of the Wild, które od zawsze chciałem ograć, ale z wiadomych względów nie miałem możliwości. Kiedy ta możliwość się pojawiła, wsiąknąłem totalnie. Uwielbiam tę grę każdą komórką swojego ciała.
Dla mnie sequel, The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, mógłby być dodatkiem do Breath of the Wild, nie rozszerzać żadnych mechanik, a jedynie poszerzyć możliwości eksploracji tego świata. I wierzcie mi, byłbym zachwycony. Na szczęście nie zapowiada się, żeby tak miało być.
Podsumowując: czekam na tę grę jak na wypłatę. Kupię ją na premierę, choćby jeżeli będzie kosztować 500 zł. Mając do dyspozycji Switcha, nie wyobrażam sobie, iż mógłbym w to nie zagrać.
Diablo IV (PC, PS4, PS5, Xbox One, Xbox Series X/S) – 6 czerwca
Jakub Kopaniecki: Kocham serię Diablo od czasów szczenięcych, a przez Diablo 2 zdarzyło mi się porządnie zawalić kilka kartkówek w gimnazjum. Będąc już nieco bardziej odpowiedzialnym nastolatkiem, z przyjemnością zasiadłem przed Diablo 3. Brakowało mi jednak prawdziwie „mięsistego” zła i namacalnego mroku nad Sanktuarium. Tak jak mechaniki przypadły mi do gustu, tak strona wizualna za bardzo przypominała baśniowe World of Warcraft. Było ładnie, choćby całkiem tajemniczo, ale ja potrzebuję brudu, gęstej posoki i ociekającego okultyzmem klimatu.
I już pierwszy zwiastun Diablo 4 milutko mnie połechtał. Blizzard zawsze umiał w animację, a We Trzech Kroczą to popis ich mistrzowskich umiejętności. Ale także pierwsze gameplaye zwiastują powrót do uwielbianego klimatu dwóch pierwszych części Diablo. Mam tylko nadzieję, iż twórcy nie zaleją tytułu mikropłatnościami, ani nie rozbiją go na dziesiątki DLC-ków. 11 lat po premierze „trójki” zasługujemy na pełnokrwiste doświadczenie zarówno w singlu, jak i w trybie wieloosobowym. A jak Blizzard nie dostarczy, to Lilith będzie ich najmniejszym zmartwieniem.
Baldur’s Gate 3 (PC) – sierpień
Bartosz Woldański: w 2023 roku czekam na kilka(naście) gier, ale szczególną uwagą darzę dwie: Baldur’s Gate 3 i S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl. W pierwszą z nich miałem okazję zagrać już w ramach wczesnego dostępu na Steamie. Do Wrót Baldura mam wielki sentyment, bo to od nich zacząłem grać (i uwielbiać) RPG-i.
Po Divinity: Original Sin 2 studio Larian ma ode mnie ogromny kredyt zaufania i po tym, co ograłem, wierzę, iż podoła trudnemu zadaniu (mechanika, atmosfera i postacie już robią robotę). Obawy mam co do fabuły, ale po wczesnej wersji gry trudno wywnioskować, jaki poziom ostatecznie Baldur’s Gate 3 zaoferuje pod tym względem.
S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl (PC, Xbox Series X/S) – brak choćby przybliżonego terminu
Bartosz Woldański: z kolei w grze STALKER 2 liczę na gęsty, soczysty klimat i nieliniową, tajemniczą opowieść, która porwie mnie bez reszty. Mam nadzieję, iż eksploracja postapokaliptycznym świecie Zony dostarczy tonę wrażeń i niejeden raz przyprawi o gęsią skórkę. Wierzę też, iż STALKER 2 pokaże, jak powinna wyglądać gra nowej generacji z prawdziwego zdarzenia dzięki silnikowi Unreal Engine 5 i fotogrametrii. jeżeli będzie choć w połowie tak ładny jak na zwiastunach, szykuje się graficzna petarda.
Alan Wake 2 (PC, PlayStation 5, Xbox Series X/S) – brak konkretnej daty premiery
Grzegorz Majchrzak: nie znamy jeszcze dokładnej daty premiery Alana Wake’a 2, ale najprawdopodobniej nastąpi ona w 2023 roku. Znamy natomiast sposób, w jaki studio Remedy potrafi prowadzić narrację w swoich grach, a Alan Wake jest idealnym narzędziem do opowiadania ciężkich gatunkowo historii. I pomimo zapowiedzi twórców, iż gra ma być ich najpiękniejszym tytułem w portfolio, a mechanika rozgrywki aspirować do miana survival horroru, to najbardziej czekam właśnie na dobrą opowieść snutą przez pisarza będącego na skraju obłędu. Mam także nadzieję, iż po raz kolejny twórcy postawią na silną inspirację prozą Kinga.
Cyberpunk 2077: Widmo Wolności (PC, PS5, Xbox Series X/S) – bez konkretnej daty premiery
Jakub Kopaniecki: Cyberpunk 2077 łatwego startu nie miał, a szumne zapowiedzi ambitnego rozwoju gry trzeba było schować do szuflady. Między innymi z dwóch dużych dodatków fabularnych ostał się tylko jeden. Cyberpunk 2077: Widmo Wolności, bo o nim mowa, niesie zatem na swoich barkach ogromny ciężar domknięcia historii tytułu, który miał zostać mesjaszem rynku gier wideo, a ostatecznie wylądował na oddziale intensywnej terapii. Tylko czy warto czekać na pierwszy (i jedyny) dodatek do gry z końca 2020 roku? Ano warto.
CD Projekt RED dokonali cudu niemalże na miarę No Man’s Sky, naprawiając swoje dzieło i przypominając światu, iż stworzyli kawał dobrego erpega. Cyberpunk 2077 zasługuje na solidny dodatek, który wykorzysta potencjał tego uniwersum. W Widmie Wolności ponownie spotkamy Keanu Reevesa, ujrzymy Idrisa Elbę, a do tego czeka historia w klimacie szpiegowskiego thrillera z mocno polityczną otoczką. Ja już nie mogę się doczekać, aż wrócę do Night City i znów zanurzę się w skąpanych neonami labiryntach ulic. I wierzę, iż tym razem będzie przepięknie.
Poznaliście już gry, na które czekamy w 2023 roku. Teraz czas na Was. Podzielcie się swoimi tytułami w komentarzach.