Kiedy studio odpowiadające za jeden z najpopularniejszych looter shooterów zapowiedziało, iż jeden z ich przyszłych dodatków będzie garściami czerpał z uniwersum stworzonego przez George’a Lucasa, społeczności niebyła zachwycona. Negatywnym komentarzom nie było końca. Pojawiały się głosy, iż to zwyczajny skok na kasę, który nie wniesie nic nowego do samej gry. Na szczęście pierwsza prezentacja Destiny 2: Renegaci powinna zakończyć tę krytykę. Według mnie stream wypadł naprawdę dobrze i udowodnił, iż Bungie nie zamierza odwalić chałtury. Niestety nie wszytko jest takie kolorowe, ale o tym za chwilę. Najpierw krótko opiszę, czego możemy spodziewać się na premierę grudniowego dodatku.
Bezprawne Destiny
Nadchodzące za kilka miesięcy DLC będzie pełnoprawnym rozszerzeniem kontynuującym historię zapoczątkowaną w Na Krawędzi. Drifter zostanie zamrożony w Stazie, Maya Sundaresh przez cały czas będzie próbowała mieszać w szrankach Dziewiątki, a z cienia wynurzy się nowa frakcja Kombinatu. Jednocześnie Strażnicy oraz Strażniczki dostaną w swoje ręce mnóstwo nowych zabawek. Pojawią się różnego rodzaju blastery z nową mechaniką przegrzewania czerpiące amunicję z rezerw. Do arsenału wpadną także miecze świetlne z opcją modyfikacji ich wyglądu oraz możliwość bojowych. Fabuła oraz nowe aktywności zabiorą nas do miejsc wzorowanych na bagnach Dagobah, mroźnych równinach Hoth i pustyni Tatooine. Podczas specjalnych dodatkowych zadań zasiądziemy za sterami pojazdu do złudzenia przypominającego chodziki AT-ST. Nie ukrywam, iż jest tego sporo. jeżeli macie ochotę poznać więcej szczegółów, to z pewnością przyda się Wam poniższa prezentacja Destiny 2: Renegaci.

Żeby grało się łatwiej
Renegaci to nie tylko nowa historia, misja poboczne, aktywności i sprzęt. Deweloper wspomniał o wielu usprawnieniach, które zdecydowanie ułatwią obcowanie z tytułem. Przede wszystkim powiększy nam się skarbiec. Jest to zdecydowanie zmiana na plus, gdyż już teraz nie mam w nim miejsca na trzymanie wszystkiego, co bym chciał. W końcu zostanie zniesiona kara za używanie niewyróżnionych w danym sezonie egzotycznych broni i pancerzy. Bungie doda również walutę, dzięki, której zwiększymy szczebel ulubionej pukawki. Studio powstrzyma się także od wprowadzania znacznych nerfów oraz łatek balansujących bez wcześniejszego jasnego zakomunikowania, dlaczego taka reforma jest potrzebna.
Destiny 2: Na Krawędzi – recenzja (PS5). Podróż po Keplerze i konkluzja historii (Fabuła)
Chyba tylko popiół
Gdy tylko prezentacja Destiny 2: Renegaci dobiegła końca, każdy entuzjasta tej produkcji mógł wskoczyć w darmowe rozszerzenie o tytule Popiół i Żelazo. Zacząłem choćby opisywać, co takiego specjaliści z Waszyngtonu przygotowali w tym DLC. Niestety postanowiłem zrobić sobie chwilę przerwy od pisania, aby na gwałtownie zaznajomić się z jego zawartości. Powiem szerze, iż nie byłem zachwycony. Nie przywitał mnie żaden filmik czy chociażby podsumowania wydarzeń z poprzedniego sezonu. Dokopanie się do startowego zadnia, które wyjątkowo mnie rozczarowało, trochę mi zajęło. Konieczności udania się na EDZ tylko po to, aby odklikać jedną linię dialogową, wydaje się bezsensowne. Według mnie można było to rozwiać zwykłym komunikatem na orbicie. Na dodatek nagrody z Portalu, które miały zostać znacznie poprawione, nie działają tak, jak powinny. Sama aktywność też pozostawia wiele do życzenia. Jednym słowem moje pierwsze wrażenia z Popiołu i Żelaza są naprawdę negatywne i nie bardzo mam ochotę opisywać, jakie to wspaniałości wprowadził do gry.
Prezentacja Destiny 2: Renegaci — podsumowanie
Długo zastanawiałem się, co mogę napisać w tym ostatnim akapicie. Z jednej strony bardzo podobało mi się to, co zobaczyłem podczas godzinnego stream. Po materiale widać, iż inspiracja Gwiezdnymi Wojnami zaowocowała czymś naprawdę wyjątkowym. Niestety stan, w którym zastałem grę po zalogowaniu, pozostawia wiele do życzenia. Po nie najgorszym starcie Na Krawędzi widać spadek w jakości. Mam wrażenie, iż wszytko co dostaliśmy, było robione „na kolanie”. choćby egzotyczna misja, która pojawi się dopiero w październiku, pozostało nieskończona. W związku z tym obawiam się o stan Renegatów. Jedyne co mi pozostaje to mocna zacisnąć kciuki i mieć nadzieję, iż Bungie będzie w stanie dopiąć wszytko na ostatni guzik. jeżeli macie ochotę zapoznać się z całą prezentacją, materiał umieszczamy poniżej.

Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.