Wtorkowa prezentacja PlayStation 5 Pro, czyli najmocniejszej konsoli w katalogu Sony, nie tylko wywołała sporo emocji, ale i zachęciła część widzów do refleksji. Dziennikarz Jason Schreier podzielił się kilkoma przemyśleniami o tym, czy potężniejsza konsola jest graczom w ogóle potrzebna.
Schreier rozpoczyna tekst od wytknięcia, iż największym problemem zapowiedzi PS5 Pro nie był moment ujawnienia wysokiej ceny i braku napędu w zestawie. Prezentacja straciła na mocy przede wszystkim przez pokazanie możliwości nowej konsoli na przykładzie gier pamiętających jeszcze czasy PlayStation 4.
Postawił więc pytanie: czy wyścig o projektowanie coraz lepszej grafiki w grach ma jeszcze w ogóle sens, skoro tytuły sprzed dekady do dziś trzymają tak wysoki poziom? Schreier odważył się na stwierdzenie, iż różnica w oprawie Final Fantasy 7: Rebirth na PS5 i PS5 Pro będzie dla przeciętnego gracza znikoma, a zapowiedzi nowych technologii - jak np. jeszcze lepszego ray tracingu - zachęcą do kupna nielicznych