Razer Freyja – recenzja. Mata haptyczna dla graczy żądnych wibracji

1 miesiąc temu

Czasami lubię sobie pomarudzić, iż w świecie nowych technologii zaczęły dominować chłodne kalkulacje, a producentom elektroniki użytkowej brakuje nieco finezji. Spójrzcie tylko na telefony. Są potwornie nudne i szczerze mówiąc tęsknię trochę za czasami, w których każdy telefon wyglądał inaczej. Na szczęście istnieją producenci z głową pełną zaskakujących idei, a jedną z takich marek jest Razer. Popularna marka sprzętu dla graczy zaprezentowała jakiś czas temu matę haptyczną Razer Freyja i nie potrafiłem uwierzyć, iż do tej pory nikt na to nie wpadł… a przynajmniej tak twierdził Razer (wpadł, sprawdziłem). Korzystałem z niej mniej więcej miesiąc i długo zastanawiałem się, jak ją ocenić. Parafrazując słowa pewnego chomika: teraz, teraz, teraz, teraz już wiem.

Masaż pleców i pośladków za 1400 złotych

„Mata haptyczna Razer Freyja” brzmi dumnie, ale w sklepach są już sprzedawane podobne maty dedykowane przede wszystkim simracingowi, więc koncepcja nie jest nowa. Ceny mat masujących zaczynają się już od około 200 złotych i na tym tle cena maty Razer Freyja, wynosząca 299 euro (ok. 1400 złotych) wydaje się dość karkołomna. Nie jest również niska na tle mat simracingowych. Pamiętajmy jednak, iż mamy tu do czynienia z produktem marki, znanej z dość wysokich cen i w teorii nieco bardziej zaawansowanym. Jak zatem działa Razer Freyja? Wydaje mi się, iż wcale nie tak, jak myślicie, ale… po kolei.

Razer Freyja składa się z sześciu paneli z silniczkami, będącymi w stanie przekazywać wielokierunkowe wibracje na Wasze pośladki oraz plecy. Po wyjęciu z pudełka matę należy zamocować dzięki trzech pasów do fotela. Nie brzmi to może bardzo „premium”, ale spełnia swoje zadanie, a mata podczas posiadówek na krześle komputerowym nie przesuwa się w żadnej z osi. Jest… wygodna. Pewnego rodzaju mankament stanowi fakt, iż należy ją podłączyć do kontaktu, a służy do tego 2-metrowy przewód.

Kształt maty czyni ją dość uniwersalną i myślę, iż bez problemu dopasujecie ją do każdego krzesła biurtowego. Ba, większego znaczenia nie powinien mieć też wzrost, choć użytkownik nie może ważyć więcej niż 135 kilogramów… a przynajmniej nie powinien, bo taki maksymalny udźwig przewiduje Razer. Pianka jest prawdopodobnie pianką memory foam. Jak już wspomniałem jest komfortowa, a konstrukcja nie sprzyja potliwości.

Wibrowanie nie jest uczuciem obcym graczom korzystającym chociażby z konsolowych kontrolerów lub kierownic z systemem force feedback. Jak to działa w przypadku Razer Freyja?

Razer Freyja to dość cwane urządzenie

W idealnym świecie byłoby tak, iż twórcy każdej z gry dopasowują swój tytuł do produktu jakim jest Razer Freyja, aby każde „doznanie” jak najlepiej przetwarzać na wibracje. W tym przypadku sytuacja kształtuje się odmiennie. Pod kątem Razer Freyja przystosowano dosłownie garstkę gier (na ten moment pięć), a w najbliższym czasie lista będzie liczyć 20 tytułów współpracujących z systemem Razer Sensa HD. Wśród nich wymieniono STALKER 2, Hogwarts Legacy, Silent Hill 2, Frostpunk, Snowrunner, World of Warships oraz Final Fantasy XVI. Pozostałe produkcje są raczej… niszowe.

Co z resztą gier? W przypadku pozostałych produkcji Razer Freyja przetwarza po swojemu sygnały dźwiękowe na haptyczne w trybie Audio-to-Haptics. Z pecetem mata łączy się przez moduł Chroma aplikacji Razer Synapse, natomiast ze telefonami z Androidem poprzez Razer Nexus. W pierwszym przypadku najlepiej korzystać z dongla Wi-Fi 2,4 GHz, w drugim jedynym rozwiązaniem jest Bluetooth.

Działanie maty haptycznej Razer Freyja i umieszczonych w niej 6 silniczków jest mówiąc szczerze… niezbyt przewidywalne. Razer Freyja najlepiej spisywała się w grach wyścigowych, gdzie jednostajny dźwięk silników powodował dość realistyczne przenoszenie wibracji na ciało w taki sposób, iż mogłem się poczuć faktycznie jak za kierownicą zwartego samochodu sportowego lub rajdowego. Feeling był na tyle dobry, iż zabrałem matę do kolei posiadającego dedykowane stanowisko do simracingu i bawiliśmy się doskonale po lekkim zmodyfikowaniu ustawień Sensa HD Haptics. W innych tytułach zaliczyłem co najmniej lekkie rozczarowanie.

Razer Freyja działa nierówno

Z ciekawości uruchomiłem Counter-Strike 2, gdzie sporą częścią sceny akustycznej są kroki. Z jednej strony wibracje związane są poruszaniem się były przenoszone dość dobre, ale kiedy rozpoczęło się strzelanie, mata oszalała i działała w sposób niemalże losowy. Następnie sięgnąłem po grę Hogwarts Legacy, która to powinna być „flagowym” tytułem dla maty, ale wcale nie było lepiej. Rzucanie czarów i mocno sytuacyjne wibracje zwiększały immersję, ale uważam, iż to zdecydowanie za mało, aby wywołać efekt „299-euro-wow”.

Od maty kosztującej tyle, co niezłej klasy krzesło komputerowe, spodziewałbym się w miarę przewidywalnego działania. Niestety, Razer Freyja działa trochę jak pomysłowe kontrolery z przełomu lat 80′ i 90′ XX wieku. Wibracje czasami aktywuje muzyka w grze, a czasami nawet… dialogi. Chyba nie o taką immersję chodziło twórcom, ale rozumiem, iż technologia ma swoje ograniczenia. Czy zostanie dopracowana? Nie wiem.

Wiem natomiast, iż z Razer Freyja zaskakująco przyjemnie korzystało mi się w trakcie oglądania filmów i… słuchania muzyki. Zwłaszcza drugi przypadek wydaje się dziwny, wiem, ale było to po prostu interesujące doświadczenie.

Podsumowanie

Miło, iż Razer zaprezentował coś, co jakkolwiek mogło poprawić immersję w grach. Mogło, ale finalny efekt nie jest chyba taki, jakiego oczekiwaliby choćby sami twórcy. Przetwarzanie dźwięków na wibracje na ogół nie działa zbyt dobrze i wymaga gimnastyki ze strony użytkownika, aby polepszyć ten stan rzeczy. Komu może spodobać się ten produkt? Miłośnikom simracingu, dbającym o możliwie jak największy realizm zabawy. Prawdopodobnie także osobom korzystającym ze stanowisk do latania w pozycjach takich jak Microsoft Flight Simulator. Dla całej reszty będzie to co najwyżej ciekawostka i zabawa na kilka godzin.

Dobra sprzedaż i opłacalność zakupu maty haptycznej Razer Freyja w największej mierze zależy od deweloperów gier. Ci nie wydają się palić do dostosowywania swoich dzieł do tak niszowych produktów, więc… Cena wydaje się nieco wygórowana, a zasadność zakupu musicie ocenić we własnym zakresie.

Mocne strony:

  • łatwy montaż, pasuje do większości krzeseł
  • w określonych warunkach fajne działanie
  • działa z PC oraz telefonami
  • działa z grami, muzyką i filmami
  • świat nowych technologii potrzebuje ciekawych pomysłów

Słabe strony:

  • tylko przewodowe działanie
  • nie działa z konsolami
  • takie sobie działanie wibracji – reagują choćby na dialogi
  • cena jest dość zaporowa
akcesoriagamingRazer
Idź do oryginalnego materiału