Recenzja #1163 Gwint: Legendarna Gra Karciana

2 godzin temu

Czy są tutaj jacyś fani Wiedźmina 3 i zawartej w niej minigry skrywającej się pod nazwą Gwint? jeżeli tak, to jesteś we adekwatnym miejscu. Gwint: Legendarna Gra Karciana to fizyczna odsłona tejże gry. Czy jednak działa ona tak samo dobrze jak w wersji cyfrowej? Sprawdźmy to!

Informacje o grze

Autorzy gry: CD Projekt, Rafał Jaki, Damien Monnier

Wydawnictwo: Rebel

Liczba graczy: 1-5

Czas gry: 20 minut

Wiek: 14+

Gra została przekazana mi bezzwrotnie w ramach recenzji od wydawnictwa Rebel. Nie miało to wpływu na kształt mojej opinii.

Współpraca reklamowa z Ceneo.pl

Recenzja gry Gwint: Legendarna Gra Karciana

Gwint wpisał się na stałe w serca graczy jako jedna z najlepszych minigier dostępnych w całej serii gier o Wiedźminie. Sam będąc fanem tej oryginalnej karcianej mechaniki z przyjemnością spędziłem setki godzin w samodzielnej grze cyfrowej Gwint, która po jakimś czasie znacząco odbiegała regułami od swojego pierwowzoru. Nie mniej główna mechanika pozostała ta sama. Kiedy CD Projekt Red wraz z wydawnictwem Rebel ogłosili, iż karciana potyczka Geralta i jego towarzyszy doczeka się oficjalnego wydania planszowego, fani z pewnością zakasali rękawy i ja trochę też. Czy „Gwint: Legendarna Gra Karciana” spełnił jednak te oczekiwania? Odpowiedź okazuje się bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać.

Mechanika gry

Gwint to gra przeznaczona stricte dla dwóch graczy (istnieją również tryby dla większej liczby osób, ale ich nie polecam), w której każdy wcielić się musi w generała kierującego armią. Obaj gracze budują talię z jednej z pięciu dostępnych frakcji – Potworów, Nilfgaardu, Królestw Północy, Scoia’tael lub Skellige – każda z nich oferuje nieco inną filozofię walki.

Sama mechanika jest elegancko prosta: każdy gracz ma do dyspozycji zaledwie 10 kart na całą grę trwającą trzy rundy. Celem jest wygranie dwóch z trzech rund poprzez osiągnięcie wyższej sumy siły zagranych jednostek na polu bitwy. Karty umieszcza się w jednym z trzech rzędów – walki wręcz, dystansu lub oblężenia. najważniejszy element gry to możliwość pasu w dowolnym momencie rundy – raz wykonany pas oznacza, iż gracz nie może już zagrać więcej kart w tej rundzie.

Mimo swojej prostoty system ten jest satysfakcjonująco głęboki. Poszczególne frakcje różnią się nie tylko zdolnościami swoich liderów, ale także kartami ze specjalnymi zagraniami. Potwory zatrzymują losową jednostkę na polu bitwy między kolejnymi rundami, Nilfgaard wygrywa remisy, Królestwa Północy otrzymują dodatkową kartę po wygranej rundzie, Skellige wskrzesza karty z grobu, a Scoia’tael kontroluje, kto zaczyna każdą rundę.

Mocne Strony

Elegancja systemu i głębia strategiczna

    Ograniczenie do 10 kart na rozgrywkę może początkowo wydawać się dziwne i nieintuicyjne, ale właśnie to ograniczenie czyni Gwinta tak ciekawą karcianką. Każda karta ma znaczenie, każde zagranie ma wagę, a decyzja o spasowaniu może całkowicie zmienić bieg gry. Dla doświadczonych graczy gra dostarcza zaskakująco bogatej strategii. Czy to jest odpowiedni moment, aby spasować? Czy w tej rundzie zagrać jeszcze jedną kartę, a może skorzystać ze szpiega i zagrać go na pole przeciwnika, aby dobrać nowe karty? Wyborów jest wiele, a każda decyzja może zaważyć o zwycięstwie.

    Wizualna i tematyczna zawartość

      Karty w Gwincie mają fantastyczne ilustracje, które są bezpośrednio zaczerpnięte z Wiedźmina 3 – postacie, potwory i jednostki wydają się żywe i pełne detali. Dla fanów serii to nie tylko zwykła karcianka, która trafi do kolekcji, to album pełen nostalgii, czy też szeroko rozumiana pamiątka.

      Szybkość i dostępność

        Pojedyncze rozgrywki realizowane są zaledwie 15–25 minut, co czyni Gwinta idealnym wyborem na szybką potyczkę w najbardziej zapracowane dni. Gra zawiera również wstępnie skomponowane talie dla każdej z frakcji, pozwalające na natychmiastowy start. Jest to idealne rozwiązanie dla początkujących graczy, który niekoniecznie mają ochotę konstruować swoje talie.

        Elastyczność

          Wbrew powszechnym ograniczeniom w grach karcianych, Gwint nie nakłada sztywnych limitów na całkowitą siłę talii – liczy się jedynie liczba kart różnych typów. To otwiera przestrzeń dla eksperimentowania i tworzenia niestandardowych kombinacji.

          Pięć zróżnicowanych frakcji

            Każda z pięciu frakcji oferuje inny styl gry – od agresywnego spamu potworów po zrównoważoną kontrolę Nilfgaardu. Mimo iż, istnieją podobieństwa między poszczególnymi taliami, to da się zauważyć wyraźne różnice w podejściu strategicznym między nimi.

            Słabe strony

            Słaba instrukcja

              Instrukcja podzielona na dwie części to koszmar dla początkujących graczy. Zasady są spisane w dość dziwny sposób, co nie będzie z kolei stanowić problemu dla osób znających grę cyfrową. Nie mniej, jeżeli do gry usiądą rodziny lub początkujący gracze, mogą się gwałtownie odbić od Gwinta. W trakcie rozgrywki może pojawić się również sporo pytań i niejasności, których instrukcja nie jest w stanie wyjaśnić.

              Komponenty – papierowa mata i żetony

                Papierowa mata, która miała być tematycznym dodatkiem przypominającym pole bitwy z gry, jest kompletnym rozczarowaniem. Nie daje się jej ułożyć płasko na stole – wszechobecne fałdy powodują, iż żetony do śledzenia siły przesuwają się po powierzchni, a karty nie leżą tak, jak powinny. Po kilku rozgrywkach większość graczy z pewnością przenosie się na zwykły stół i zignoruje matę. Niestety w moim przypadku odbierało to sporo od klimatu gry. Szkoda, iż twórcy nie zdecydowali się na stanrdową składaną planszę do gry. Po setkach godzin spędzonych w Gwincie miałem również problem z dokładnym śledzeniem wartości siły na planszy (szczególnie gdy dochodzą efekty podwajające siłę czy osłabiające). Jest to dość uciążliwe bez cyfrowego wsparcia, jakie mieliśmy w grze wideo.

                Powtarzające się karty między frakcjami

                  Wiele kart w każdej z frakcji jest taka sama, a to odbiera im unikalną tożsamość. W samodzielnej cyfrowej wersji Gwinta było wiele kart frakcyjnych budujących tożsamość każdej ze stron konfliktu, co nadawało grze niepowtarzalnego charakteru i jeszcze większej głębi. Żałuję, iż nie pojawiło się tutaj przynajmniej kilka takich kart, które znacząco urozmaiciłyby rozgrywki każdą z frakcji.

                  Nieprzewidywalność

                  Gdy obie talie graczy zostaną zbudowane od podstaw, to wtedy gracze nie mają pojęcia co może mieć w ręce przeciwnik. Pojawia się wtedy problem w postaci nieprzewidywalności i trudności z określeniem idealnego momentu na blef, czy też spasowanie – a to najważniejsze dla wygranej. Dlatego tej najlepszym rozwiązaniem będzie tutaj korzystanie ze startowych talii.

                  Problem z balansem

                  Niektóre frakcje i karty są obiektywnie silniejsze niż inne. Szczególnie karty, które przyciągają dodatkowe karty (zwłaszcza szpiedzy), nadają kontrolę nad talią i sprawiają ogromne problemy przeciwnikowi.

                  To gra dla dwóch graczy!

                  Choć pudełko wyraźnie sugeruje, iż jest to tytuł przeznaczony dla większej liczby graczy, to proponuję Wam choćby nie sięgać po inny tryb niż klasyczny pojedynek dla dwojga. To gra stricte dla dwóch graczy i niech tak zostanie.

                  Podsumowanie

                  Gwint: Legendarna Gra Karciana to bardzo osobliwy przypadek – jest to gra, która może doskonale sprawdzić się na stole graczy zakochanych w cyfrowym pierwowzorze, którym wciąż nie przejadła się ta mechanika. Szerszej publiczności natomiast może nie przypaść do gustu i dlatego też, nie mogę z czystym sumienem zarekomendować im tego tytułu. Mechanika gry jest elegancka i oferuje zaskakującą głębię dla miłośników karcianek, ale wymiana cyfrowego medium na fizyczne wydanie ujawnia wiele zaskakujących wad tego pomysłu. Do tego wszystkiego papierowa mata, niejasna instrukcja i rozczarowujący tryb dla większej liczby graczy.

                  Gra sprawdzi się najlepiej jako gra-nostalgia dla fanów serii, którzy chcą trochę poobcować z fizycznym wydaniem gry. Sprawdzi się również dobrze jako przerywnik między cięższymi tytułami. jeżeli nigdy nie grałeś w Gwinta, to z pewnością znajdziesz ciekawsze karcianki dostępne na rynku. Gwint już po kilku rozgrywkach staje się powtarzalny i nie budzi większych emocji. A jeżeli koniecznie chcesz spróbować rozgrywki w Gwinta – to w pierwszej kolejności zajrzyj tutaj. Być może gra spodoba Ci się tak bardzo, iż będziesz chciał mieć nieco inne, bardziej uproszone wydanie na swojej półce.

                  Przydatne linki:

                  Grę najtaniej kupisz tutaj

                  Link do strony wydawnictwa

                  Więcej o grze na Planszeo

                  Jeśli doceniasz naszą pracę i zaangażowanie albo po prostu podoba Ci się nasz portal i to, co robimy, to możesz nas wesprzeć niewielką kwotą – za co bardzo dziękujemy!!!

                  Jeśli chcesz być na bieżąco i podoba Ci się nasz serwis, to zachęcamy do obserwowania nas na facebooku.

                  Idź do oryginalnego materiału