Recenzja: Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp

1 rok temu
Zdjęcie: Recenzja: Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp


Klasyczne strategie turowe z GameBoy Advance doczekały się swojej odświeżonej wersji na Switcha. Czy przeszły odpowiednią 'modernizację’?

Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp nie miało szczęścia co do swojego debiutu, ponieważ wielokrotnie zmieniano datę premiery. Z grudnia 2021 zrobił się kwiecień 2022. Krótko przed spodziewaną premierą Nintendo ogłosiło, iż z uwagi na konflikt w Ukrainie znowu przesunie ten termin. Rok później, pomimo wciąż trwającego konfliktu, japoński koncern zdecydował się wreszcie wypuścić gotową produkcję. Czy dodatkowy czas poświęcono na dopieszczenie tego Remake’u?

Dziwna wojna

Trzeba przyznać, iż Advance Wars świetnie wpisują się w konwencję gier na Nintendo Switch. Wiadomo, iż i na tej konsoli zdarzają się wydania bardzo poważnych, a choćby brutalnych gier. Recenzowany tytuł z pewnością zalicza się do tych lżejszych, zresztą jak większość produkcji wydawanych bezpośrednio przez Nintendo. Jak to? „Lekki tytuł” kiedy tematyką gry są wojny? Już śpieszę z odpowiedzią.

Na początku kampanii poznajemy oficerów kraju Orange Star, który to nagle wchodzi w konflikt z państwem Blue Moon. Później wojna zaczyna zataczać coraz szersze kręgi. W (głównie tekstowych) przerywnikach między bitwami widzimy, jak oficerowie ze sobą rozmawiają, często wymieniając uprzejmości. To, iż ktoś właśnie kogoś zaatakował, a choćby wybił jego armię w pień, jest tutaj adekwatnie nieistotne. Główna, a w zasadzie jedyna oś fabularna, jest stworzona właśnie wokół tych dialogów i próbach wyjaśnienia, jak adekwatnie do tego konfliktu doszło. Nie mówię, iż to, iż gra nie jest poważna i „na serio” to źle. Ważne są w niej po prostu inne kwestie.

Wojenne abecadło

Bowiem już w warstwie rozgrywki klasyczna formuła do dzisiaj sprawdza się znakomicie. Pod swoją komendę dostajemy jednostki naziemne, powietrzne i morskie. Na lądzie walczyć będzie lekka i ciężka piechota, jednostki zwiadowcze, przeciwlotnicze, czołgi, artyleria kołowa (rakietowa) i gąsienicowa (lufowa). Przewidziano to, iż oddziałom kończy się amunicja i teren wpływa na ich mobilność. Wspomniałem nie tylko o lądowych rodzajach sił zbrojnych, przygotujcie się więc na objęcie dowództwa nad śmigłowcami, bombowcami, myśliwcami, niszczycielami, krążownikami, łodziami podwodnymi czy też jednostkami transportowymi. Advance Wars 1 + 2 rządzą się swoimi prawami, które domowi stratedzy muszą zapamiętać. Przede wszystkim gra premiuje agresywny styl gry — jednostki atakujące co do zasady zadają większe obrażenia obrońcom niż na odwrót. Kluczową wartością ograniczającą straty jest teren. W wypadku Advance Wars choćby czołgi bronią się lepiej w mieście (co często w innych grach jest prostą drogą do ich utraty).

Dodatkową zmienną są umiejętności dowódców, nie tylko naszych bohaterów: Andy’ego, Sami i Maxa, ale też napotkanych przeciwników. Często sam oficer wpływa pasywnie na podstawowe statystyki swoich jednostek, ale również raz na jakiś czas może odpalić specjalną umiejętność. Może to być na przykład naprawa i chwilowe zwiększenie siły i defensywy jednostek albo dodatkowy ruch już poruszonymi oddziałami. Jak już wspomniałem, formuła rozgrywki nie zestarzała się i przyznaję, dostarcza dużo frajdy i to pomimo tego, iż nie uwzględniono niektórych czynników obecnych we współczesnych strategiach turowych. Nie ma tu przykładowo zdobywania doświadczenia przez oddziały.

Na misji

Mapy są zaprojektowane w interesujący sposób. Przeważnie wymagają od nas pogłówkowania i znalezienia odpowiedniej strategii na starcie. Celem będzie zniszczenie wszystkich jednostek przeciwnika albo zajęcie jego kwatery głównej (z niewielkimi, urozmaicającymi rozgrywkę wyjątkami). Na większości z map będziemy zajmować miasta i produkować jednostki. Zdarzają się też bitwy, gdzie musi nam wystarczyć to, co dostaliśmy od dowództwa na początku starcia. Wtedy też występuje na mapie mgła wojny, a ruchy naszych wojsk musimy przeprowadzać o wiele ostrożniej.

Kampania

Warto napisać parę słów o tym, co dostajemy w pakiecie Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp. Oczywiście są to podstawowe kampanie z obu gier. Druga kampania na początku jest zasłonięta, ale w każdym momencie możemy ją odpalić. To kontynuacja fabuły z pierwszej części i twórcy rekomendują chronologicznie poznawanie historii. Pisałem już, iż historia nie jest porywająca, a raczej pretekstem do przejścia do kolejnej mapy. Mimo wszystko również polecam chronologiczne podejście do przechodzenia recenzowanego dwupaku. Podczas pierwszej kampanii wprowadzane są stopniowo nowe elementy gry i w drugiej części również zachodzą lekkie zmiany. jeżeli zaczniecie od dwójki, nic Was adekwatnie nie zaskoczy.

Oprócz tego w grze dostajemy tryb Versus. Możemy w nim grać ze sztuczną inteligencją, albo innym graczem (na jednej, bądź na dwóch konsolach). Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż w Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp możemy zagrać do czterech osób na jednej konsoli! Dalej jest tryb dedykowany grze online. Po ograniu produkcji w pojedynkę szykowałem się na wyzwania w starciach z ludźmi z całego świata… Ale niestety, nic z tych rzeczy. Możemy zagrać tylko ze znajomymi, co jest według mnie dużym minusem. Inny tryb, War Room, to po prostu wspomniany Versus, ale na odrobinę większych mapach (mapy z War Room dostępne są zresztą i we wspomnianym wcześniej trybie). Perełką jest jednak z pewnością Design Room, w którym zaprojektujemy własne plansze. Następnie będziemy się mogli nimi dzielić z przyjaciółmi. Podczas rozgrywki zdobywamy kredyty, które możemy wydawać na elementy galerii, a co ważniejsze na mapy oraz oficerów, którymi zagramy poza kampanią.

Raport z walki

Skłamię, jeżeli powiem, iż nie bawiłem się dobrze przy Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp i to choćby przy tym całym specyficznym traktowaniu wojennej tematyki. Bardzo przypadł mi do gustu styl graficzny produkcji. Jest to połączenie grafiki 3d, w której fani militariów zobaczą modele inspirowane autentycznym sprzętem wojskowym, oraz kreski anime podczas przerywników filmowych i dialogów. No właśnie — dialogów. Pomimo tego całego dodatkowego czasu twórcy gry nie pokusili się o dogranie pełnej ścieżki audio. Postaci oficerów mówią niektóre kwestie, by większość kolejnych przemilczeć. Takie traktowanie sprawy strasznie mnie w grach od japońskiego giganta irytuje. Mimo to Advance Wars 1+2 Re-Boot Camp dostarcza ogrom rozrywki. Z dwiema dużymi kampaniami i toną dodatkowych map oferuje dużo godzin zabawy, nie wspominając choćby o potencjale drzemiącym w projektowaniu własnych map. adekwatnie chętnie grałem w tę strategię w trybie przenośnym, jest to więc świetna propozycja dla użytkowników Nintendo Switch Lite. Choć i tutaj, trochę dziwi niewykorzystanie potencjału ekranu dotykowego Switcha. Stąd, za solidny port idzie dla Advance Wars 1 + 2 solidna ocena, ale do perfekcji trochę zabrakło. Szkoda, bo był czas na dopracowanie tej gry…

Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment - oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce
Idź do oryginalnego materiału