Recenzja Alan Wake 2: The Lake House - Klimatyczny dodatek z mnóstwem odniesień do Control, ale i zmarnowanym potencjałem

2 godzin temu
Dzisiaj mija rok od premiery gry Alan Wake 2. Produkcja studia Remedy Entertainment zachwyciła zarówno recenzentów jak i wielu graczy, oferując nie tylko ciekawą (i pokręconą przy okazji) fabułę, ale również znakomity klimat. W przeciwieństwie do jedynki, w dwójce kierujemy zarówno Alanem jak i Sagą Anderson, a przemierzamy zarówno okolice Bright Falls i Watery, jak i Leże Mroku, przybierające postać spaczonej wersji Nowego Jorku. W czerwcu dostaliśmy pierwszy fabularny dodatek - Night Springs - którego formuła mocno odbiegała od podstawki. Trzy odcinki oferowały fajny, wręcz unikalny klimat, ale jednocześnie DLC charakteryzowało się bardzo krótkim czasem. Kilka dni temu zadebiutował drugi i ostatni dodatek - The Lake House. Oczekiwania miałem spore, bowiem gra jako całość do dzisiaj robi na mnie olbrzymie wrażenie. Choć tytułowemu Lake House nie brakuje klimatu, dodatek jeszcze bardziej rozczarowuje swoją długością.
Idź do oryginalnego materiału