Recenzja: Amelia’s Garden [Nintendo Switch]

4 dni temu
Zdjęcie: Recenzja: Amelia’s Garden [Nintendo Switch]


Pielęgnacja ogrodu, spokojna muzyka i zabawa w układanie puzzli – czy to wystarczy do stworzenia ciekawej gry? Mowa o Amelia’s Garden.

W ostatnich latach możemy zaobserwować na rynku wzrost popularności tzw. cozy games (gier „przytulnych”). Jak wskazuje ich nazwa, mają stanowić odskocznię od gatunków nastawionych na akcję czy rywalizację, gatunków przepełnionych dynamiką i niepozbawionych elementu stresowego. Cozy ma nas relaksować, nie angażować nadmiernie i pomóc w oderwaniu się od zmartwień codzienności. Jak z tymi zadaniami radzi sobie Amelia’s Garden?

Osobiście nie gram często w spokojne indie gry, jednak bardzo je sobie cenię. Tak jak wiele osób, lubię czasem odpocząć od dużych produkcji i zagrać w coś krótszego, ale jednocześnie oferującego przyjemny gameplay. Takie gry są szczególnie fajne, kiedy mamy mało czasu w ciągu dnia lub jesteśmy stale przemęczeni i zdajemy sobie sprawę, iż rozpoczęcie kolejnej kampanii w Baldur’s Gate pożre przynajmniej 100 godzin z naszego życia. Wówczas indyki mogą być przyjemnym doświadczeniem, oferującym odskocznię od rzeczywistości. Z tego względu pozytywnie zapatrywałam się na zagranie w Amelia’s Garden, szczególnie iż od dłuższego czasu nie miałam okazji do gry w coś bardziej casualowego.

Rozgrywka

Amelia’s Garden to gra polskiego studia Red Deer Games, które specjalizuje się przede wszystkim w tworzeniu przytulnych gier. Niektóre z nich polegają na układaniu puzzli, jak Fit My Cat, inne oferują bardziej zróżnicowane zagadki logiczne, jak Tell Me Your Story. To, co łączy poszczególne tytuły Red Deer Games, to nastawienie na relaksujący i pozbawiony stresu gameplay. Z tego względu gra o pielęgnacji ogrodu wydaje się być idealnym motywem przewodnim dla tytułu z gatunku cozy.

I rzeczywiście, po włączeniu Amelia’s Garden wita nas urokliwa oprawa graficzna i spokojna, relaksująca muzyka. Rysunkowy styl gry jest bardzo miły dla oka i budzi pozytywne wspomnienia z minionego lata, szczególnie teraz, gdy za oknem jest ciemno i ponuro. gwałtownie zostajemy wprowadzeni do gry – nasza bohaterka Amelia chce odnowić ogród dachowy.

W tym celu musimy naprawić 30 potłuczonych doniczek, których kawałki wymagają sklejenia ze sobą. Cała zabawa polega tak naprawdę na dopasowywaniu ze sobą różnokolorowych puzzli. Mimo iż poszczególne elementy są porozrzucane i w pierwszej chwili wydają się nigdzie nie pasować, tak jednak odmienne wzory obecne na ceramice podpowiadają, jak należy obrócić odłamek i w którym miejscu go przykleić. Po poprawnym sklejeniu wszystkich elementów doniczka jest gotowa do użycia. Wówczas możemy kolejno napełnić ją ziemią, nasypać do środka nasion, podlać i wystawić na promienie słoneczne. Gotowe! Na końcu zbieramy owoce i… to tyle. Możemy zająć się kolejną doniczką. Co prawda, zebrane plony możemy przekazać przyjaciołom Amelii, jednak nie ma to żadnego wpływu na dalszą rozgrywkę.

Samo bycie miłym to za mało

Amelia’s Garden gwałtownie staje się powtarzalne. Tak naprawdę gra składa się z kilku minigierek, polegających na składaniu doniczek, klikaniu na woreczek z ziemią w celu jej przesypania lub potrząsaniu saszetką z nasionami. Układanie puzzli było zdecydowanie najprzyjemniejszym i najbardziej angażującym elementem gry, pozostałe sprowadzają się do klikania odpowiednich przycisków we właściwym momencie.

Chociaż obserwowanie naszego progresu było satysfakcjonujące, tak jednak gra nie oferuje żadnego nadrzędnego celu lub pobocznych aktywności, które mogłyby urozmaicić rozgrywkę. Możemy co prawda poprzestawiać między sobą doniczki, żeby udekorować ogród według naszego uznania, ale to trochę za mało. Po skompletowaniu wszystkich roślin gra zachęca nas do dalszego upiększania ogrodu przez modyfikację doniczek, ich koloru czy użycie innych nasion. Sprowadza się to jednak do ponownego ułożenia puzzli wraz z całym procesem hodowania rośliny. Wydawałoby się, iż dzięki temu można grać w ten tytuł w nieskończoność, ale w praktyce gra może stać się nużąca po złożeniu wszystkich 30 doniczek, co nie powinno zająć więcej niż 1-2 godziny.

Mogło być ciekawiej

Największym rozczarowaniem było dla mnie pozbawienie rozgrywki faktycznej mechaniki pielęgnacji roślin. Gra mogłaby być znacznie bardziej absorbująca, gdybyśmy mogli obserwować powolny wzrost nasion i przykładowo użyć do poszczególnych gatunków odmiennych nawozów, natężenia słonecznego czy ilości wody. Gra przez cały czas byłaby przytulna, a jednocześnie mogłaby sprawić, iż gameplay byłby bardziej interesujący. To samo dotyczy zebranych plonów – miło, iż możemy je zebrać i podarować znajomym Amelii, ale to tyle. Nie ma to żadnego znaczenia, więc równie dobrze tego elementu gry mogłoby nie być.

Nie chodzi o to, iż gra ma oferować setki dostępnych aktywności i angażować gracza na każdym kroku. Jest jednak cienka granica pomiędzy tym, co bezstresowe i niewymagające, a tym, co nudne i powtarzalne. Niestety rozgrywka w Amelia’s Garden zawodzi na tej płaszczyźnie.

Podsumowanie

Amelia’s Garden to przyjemna i relaksująca gra, w której układanie elementów puzzli jest całkiem satysfakcjonujące. Jednocześnie uważam, iż gra ma zbyt mało do zaoferowania, przez co gwałtownie może stać się powtarzalna i nużąca. Być może gra przypadnie do gustu niektórym młodszym odbiorcom ze względu na łatwe w wykonywaniu zadania i nieskomplikowaną rozgrywkę. prawdopodobnie może się spodobać także osobom, które po całym dniu pracy chcą włączyć minimalnie angażującą grę. Dla mnie pielęgnacja ogrodu w takiej formie była trochę rozczarowująca. Recenzowana produkcja ukaże się 17 października na Nintendo Switch.

Grę do recenzji dostarczyło Red Deer Games.
Idź do oryginalnego materiału