Recenzja: Assassin’s Creed: Nexus VR [Meta Quest 3]

1 tydzień temu
Zdjęcie: Recenzja: Assassin’s Creed: Nexus VR [Meta Quest 3]


Jesteście ciekawi, jak sprawdza się przeniesienie przygód trojga postaci z serii Assassin’s Creed do wirtualnej rzeczywistości? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.

Nie ukrywam, iż bardzo lubię serię Assassin’s Creed. Oczywiście miała ona wzloty i upadki. Jednak mimo tego zawsze podobało mi się wspinanie na ogromne budowle i walczenie ze strażnikami. Kiedy więc dowiedziałem się, iż powstaje nowa odsłona tego cyklu, bardzo się ucieszyłem. Niestety, okazało się, iż miała ona trafić wyłącznie na Meta Quest. Nie miałem tych gogli, wobec czego musiałem obejść się smakiem. Kilka miesięcy temu ogłoszono Batman: Arkham Shadow. Sprawiło to, iż po prostu musiałem kupić gogle Meta Quest 3 i czekać na premierę tytułu studia Camouflaj. Mając ten sprzęt, mogłem też na poważnie zainteresować się Assassin’s Creed: Nexus VR. Kiedy więc dostałem od Ubisoftu kod recenzencki na tę ubiegłoroczną grę, z przyjemnością ją pobrałem i uruchomiłem. Czy uważam, iż warto ją mieć w swojej kolekcji? Dowiecie się tego z niniejszego artykułu.

Historia i (mieszana) rzeczywistość

W Assassin’s Creed: Nexus VR ponownie oglądamy pewnego rodzaju konflikt między Abstergo, a Asasynami. Nie będę bynajmniej zagłębiał się w spoilery – zamiast tego dość ogólnie mogę zarysować opowieść. Mianowicie, tym razem Templariusze dążą do pozyskania narzędzia umożliwiającego narzucanie swojej woli. Wykorzystują do tego głównego bohatera – jest on jednak podwójnym agentem, który działa również, a może choćby przede wszystkim, dla Asasynów. Fabuła jest dość dobrze napisana, aczkolwiek nie jest moim zdaniem niczym odkrywczym. Zdecydowanie lepsze są wątki w przeszłości. Ogromna w tym zasługa tego, iż pozwalają nam wcielić się w troje postaci, które znamy z kilku odsłon tego cyklu. Przedstawię je w dalszej części recenzji. Ogromnie spodobało mi się to, iż rozmowy poprzez komunikator Animusa wyświetlają się jako nakładka interfejsu w trybie mieszanej rzeczywistości. Efekt jest zachwycający.

Ezio Auditore da Firenze

Pierwszą z postaci, w jakie wcielimy się w opisywanej produkcji jest Ezio Auditore da Firenze. Będziemy kierowali nim w wydarzeniach po Assassin’s Creed: Brotherhood i nasze pierwsze kroki skierujemy ku Monteriggoni. Dowiemy się tu jak sięgać po ukryte ostrze oraz poznamy podstawy walki i parkouru. Więcej na ten temat napiszę oczywiście we właściwym akapicie recenzji. Teraz wspomnę jeszcze, iż nie zabraknie wizyty u naszego zaprzyjaźnionego artysty, a także u rodziny. Co istotne, wydarzenia przedstawiane w Nexus nie kolidują z kanonem serii. Można grać również nie znając innych odsłon tego cyklu i nie uważam, abyśmy wiele stracili. Oczywiście jeżeli znamy tę serię, to wychwycimy sporo smaczków, aczkolwiek wiedza ta nie jest niezbędna.

Kassandra w Assassin’s Creed: Nexus VR

Postawimy też kroki jako Kassandra, bohaterka znana z Assassin’s Creed: Odyssey. Z renesansowych Włoszech Ezia przeniesiemy się do starożytnego Rzymu. Będziemy podsłuchiwali niektóre postaci, aczkolwiek często rozwiążemy problemy w otwartym starciu. Będziemy na przykład musieli bronić jednego z Ateńczyków i niestety w tym przypadku najbardziej przeszkadzała mi dość prosta mechanika starć. Walka mieczem nie jest satysfakcjonująca i o ile można kontrować, czy wyprowadzać ciosy pod różnymi kątami, o tyle nie jestem fanem tak powolnych animacji. Zdecydowanie nad tym elementem rozgrywki należałoby jeszcze popracować. Ezio na pierwszym (choć bynajmniej nie jedynym) miejscu wyraźnie stawiał parkour i rozwiązywanie, całkiem pomysłowych, zagadek środowiskowych. Natomiast Kassandra najczęściej dopuszcza do głosu swój miecz. Z tego powodu najmniej podobała mi się rozgrywka właśnie jako Kassandra. Nie zaciekawiła mnie też opowieść z perspektywy tej bohaterki. Doceniam natomiast wygląd świata – antyczne realia prezentują się bardzo przyjemnie.

Connor

Historia Connora była dla mnie jedną z najmniej interesujących w „dużych” grach. Ze zdziwieniem stwierdzam, iż inaczej jest w przypadku wersji w wirtualnej rzeczywistości. Najbardziej interesująca była moim zdaniem opowieść poświęcona Ezio, a na drugim miejscu w moim rankingu znajduje się właśnie wątek Connora. Nie znaczy to bynajmniej, iż rozgrywka nie broni się, grając jako ten bohater. Przede wszystkim uważam, ze misje i możliwości Connora są najbardziej zróżnicowane. Rzucimy więc tomahawkiem w strażnika, strzelimy z łuku w odległe cele, a choćby popływamy statkiem. Jak nie przepadam za Connorem, tak wcielając się w niego w Assassin’s Creed: Nexus VR, naprawdę bardzo dobrze się bawiłem. choćby jeżeli nie lubicie tego Asasyna, to zdecydowanie warto dać mu szansę w wirtualnej rzeczywistości. Zyskuje tu zupełnie nowe życie o nieporównywalnie lepszej jakości. Więcej na ten temat napiszę zresztą w poniższym akapicie.

Immersja w Assassin’s Creed: Nexus VR

Największa siła Assassin’s Creed: Nexus VR tkwi w fantastycznym przeniesieniu ruchów znanych z serii do wirtualnej rzeczywistości. Kiedy tylko dowiedziałem się, jak wysuwać ukryte ostrze, dobre kilka minut spędziłem, robiąc to z uśmiechem na ustach. Wystarczy bowiem przytrzymać odpowiedni przycisk na prawym kontrolerze (lub/oraz lewym, w zależności od postaci i jej wyposażenia) i wykonać charakterystyczny ruch, a ostrze wysunie się z mechanizmu zamontowanego na naszej dłoni. Nie muszę chyba dodawać, jak satysfakcjonujące jest wbicie wystającego kawałku metalu w niespodziewającego się przeciwnika? Jest to możliwe również podczas spadania na wroga. Mało tego, możemy też gwizdać, przybliżając dłoń do ust i odpowiednio operując palcami. Odwrócimy także uwagę strażnika, podnosząc przedmiot i rzucając go. Spodobało mi się również to, ze wrogowie są w stanie usłyszeć nasz bieg. Często możemy też zadecydować, czy wolimy się skradać, czy przystąpić do otwartej walki. Dodatkowo w miastach umieszczono sporo uchwytów oraz wystających elementów budowli, o które możemy się zaczepić (a choćby chwycić rękawicą, a następnie wybić się skokiem w górę) i wspinać się. Nie brakuje również możliwości sięgnięcia w górę po stojącego nad nami wroga i zrzucenia go w przepaść lub do wody.

Parkour

Parkour niestety nie jest tak dynamiczny jak w płaskich odsłonach, ale nie znaczy to, iż źle bawiłem się, skacząc między belkami i wchodząc na punkt synchronizacji (co zaznacza nam, po aktywowaniu wzroku orła, znajdźki). Jedno z najlepszych wrażeń wiąże się oczywiście ze skokiem wiary. Rozkładamy na boki ręce i wciskamy przycisk, a po chwili szybujemy już głową w dół na spotkanie z sianem. Podoba mi się również to, iż dookoła naszej głowy widać kaptur Asasyna gdy ukrywa się w tłumie lub sianie/roślinności. Niesamowicie korzystnie wpływa to na immersję. Jestem też zachwycony możliwościami dostosowania rozgrywki. Jeden przycisk włącza automatyczny parkour, w którym nasze postać automatycznie skacze przez przeszkody. Osoby cierpiące na lęk wysokości mogą włączyć „animusowe” linie desynchronizacji oraz dostosować ich intensywność. Zadbano choćby o… wyświetlanie wirtualnego nosa, którego rozmiar dostosowujemy. Ponadto przypadły mi do gustu (jeśli się na to zdecydujemy) komunikaty zalecające przerwanie sesji z Animusem po 15, 30, 45 lub 60 minutach.

Należy jednak mieć świadomość, iż chcąc z tego korzystać, należy zawsze najpierw wyłączyć powiadomienia, a potem włączyć. jeżeli bowiem zostawimy je włączone, wyłączymy grę i wczytamy grę, to nie dostaniemy powiadomienia. W opcjach nie brakuje też ustalenia winiety oraz sposobu obracania się (płynnie, co kilka stopi, z ruchem głowy) oraz przemieszczania – płynnie lub dzięki teleportowania. W żadnej innej grze dedykowanej wirtualnej rzeczywistości nie znalazłem tak bogatych opcji dostosowania pod siebie funkcji VR. Brawo! To prawdziwe mistrzostwo świata i wzorzec dla innych gier! Muszę jednocześnie zaznaczyć, iż na pewno nie jest to gra dla wszystkich. Ja z ogromną przyjemnością grałem z wyłączonymi wszystkimi ograniczeniami. Natomiast moja żona, cierpiąca na dość intensywną chorobę lokomocyjną, choćby z włączonymi ograniczeniami wyświetlania, nie była w stanie grać w Assassin’s Creed: Nexus VR. Poruszanie się jako Asasyn w zestawieniu z nami siedzącymi lub stojącymi w pokoju tworzyło zbyt dużą przeszkodę dla żołądka.

Grafika i udźwiękowienie

Oczywiście nie ma sensu porównywać grafiki tej odsłony do największych produkcji dostępnych na konsolach nowej generacji. Należy mieć świadomość, iż tytuł ten jest dostępny na goglach wirtualnej rzeczywistości nie wymagających żadnej dodatkowej jednostki obliczeniowej. Mało tego, Meta Quest 3 działają przecież na androidowym układzie. Jednak mimo tych ograniczeń z przyjemnością stwierdzam, iż Assassin’s Creed: Nexus VR działa i wygląda naprawdę świetnie! Jasne, gdzieniegdzie tekstury mogłyby być nieco wyższej rozdzielczości. Zdarzają się też, na szczęście rzadko, spadki liczby klatek na sekundę. Spójrzmy jednak na to inaczej – otrzymujemy częściowo otwarty świat z wieloma znajdźkami i sporą otwartością przemierzania go. Decydujemy, jak pochodzić do konfliktów, a dodatkowo kampania jest bardzo przyzwoitej długości. Ja potrzebowałem około 10 godzin na dotarcie do napisów końcowych. Na pewno jednak jeszcze nieraz wrócę do tej gry, aby zdobyć wszystkie znajdźki. Warto wspomnieć, iż możemy wybierać ukończone rozdziały i ponownie je rozgrywać. Strasznie podoba mi się też obecność aktorów głosowych znanych z tej serii. Ezio, Connor, Shaun, Rebecca – wszyscy mówią głosami znanymi z głównej serii. Nie brakuje również znanych utworów muzycznych, na czele z fenomenalnym Ezio’s Family napisanym przez Jespera Kyda.

Podsumowanie

Assassin’s Creed: Nexus VR to niesamowicie udane przeniesienie rozgrywki znanej z trzecioosobowej serii na grunt wirtualnej (oraz mieszanej) rzeczywistości. Sterowanie jest przemyślane, a przez to nasze działania są instynktowne. Wysuwanie ukrytego ostrza, wspinanie się po budowlach, parkour – wszystko jest tu idealnie zaadaptowane. Małe zastrzeżenie mam niestety do walki w zwarciu – jest ona stanowczo za mało dynamiczna. Niemniej jednak, choćby biorąc pod uwagę ten element, otrzymujemy przez cały czas niesamowicie udaną grę. Zdecydowanie należy w nią zagrać, posiadając gogle Meta Quest 2 lub Meta Quest 3. Ja jestem zachwycony. Uważam, iż to jedna z najlepszych gier dostępnych w wirtualnej rzeczywistości.

Jako iż Meta oferuje pewien program zniżkowy, to mogę Wam o ile moja recenzja zachęciła Was do sprawdzenia gry, możecie obniżyć jej cenę o 15%. o ile chcielibyście kupić Assassin’s Creed: Nexus taniej, to możecie skorzystać z mojego odnośnika – oto on.

Kod recenzencki dostarczył Ubisoft.
Idź do oryginalnego materiału