Recenzja: Capes [Lenovo Legion Go]

6 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Capes [Lenovo Legion Go]


Niebawem na komputery przenośne i konsole trafi nowa gra taktyczna – Capes. Czy warto się nią zainteresować? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.

Capes zainteresowało mnie już kiedy sprawdziłem wersję demonstracyjną tej gry na Steam Decku. Jednocześnie widziałem, iż działanie tej produkcji nie było idealne na sprzęcie od Valve, a więc czekałem na premierę pełnej wersji na konsole. Niedawno kupiłem swój komputer przenośny Lenovo Legion Go, którego test znajdziecie oczywiście na naszym portalu. Otworzyło mi to nowe możliwości, w tym również przechodzenia i sprawdzania gier właśnie na tym urządzeniu. Dzięki uprzejmości agencji Renaissance PR dostałem kod recenzencki na Steama. Nie ukrywam, iż bardzo się z niego ucieszyłem i z przyjemnością pobrałem tę produkcję. Nie musiałem długo czekać – zajmuje ona nieco ponad 2 GB. gwałtownie zacząłem więc zapoznawanie się z ostateczną wersją tytułu. Czy uważam go za dobre dzieło? Niedługo się dowiecie. Najpierw skupię się oczywiście, jak to u mnie bywa standardowo, na opowieści.

Fabuła

Wydarzenia prezentowane w Capes z pewnością nie ukazują wybitnej fabuły. Niemniej jednak nie mogę powiedzieć, abym nie wciągnął się w fabułę. Jest ona bowiem prowadzona bardzo sprawnie i można odnieść wrażenie oglądania całkiem przyzwoitego filmu klasy B. Oczywiście głównymi postaciami sa superbohaterowie, postaci korzystające ze specjalnych mocy i umiejętności. Uważam, iż tytuł ten mógłby być kolejną odsłoną adaptacji przygód X-Menów. Nie brakuje konfliktu między dwiema stronami – tymi dobrymi i tymi złymi. W tle przewijają się też tajemnicze plany korporacji pragnącej pochwycić i kontrolować wszystkich superbohaterów. Nasze postaci (nie brakuje osób zaangażowanych w homoseksualne związki, aczkolwiek występują one w naturalny sposób) mają też swoją przeszłość. Nierzadko odnoszą się do niej rozmówcy, zwłaszcza w misjach pobocznych. Dialogi są prowadzone świetnie i nierzadko wywoływały u mnie lekki uśmiech. Nie chcę zdradzać żadnych spoilerów, a więc pozwolę sobie na skorzystanie z oficjalnego opisu gry:

Dwadzieścia lat temu zwyciężyli superzłoczyńcy.

Od tamtej pory zdołali stworzyć dystopijne miasto, w którym rozwijanie nadludzkich zdolności jest przestępstwem. Nikt nie zdołał powstrzymać ich zapędów – aż do dziś.

Capes to strategiczna gra turowa o superbohaterach, w której kompletujesz drużynę herosów i walczysz o odzyskanie kontroli nad miastem.

Podczas rozgrywania licznych kampanii i misji patrolowych to ty decydujesz, czy chcesz się skupić na wątku fabularnym, czy może dać sobie czas na zadania poboczne i odblokowanie kolejnych postaci. Zdobywaj punkty umiejętności, realizuj wyzwania i dowiedz się więcej o życiu swoich bohaterów.

Źródło: Steam

Postaci w Capes

W toku naszej kilkudziesięciogodzinnej przygody natkniemy się na istną plejadę interesujących postaci. Naszą drużynę tworzy zwykle trójka bohaterów. Naturalnie im dalej zajdziemy z fabułą, tym więcej postaci zwerbujemy i tym większy będziemy mieć wybór. Muszę też przyznać, iż choćby podstawowe trio jest bardzo dobrze dobrane. Facet to mężczyzna, który jest w stanie przywoływać skały. Tworzy z nich osłony (zarówno dla siebie, jak i swoich kompanów). Ponadto może uwięzić na chwilę przeciwników, uniemożliwiając im poruszanie się w ich turze. Jest też oczywiście, jak każda postać, zadać pewne obrażenia oponentom. Nie da się jednak oprzeć wrażeniu, iż Facet to bohater służący jako wsparcie dla innych członków naszego zespołu.

Jego przeciwieństwem wydaje się być <PODAĆ IMIĘ NA W>. Zdecydowanie powinniście go wybierać, jeżeli zależy Wam na zadawaniu większych obrażeń przeciwnikom. Jest szczególnie przydatny w starciach z kilkoma oponentami zebranymi w niewielkich odstępach od siebie. Jego wypuszczany z rąk piorun przechodzi bowiem z przeciwnika na przeciwnika, co nierzadko może znacząco zmienić wynik starcia. Lubiłem tez wykorzystywać w walce Rebound, która dzięki swojej teleportacji jest w stanie odczuwalnie wpłynąć na walkę i możliwości naszych postaci. O tym napiszę jednak więcej w dalszej części niniejszej recenzji. Na zakończenie tej jej części mogę Was zapewnić, iż grywalnych bohaterów jest dość sporo i na pewno każdy znajdzie preferowaną przez siebie konfigurację drużyny. Ja najbardziej lubiłem mieć w ekipie Weatherbane’a, Ignis, Faceta, Reboundoraz Kinecta.

Zadania opcjonalne

Jeżeli chcecie mieć jakkolwiek sensowne szanse w zmaganiach z przeciwnikami, koniecznie powinniście wykonywać opcjonalne zadania. Wyjaśnię tę kwestię nieco szerzej w dalszej części recenzji. Teraz chciałbym Wam opisać, na czym takie dodatkowe wyzwania mogą polegać. Oto przykładowe nieobligatoryjne warunki do spełnienia:

  • rozbrojenie zadanej liczby przeciwników
  • wykonanie ataku Ultimate w zadanej liczbie/jako konkretna postać
  • osiągnięcie celu w ustalonej liczbie tur
  • połączenie ataków bohaterskich zadaną liczbę razy
  • niedoprowadzenie do powalenia żadnego bohatera
  • zaatakowanie jednym manewrem konkretnej liczby wrogów

Spełnienie wszystkich zadań opcjonalnych jest nierzadko bardzo trudnym wyzwaniem. Często lepiej będzie wrócić do misji i podjąć się dodatkowych wyzwań, mając do dyspozycji ulepszone postaci. Aby dowiedzieć się więcej na ten temat, zachęcam do przeczytania poniższej części niniejszej recenzji.

Umiejętności i ich rozwijanie

Za wykonywanie misji oraz spełnianie dodatkowych warunków dostajemy specjalne punkty rozwoju. Służą nam one oczywiście do poprawiania wydajności naszych podwładnych w bitwach. Możemy między innymi wykupić pasywną umiejętność wykonywania ataku okazjonalnego – automatycznie, kiedy przeciwnik wejdzie w pole działania naszej postaci. Jest to szalenie przydatne i polecam zainwestowanie w tę umiejętność, kiedy tylko będziecie mogli. Zawsze starałem się odblokować to u każdego superbohatera, u którego tylko było to możliwe. W grze znajdziemy wiele wyzwań polegających na łączeniu zdolności kilku postaci i w moim przekonaniu zdecydowanie należy się na nich skupiać. Zapewniają one niemało punktów rozwoju, a nie sądzę, żebyście mieli szansę na przejście gry bez rozwijania swoich postaci. Zawsze kiedy na awatarach postaci znajdziecie zielone strzałki informujące o dostępnych do odblokowania umiejętnościach, polecam prześledzić ich drzewka rozwoju i zobaczyć, czy znajdziemy coś, co nas zainteresuje. Jest to konieczne, aby mieć jakiekolwiek szanse z przeważającymi siłami wroga.

Rozgrywka w Capes

No właśnie, przeważające siły wroga. Tak samo jak, niestety, w Baldur’s Gate 3, twórcy Capes również postanowili rzucić nas bardzo często na niezwykle głęboką wodę. Na ogół kontrolujemy poczynania czwórki postaci. Zdarzą się sytuacje, w których działamy zaledwie jako jeden superbohater, ale i będą misje, w których naszych poleceń słucha choćby pięcioro postaci. Bynajmniej nie znaczy to, iż starcia są łatwe. choćby na najniższym poziomie trudności, Casual, są one w stanie stanowić niemałe wyzwanie, nierzadko choćby dość frustrujące. Początek gry jest dość łatwy. Twórcy umiejętnie wprowadzają nas w rozgrywkę i nie irytują nas żadnymi rozwiązaniami. Kiedy już jednak przejdziemy pierwszy z trzech aktów, to sytuacja diametralnie się zmieni. Jestem przekonany, iż bardzo często będziecie po kilkanaście/kilkadziesiąt razy próbować wykonywać misje.

Doszło choćby do tego, iż nie interesowało mnie wykonywanie opcjonalnych celów i chciałem po prostu dobrnąć do końca misji. Tym bardziej, iż każdą z nich można powtarzać, co jest oczywiście plusem. Niemniej jednak między aktem pierwszym i drugim jest stanowczo zbyt wysoki skok poziomu trudności i nie zdziwiłbym się, gdyby niejeden z naszych czytelników porzucił przez to tę grę. A szkoda, bo kiedy nie ma rażącej dysproporcji między naszymi siłami, a jednostkami przeciwnika, to rozgrywka jest bardzo wciągająca. Na plus muszę natomiast zaznaczyć fakt, iż w dowolnym momencie możemy zmienić poziom trudności; nie wymaga to od nas ponownego włączania gry od pierwszego poziomu i kasowania całego naszego postępu.

Strona techniczna i udźwiękowienie

Bardzo podoba mi się to, jak działa Capes na Lenovo Legion Go. Nie ma na ogół żadnego problemu z utrzymywaniem 60 klatek na sekundę w maksymalnych (epickich) ustawieniach i rozdzielczości 1920×1200. Występują okazjonalne spadki FPS podczas przechodzenia z filmiku przerywnikowego do adekwatnej rozgrywki. Byłem jednak w stanie gwałtownie to zaakceptować i dalej cieszyć się niezwykle przyjemnymi starciami. Sterowanie dzięki kontrolerów jest bardzo wygodne i nie mogę się do niego przyczepić. Nie ma żadnego problemu z przełączeniem się między opcjami w menu, wykorzystując do tego tylko krzyżak, spusty, przyciski główne i analogi. Nie musicie używać panelu dotykowego na prawym kontrolerze. Jest też opcja zapisania gry w dowolnym momencie, co bez wątpienia wielu osobom ułatwi kończenie misji, a także rozgrywanie krótszych sesji, choćby w drodze. Sam komputer z włączoną grą pozwala na wykonywanie misji przez około 1,5 godziny, a więc jest to dość standardowy czas w przypadku tego sprzętu.

Doceniam też pełne udźwiękowienie gry. W Capes każda postać mówi swoim głosem i przyznaję, iż w mojej ocenie aktorzy głosowi bardzo dobrze odegrali swoje role. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko zapadającego w pamięci motywu muzycznego oraz lepszych dźwięków tła. Są one niestety dość przeciętne. Nie mogę też przejść obojętnie obok braku polskiej wersji językowej. Nie wymagałbym bynajmniej polskiego dubbingu, aczkolwiek napisy byłyby bardzo mile widziane. Zwłaszcza, iż do wyboru jest naprawdę niemało wersji językowych. Nie sądzę, aby pojawiła się ona w przyszłości i uważam, iż bez znajomości tego języka nie ma sensu sięganie po tę grę. Nie będziecie wtedy wiedzieli o tym, jak działają poszczególne umiejętności. Zwłaszcza, iż nierzadko mogą one być efektem działania dwóch umiejscowionych obok siebie bohaterów. Przyznam, iż takie kombinacje były moimi ulubionymi atakami i zachęcały do świadomego wybierania i rozlokowania naszych jednostek.

Podsumowanie

Capes to moim zdaniem bardzo dobra gra, którą bez wątpienia powinien się zainteresować każdy fan turowych strategii i serii XCOM. Jest to naturalnie mniej rozbudowana produkcja, ale muszę przyznać, iż bawiłem się w niej często tak samo dobrze (a może i choćby lepiej!) jak z XCOM-em. Nie jest niestety wolna od wad, ale zalet jest stanowczo więcej. Koniecznie sięgnijcie po tę grę jeżeli szukacie pewnego wyzwania i postaci z supermocami. Szczerze polecam! Miejcie jednocześnie świadomość, iż raczej nie przejdziecie przez wszystkie misje jak przez masło. Powtarzanie poziomów jest tu dość powszechne, a bynajmniej nie każdy to lubi.

Kod recenzencki zapewniła agencja Renaissance PR.
Idź do oryginalnego materiału