Recenzja: Disney Epic Mickey Rebrushed [PS5]

6 dni temu
Zdjęcie: Recenzja: Disney Epic Mickey Rebrushed [PS5]


Już jutro ukaże się odświeżona wersja Disney Epic Mickey. Czy jest to dobra gra?

Nie ukrywam, iż nie miałem okazji grać w podstawowe Disney Epic Mickey. Tytuł ten zadebiutował na konsolach Nintendo, a moim pierwszym (i jedynym) sprzętem tego producenta jest stosunkowo młode Nintendo Switch. Kiedy więc dowiedziałem się o powstawaniu odświeżonej wersji przygód Mikiego, to momentalnie zacząłem obserwować tę grę. Wziąłem też udział w jej prezentacji na tegorocznym Gamescomie. Swoje wrażenia z tego pokazu opisałem oczywiście w osobnym artykule. Zabierze Was do niego ten odnośnik.

Gamescom 2024: Widziałem w akcji Disney Epic Mickey: Rebrushed

Z przyjemnością sprawdziłem też wersję demonstracyjną, która tylko utwierdziła mnie w przeświadczeniu, iż pełna wersja może być bardzo fajnym tytułem. Kiedy więc dostałem możliwość sprawdzenia pełnej wersji edycji Rebrushed, bez wahania skorzystałem z tej szansy. Dzisiejszy artykuł odpowiada na pytanie, czy należy – w moim przekonaniu – mieć tę grę w swojej kolekcji. Zacznijmy od przyjrzenia się opowieści. Od razu Was uspokoję – jak to u mnie bywa, nie znajdziecie u mnie spoilerów wykraczających poza to, co wiadomo z oficjalnych materiałów promocyjnych. Mając tę kwestię wyjaśnioną, przejdźmy do dalszej części recenzji.

Historia w Disney Epic Mickey Rebrushed

Opowieść rozpoczyna się dość niewinnie. Nasz główny bohater śpi spokojnie w swoim łóżku. Na kołdrze widzimy czytaną przez Mikiego wcześniej książkę – Alicję po drugiej stronie lustra. Jak się niedługo okaże, jest to proroczy tytuł. Niedługo potem nasz uszaty bohater, wiedziony ciekawością, dostaje się bowiem na drugą stronę lustra. Tam niechcąco wypuszcza Plamę – stwora zrodzonego z farby i rozcieńczalnika. Ponadto wpływa na wygląd alternatywnego świata. Przestraszony Miki wraca do łóżka i wydaje się, iż wszystko było tylko snem. Mijają dni, a za nimi miesiące, a żywot Mikiego toczy się własnym spokojnym biegiem. Niestety, nagle, po dość długim uśpieniu, Plama porywa naszą postać i wciąga ją przez lustro do swojego świata. Odtąd będziemy starali się wydostać z tej strony lustra i wrócić do domu. Historia jest nieco naiwna, ale przyznaję, iż dobrze bawiłem się, śledząc losy Mikiego. Niemały wpływ na to ma oczywiście rozgrywka, której poświęciłem kolejną część artykułu.

Rozgrywka

W największym uproszczeniu, Disney Epic Mickey Rebrushed to trzecioosobowe połączenie platformówki ze… strzelanką. Już tłumaczę, co mam na myśli, opisując tak oryginalny mariaż gatunków. Jesteśmy bowiem w stanie korzystać z pędzla jak z broni w strzelankach. Po naciśnięciu i przytrzymaniu lewego spustu możemy wypuszczać strumień rozcieńczalnika. Jak nietrudno się domyślić, za jego pomocą pozbędziemy się niektórych elementów świata. Często otworzymy w ten sposób ukryte przejścia, czy zdobędziemy znajdźki lub bilety (stanowiące w opisywanej grze walutę). Natomiast przytrzymanie prawego spustu sprawi, iż domalujemy element otoczenia, po którym możemy następnie biegać i skakać. choćby same te dwie akcje zapewniają masę frajdy i chociażby z tego powodu uważam, iż warto zagrać w tę produkcję. Niżej możecie obejrzeć mój film przedstawiający rozgrywkę.

Walka w Disney Epic Mickey: Rebrushed

Nie zabraknie też przeciwników, chcących nas zlikwidować. Możemy ich potraktować rozcieńczalnikiem lub farbą – jak wolimy. Ja zdecydowanie preferowałem korzystanie z farby – możemy w ten sposób przeciągnąć nieprzyjaciół na naszą stronę. Następnie, naciskając R1, polecimy im atakowanie innych przeciwników. Należy zaznaczyć, iż nie wszystkich wrogów możemy przekonać do swoich racji. Niektórych musimy najpierw osłabić rozcieńczalnikiem, a następnie zaatakować w konwencjonalny sposób, wykorzystując do tego kwadrat na kontrolerze DualSense. Podoba mi się również opcja zablokowania kamery na wrogu po naciśnięciu R3 (prawej gałki analogowej). Co istotne, po pokonaniu przeciwnika, blokada automatycznie przejdzie na następnego nieprzyjaciela. Możemy też przenosić blokadę na innego przeciwnika manualnie, przesuwając prawym analogiem.

Eksploracja

Jednak nie samą walką gra stoi. Nie brakuje tu również poziomów nastawionych na zwykłe pokonywanie przeszkód. Warto tu wspomnieć przede wszystkim o etapach zrealizowanych w dwuwymiarze. Wyraźnie wyróżniają się one wizualnie od reszty gry i odwołują się do najbardziej znanych animacji z historii Disney’a. Poziomy te są krótkie, ale bardzo przyjemne i na szczęście można je powtarzać. Niemniej jednak osoby, które będą chciały osiągnąć w tej grze wszystko na pewno będą musiały zagrać co najmniej dwa razy. Dwa trofea wymagają od nas bowiem sprzecznego zachowania wobec wszystkich bossów. Warto jeszcze wspomnieć, iż to, czy skorzystamy z rozcieńczalnika, czy farby nierzadko ma znaczenie dla wyglądu poziomu i dostępnych interakcji. Nasze podejście w starciu z bossami zwiększa też maksymalny poziom zapasu farby lub rozcieńczalnika.

Podczas rozgrywki nie odblokujemy natomiast nowych umiejętności, aczkolwiek nie odczułem, aby mi tego brakowało. Zwłaszcza, iż Purple Games dodało do swojej gry ukryte fragmenty poziomów, czy też unik, podwójny skok dla Mikiego i cień pod postacią. Zdecydowanie ułatwia to namierzenie punktu, w którym zakończymy skok. Nie mogę też nie docenić możliwości uderzenia w ziemię z powietrza oraz wspomnianego wcześniej podejścia do celowania i „strzelania” farbą oraz rozcieńczalnikiem. Podoba mi się również obecność trybu Nowa Gra Plus. Przechodzimy w niej oczywiście grę od nowa, ale zachowujemy odblokowane znajdźki.

Misje poboczne

W Disney Epic Mickey Rebrushed możemy podjąć się wykonywania dziesiątek zadań pobocznych. Zlecają nam je postaci znane z Kaczogrodu. Weźmiemy więc udział w wyścigach Gildy, a Horacemu pomożemy rozwiązać sprawy w jego agencji detektywistycznej. Swoje trzy grosze dorzucą też Kaczor Donald, Goofy, czy Mały Pit. Należy zaznaczyć, iż część zadań może się wykluczać. Na przykład możemy wystraszyć mieszkańca, aby pomóc duchowi lub włączyć latarnie, aby mieszkaniec ten nabrał odwagi. Zdecydowanie warto rozmawiać z każdym, kogo tylko spotkamy. Polecam też zbieranie rolek filmowych (możemy choćby obejrzeć trzy pełne krótkie filmy animowane w specjalnym menu). Za oddanie rolek osobie przed wejściem do kina możemy zdobyć dodatkowe stroje dla Mikiego, ale i inne nagrody. Niezłym pomysłem jest również ratowanie zamkniętych w klatkach gremlinów. Nierzadko jako podziękowanie otworzą dla nas nowe przejście, a choćby wspomogą w walce z bossem.

Grafika

Wizualnie naprawdę nie mogę się do wielu rzeczy przyczepić. Disney Epic Mickey Rebrushed oferuje nam rozgrywkę w rozdzielczości 4K i 60 klatkach na sekundę. Można też włączyć żyroskop i za jego pomocą celować. Miłym dodatkiem jest też tryb fotograficzny, za którego pomocą możemy uchwycić interesujące zrzuty ekranu. Notabene niektóre z nich zawarłem w dzisiejszej recenzji. Warto jeszcze dodać, iż zdobywane w zasadzie wszędzie bilety możemy wymieniać na szkice koncepcyjne oraz na nowe filtry do trybu fotograficznego. Bardzo podoba mi się to, jak podniesiono rozdzielczość przerywników animowanych oraz to, jak teraz wyglądają mieszkańcy gry – z Oswaldem na czele. Tytuł odznacza się też błyskawicznymi, nieprzekraczającymi zaledwie 3 sekund, czasami ładowania. Nie mogę się doczepić do niczego pod kątem wizualnym, co bardzo mnie oczywiście cieszy. Podobnie jak wszędobylskie odwołania do produkcji z Mikim często stanowiące elementy tła, po których możemy się wspinać.

Udźwiękowienie i polska wersja językowa

Należy zaznaczyć, iż niestety nie wszystkie dialogi zostały nagrane. Często mamy do czynienia z mówionym początkiem, pierwszą kwestię dialogową, a przez resztę czasu występuje cisza. Może to być małym minusem. Zaletą jest za to świetna muzyka i zdarzało mi się przystanąć, aby posłuchać kilku zapętlonych utworów. Nie brakuje oczywiście klasycznego seplenienia i odgłosów irytacji Kaczora Donalda. Gra jest dostępna w polskiej wersji językowej z angielskim dubbingiem. Uważam, iż jakość tłumaczenia jest na bardzo wysokim poziomie. Tłumaczom udało się zachować sens oryginalnych nazw, jednocześnie tworząc często dość zgrabne nowe określenia. Spodobało mi się szczególnie połączenie słów „macka” i „plama”. Nie będę jednak zdradzał, co z tego powstało.

Czy warto zagrać w Disney Epic Mickey Rebrushed?

Disney Epic Mickey Rebrushed to świetna platformówka, która powinna dostarczyć masę frajdy, niezależnie od wieku. Ja mam ponad 34 lata na karku, a bawiłem się świetnie. To bardzo dobry tytuł, który polecam każdemu graczowi. Zdecydowanie warto się nim zainteresować i przenieść do przygotowanego w nim świata. Wysoka rozdzielczość tekstur i stabilne 60 klatek na sekundę zachęcają do spędzania każdej wolnej chwili z tą produkcją. Dzięki Nowej Grze Plus i możliwości podejmowania decyzji w pewnych fragmentach gry, nasza przygoda nie kończy się po przejściu tego tytułu. Ja na pewno wrócę do niego po zakończeniu dość intensywnego okresu w branży. Opisywana gra jest niezwykle przyjemna i polecam ją wszystkim fanom platformówek.

Kod recenzencki zapewniła agencja Dead Good PR.
Idź do oryginalnego materiału