Wyobraźcie sobie grę, w której spędzacie wiele godzin i całkowicie się relaksujecie. Nikt Was nie ściga, nie musicie pilnować ilości HP swojej postaci i zastanawiać się, jaki build będzie najlepszy i najkorzystniejszy. Endless Ocean Luminous przenosi graczy, dosłownie, pod wodę, by eksplorować ograniczone na mapie głębiny oceanu. Tym razem w wersji na konsole Nintendo Switch.
Endless Ocean Luminous to gra przygodowo-symulacyjna TPP. Jest ona już trzecią częścią serii zapoczątkowanej w 2007 roku. W tej produkcji wcielamy się w płetwonurka i eksplorujemy oceaniczne głębiny, dokumentując spotkania z podwodnymi istotami. Gdyby tego było mało, nie będą to tylko śliczne, kolorowe rybki, ale również prehistoryczne stworzenia, które niegdyś żyły na naszej planecie. Gra 2 maja 2024 pojawiła się na konsolach Nintendo Switch.
Tytuł nie dla wszystkich
Już po samym wstępie mojej recenzji można się tego domyśleć. Endless Ocean Luminous jest produkcją skierowaną do małej garstki graczy, którzy szukają odskoczni i mocnego spokoju płynącego z konsoli. Tutaj wcielamy się w płetwonurka, z którym wyruszymy w eksplorację wód Veiled Sea. W zależności od trybu gry mapy pojawiają się inne. Możemy znaleźć w głębinach zatopione statki, budowle czy jaskinie (w jednej choćby się zgubiłam i nie umiałam z niej wypłynąć). Koncepcja nie wprawi graczy w zachwyt i nie wciągnie do rozgrywki na miesiące. Jest to z całą pewnością coś zupełnie innego, a w moim przypadku udało się wprowadzić do życia „Gdzie jest Nemo?”. Ostatecznie, po kilku godzinach, znalazłam.
Graficzna strona produkcji zaskakuje
Endless Ocean Luminous na ekranie Nintendo Switch OLED prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Jest to dla mnie miłe i jak najbardziej pozytywne zaskoczenie w przypadku tak nieskomplikowanej produkcji. Z łatwością można rozróżnić, kiedy pływamy za dnia, a kiedy nocą. Różnica pojawia się także w głębokości – im niżej, tym ciemniej, a co za tym idzie nasz nurek, musi doświetlać otoczenie. Całe szczęście, iż został odpowiednio wyposażony. Zadbano także o drobne szczegóły, takie jak pęcherzyki powietrza czy też minimalne ruchy wykonywane przez m.in. rafę koralową oraz same wodne stworzenia. Odkrywając poszczególne elementy mapy oraz lokalizując coraz to większą ilość zwierząt, można się choćby w pewnym momencie zahipnotyzować. Całości towarzyszy spokojna i w niczym nieprzeszkadzająca muzyka.
Ruszaj na podwodną przygodę…
…bez ograniczeń! Tak moi drodzy, nie musicie sprawdzać, ile tlenu w butli Wam zostało. choćby nie musicie pilnować tego, czy Wasz płetwonurek jest zmęczony – tu nie ma takich limitów. Po prostu pływamy po mapie i eksplorujemy głębiny. Deweloperzy postanowili cały czas informować o tym, ile procent lokacji oraz zwierząt udało nam się odblokować dzięki skromnych komunikatów po jednej ze stron ekranu. Sukcesywnie odkrywamy mapę i nie ukrywam, z kilkoma miejscami mam problem, bo nie wiem jak w nie wpłynąć (ehhh te jaskinie…). Oprócz morskich zwierząt będziemy musieli odnaleźć artefakty, a od czasu do czasu znajdziemy tzw. znajdźki, które gwarantują nam zdobycie waluty. Możemy ją wykorzystać na zakup emotek lub zmianę stroju naszego płetwonurka. Głównie po to, byśmy sobie nie myśleli, iż bezcelowo pływamy pod wodą.
Odkrywanie nowych gatunków
Jest ich mnóstwo, naprawdę. Za każdym razem skanujemy zwierzęta, które są podświetlone na niebiesko lub żółto i otrzymujemy w ten sposób szczegółowe informacje o ich gatunku. Mamy również okazję celować w najmniejsze i największe rybki danego gatunku. Pod wodą czeka na nas ponad 500 podwodnych istot. Nie będą to tylko rybki z ferajny i delfiny. Wymarłe i mityczne stworzenia to wręcz codzienność (jeżeli włączycie grę codziennie, np. po pracy w ramach relaksu). Naprawdę można się wiele o nich dowiedzieć, choć w tym miejscu ogromna szkoda, iż w grze nie ma możliwości zmiany języka i skazani jesteśmy na angielski.
Endless Ocean Luminous pełne jest homarów, krabów, krewetek, ośmiornic, rekinów, ryb, delfinów, drapieżników i innych fascynujących okazów. Do tego zostały one naprawdę bardzo dobrze przedstawione wizualnie i przez cały czas nie mogę wyjść z podziwu, iż udało się deweloperom wykrzesać tak wiele z konsoli Nintendo. Na samym początku gra może okazać się wyjątkowo ciekawa, jednak z czasem, o ile już się na nią skusicie, okaże się po prostu nudna. Bardzo wąskie grono graczy doceni produkcję. Na złapanie oddechu po ciężkim dniu może okazać się bardzo dobrym rozwiązaniem.
Tryby gry – czy są potrzebne?
Za bardzo z nich osobiście nie skorzystałam. Od początku otrzymujemy dostęp do trzech trybów rozgrywki. W Endless Ocean Luminous otrzymujemy tryb fabularny (ratujemy koralowce) oraz nurkowanie w trybie pojedynczego gracza lub online. Skupiłam się głównie na samym nurkowaniu samotnie, bo wydaje mi się to najciekawszą opcją w tej spokojnej i wysublimowanej produkcji. Odkrywamy części mapy, skanujemy stworzenia, dowiadujemy się głównie w ogóle o ich istnieniu i płyniemy sobie spokojnie dalej. Czy chciałabym skorzystać z trybu pozwalającego na nurkowanie z innymi graczami? Nie, choć i taki tryb został dołączony do gry. kilka ten tryb zmienia, ponieważ rozgrywka przez cały czas opiera się na tym samym – na pływaniu, odkrywaniu i skanowaniu. Jak już mam złapać chillout w trakcie gry, to bez innych płetw przed nosem.
Podsumowanie Endless Ocean Luminous
Nie znajdziecie tutaj chwil zachwytu, ekscytacji i dreszczyku emocji. Nie zje Was żaden rekin, jeżeli podpłyniecie za blisko i nie zostaniecie poparzeni przez ośmiornicę. Również tlenu pod wodą Wam nie zabraknie, więc Wasze głowy pozostaną spokojne, choćby aż za bardzo. Gra nie jest zła, jest po prostu specyficzna. Endless Ocean Luminous to głównie trochę powtarzalny gameplay, polegający wyłącznie na pływaniu pod wodą i odkrywaniu stworzeń. Całość tak naprawdę ratuje fakt, iż graficznie gra prezentuje się całkiem dobrze, a osoby z biegłą znajomością języka angielskiego otrzymają okazję okrycia wielu ciekawostek na temat różnych podwodnych istot. Po dłuższej rozgrywce może chwilami wydawać się nudna i odejdzie w zapomnienie. Choć to może właśnie Ty jesteś odbiorcą, do którego skierowana jest tak produkcja?
Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment - oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce