Recenzja: Final Fantasy XVI: The Rising Tide (PS5)

5 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Final Fantasy XVI: The Rising Tide (PS5)


Rozszerzenia do Final Fantasy XVI stanowią pewnego rodzaju paradoks. Tak naprawdę nie są nikomu potrzebne do szczęścia i nie wnoszą wiele do gry, ale gdy już są, sprawiają masę przyjemności. Nie inaczej jest w przypadku The Rising Tide.

The Rising Tide, w przeciwieństwie do poprzedniego rozszerzenia, ma zupełnie inną konstrukcję. Jak dobrze pamiętacie, Echoes of the Fallen opierało się głównie na wprowadzeniu do rozgrywki opcjonalnego, pokaźnych rozmiarów dungeona. Historia dodatku nie była rozbudowana, jednocześnie fani gry mogli kolejny raz przetestować swoje zdolności, bo poziom wyzwania został nieco podniesiony.

The Rising Tide, krótko ale treściwie

W The Rising Tide postawiono na fabułę. Choć ta ponownie nie jest odkrywcza i długa, skupia się na zaginionym eikonie Lewiatanie. Samo to sprawia, iż dodatek znacznie bardziej uzupełnia historię świata przedstawionego w Final Fantasy XVI, co za tym idzie, jest wart poznania. Mylą się jednak ci, którzy uważają, iż zawartość rozszerzenia jest przez to bardziej uboga.

Po przejściu wątku fabularnego odblokowuje się wiele misji pobocznych, polowań i pobocznych aktywności, dzięki czemu zabawa przedłuża się znacznie choćby po odkryciu tajemnicy legendarnego eikona. A muszę przyznać, iż im dalej zagłębiałem się w historię Lewiatana, tym bardziej łapała mnie ona za serce. Dlatego finalnie uważam, iż warto, chociaż dla samej historii, przejść The Rising Tide. Chociaż uczciwie należy zaznaczyć, iż sporo zadań pobocznych nie różni się bardzo od tych z podstawki, jednak w moim odczuciu niekoniecznie jest to ich wada.

Zmiany z przypływem

The Rising Tide wprowadza również kilka istotnych zmian, które mogą spodobać się miłośnikom walki w Final Fantasy XVI. Od premiery dodatku w grze można ustawiać aż pięć zestawów zdolności eikonów, dzięki czemu swobodnie możemy manewrować pomiędzy konfiguracjami i dostosowywać je do danego typu wroga oraz własnych potrzeb. Clive otrzymał również wzmocnienia dla wielu znanych już zdolności, co jeszcze bardziej pogłębia i tak rozbudowaną już mechanikę walki w szesnastce. Może i zmiany nie wyglądają na znaczące, ale uwierzcie mi, w rezultacie naprawdę uprzyjemniają rozgrywkę. No i nie ukrywając, miło wiedzieć, iż Square przez cały czas rozbudowuje i poprawia tytuł również pod względem technicznym.

Jak jednak prezentuje się Lewiatan w akcji? Używając jego zdolności, Clive skupia się głównie na atakach dystansowych i kontrolowaniu pozycji przeciwników. Zestaw zdolności wodnego eikona jest bardzo taktyczny i sprawia sporo frajdy, jednak jego podstawowe umiejętności są raczej mało skuteczne w walce z potężnymi wrogami. Inaczej sprawa wygląda po przejściu rozszerzenia, wówczas Clive zdobywa naprawdę potężne zdolności, które pokazują faktyczną potęgę legendarnego wodnego węża. Zresztą to właśnie starcie z eikonem stanowi prawdziwą atrakcję, jeżeli chodzi o walki w The Rising Tide.

Po ukończeniu rozszerzenia odblokowuje się jeszcze jedna nagroda w postaci trybu Kairos Gate. Ten w uproszczeniu można opisać jako roguelike z falami wrogów. Po pokonaniu danego poziomu za zdobyte punkty można wykupywać tymczasowe lub stałe bonusy. Gratką dla wielbicieli gry będą również nagrody w postaci chociażby świecących wersji broni.

Przeminęło z falą

The Rising Tide jest solidnym rozszerzeniem, które, tak jak poprzednie, nie było do szczęścia nikomu potrzebne. Jednocześnie, skoro już się ukazało, trudno zaprzeczyć przyjemności z obcowania z dodatkiem. Fani świata Final Fantasy XVI na pewno kolejny raz chętnie do niego powrócą. Sprawdzą swoich sił w nowych walkach oraz zbiorą nowe przedmioty. Natomiast osoby, którym nie podobała się podstawowa wersja gry, po obcowaniu z dodatkiem swojego zdania nie zmienią. To po prostu poboczne przedłużenie i poszerzenie historii świata gry. I w zasadzie więcej tak naprawdę nie potrzeba.

Screeny pochodzą z oficjalnej strony Square Enix. Za kod do recenzji dziękujemy firmie CENEGA

Idź do oryginalnego materiału