Kolejna gra dla pasjonatów ćwiczeń, Fitness Fables, niedawno trafiła na gogle Meta Quest. Sprawdźmy, jak wypada ta produkcja na tle innych.
Przyznaję, iż Fitness Fables zainteresowało mnie już przy pierwszej zapowiedzi. Dzięki grom nastawionym na ćwiczenia fizyczne nie trzeba się ruszać z domu, aby zadbać o swoją sylwetkę. Wystarczy założyć gogle (czy opaskę na ręce lub nogi w przypadku niektórych gier na Switcha), po czym przenieść się do wirtualnego świata. Możemy mieć do czynienia z treningami prowadzonymi przez profesjonalnych trenerów (jak na przykład w Les Mills Bodycombat), czy bardziej animowanym podejściem (ShardFall Quest). Po której stronie staje recenzowana dziś gra stworzona przez mały, dwudziestoosobowy, zespół z Polski? Dowiecie się tego z lektury niniejszej recenzji. Zapraszam do zapoznania się moimi wrażeniami z wielu sesji treningowych z tym tytułem.
Realia
Świat, jaki przemierzamy w Fitness Fables nie jest realistyczny, ale w żadnym wypadku nie jest to dla mnie wadą. Mało tego, kojarzy mi się on trochę z jedną z moich ulubionych gier – Fable: Zapomnianymi Opowieściami. Naszym zadaniem jest przywrócenie porządku fantastycznej krainie. Aby to osiągnąć, będziemy przemierzać dziesiątki poziomów (przygotowano kampanię składającą się z 80) i walczyć z niezliczonymi stworami starającymi się nas pozbyć. Historia jest dość prosta i nie sądzę, abyście to dla niej włączali tę grę. Co nie znaczy bynajmniej, iż nie będziecie chcieli grać. Motywatorem jest bowiem rozgrywka, o której więcej dowiecie się z następnej części dzisiejszego artykułu. Niżej możecie przeczytać oficjalny opis produkcji:
Fitness Fables przeniesie graczy do świata Alterterra, gdzie każda aktywność fizyczna przekształca się w potężne zaklęcia, a ćwiczenia znane z siłowni pozwolą graczowi na przemierzanie magicznych światów. Jako uczniowie Akademii Magii w Harmonia, użytkownicy będą wykorzystywać swoje ruchy do walki z przeciwnikami i przywracania równowagi w świecie zagrożonym przez chaos.
Rozgrywka w Fitness Fables
Jako iż recenzowana dziś gra jest produkcją koncentrującą się na ćwiczeniach, należałoby mieć świadomość, jak dokładnie powinniśmy się poruszać. Na szczęście pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń. Podczas przemierzania świata w lewym dolnym rogu będziemy widzieć animację prezentującą poprawny ruch. Samo śledzenie ruchu kontrolerów jest niemal perfekcyjne, co ma oczywiście wpływ na przyjemność z rozgrywki. Czy wiosłujemy, czy odpychamy się nartami (o dziwo od ziemi), czy latamy, czy odbijamy pociski, czy strzelamy z łuku – każdy ruch jest fantastycznie przeniesiony do gry.
Nie brakuje naturalnie miejsc, w których musimy wykonać uniki, czy ćwiczeń skłaniających nas do wykonywania przysiadów. Grając w Fitness Fables, można się nieźle zmęczyć i mogę zagwarantować, iż choćby półgodzinne sesje z tym tytułem sprawią, iż nierzadko będziecie wykończeni. Muszę jednocześnie zaznaczyć, iż podczas etapów nastawionych na uderzanie pięściami nie wszystkie ruchy były poprawnie rejestrowane. Należy mieć tego świadomość – podobnie jak tego, iż nie możemy grać bez kontrolerów (tytuł nie obsługuje śledzenia ruchu dłoni).
Rywalizacja
Nie mogę też nie wspomnieć o pewnych elementach współzawodnictwa. Podczas ćwiczeń w prawym dolnym rogu będziemy widzieć nasze miejsce w rankingu. Gra na bieżąco analizuje bowiem i zlicza nasze osiągi i przedstawia punktację na 5-osobowych tabelach. Zapewniam, iż tak prosty element bardzo motywuje do jak najszybszych i jak najbardziej dokładnych ćwiczeń. Pokusa wskoczenia na coraz to wyższe miejsce jest bardzo silna. Na śmiałków czekają też zadania dzienne oraz dziesiątki osiągnięć do zdobycia. Szkoda natomiast, iż nie rozwijamy swojej postaci – adekwatnie po wykonaniu kilku pierwszych poziomów, widzieliście wszystko (no, poza biomami), co gra ma do zaoferowania. Rozgrywka jest niezmienna.
Ogromnym plusem jest za to podawanie swojego wieku, wzrostu oraz wagi przy tworzeniu profilu gracza, aby widzieć liczbę spalonych podczas ćwiczeń kalorii. Nasz wzrost przydaje się też do badania, czy faktycznie wykonujemy przysiady we właściwym momentach. Na przykład przysiad i jednoczesne uderzenie „kijkami” w podłoże odczuwalnie zwiększa prędkość naszego poruszania się w danej sekwencji. Oczywiście jest to też dużo bardziej męczące niż stanie i machanie wirtualnymi kijkami. Doceniam też dodanie kilku sesji treningowych dla rytmicznego uderzania oraz pod kątem kardio. Dzięki temu nie musimy szukać poziomów na mapie świata i możemy od razu przenieść się do treningu.
Grafika i udźwiękowienie
Fitness Fables wygląda bardzo ładnie i naprawdę może się podobać. Przypadły mi do gustu efekty wizualne podczas walk, czy odgłosy trafianych przeciwników. Muzyka nie jest jednak imponująca i po prostu nie przeszkadza. Ja postanowiłem ją ostatecznie wyłączyć i korzystać z utworów na mojej własnej liście na Spotify’u. Doceniam za to opcję włączenia mieszanej rzeczywistości – znacząco ułatwia ona orientowanie się w przestrzeni choćby bez zewnętrznych wspomagaczy (dla mnie jest to wycieraczka, którą wyczuwam pod stopami). Dźwiękowo jest więc przyzwoicie, natomiast wizualnie mamy do czynienia z bardzo ładną, choć oczywiście dość karykaturalną, produkcją. Nie powinniście odbić się od niej przez to, jak wygląda. Działa też bardzo płynnie i nie zauważyłem odczuwalnych spadków liczby klatek na sekundę.
Pod względem stabilności działania nie mam absolutnie żadnych uwag. Mało tego – mimo bolących mięśni miałem ochotę ciągle grać i grać… A może ćwiczyć? Na jedno w sumie wychodzi. Nie mogę natomiast pominąć pewnej kwestii. Do grania w Fitness Fables wymagane jest połączenie z internetem. Sama gra nie potrzebuje żadnego abonamentu, aczkolwiek bez połączenia z siecią nie przejdziecie przez ekran ładowania i logowania Was do gry. Na pewno należy mieć to na uwadze, planując wakacje poza cywilizację z Fitness Fables i goglami Meta Quest 3 jako zamiennik wizyt na siłowni.
Podsumowanie
Fitness Fables to bardzo dobra gra dla osób spragnionych ćwiczeń w interesującym wizualnie świecie. Fantastyczne realia skutecznie wciągają, podobnie jak świetnie zaimplementowana obsługa kontrolerów. Szkoda natomiast, iż nie pokuszono się o dodanie trybu, w którym przeprowadzana byłaby rozgrzewka. Musimy pamiętać, aby samemu o nią zadbać przed zanurzeniem się w świecie tej produkcji. Bez tego bardzo łatwo i gwałtownie nabawicie się zakwasów – piszę to z własnego doświadczenia. Opisywana gra nie jest idealna – przyczepić się można na przykład do muzyki i opowieści – ale traktując ją jako tytuł do ćwiczeń, można się naprawdę świetnie bawić. Szczerze polecam tę produkcję i uważam go za najlepszą grę fitness, jaką sprawdzałem. Udało się jej choćby pobić Les Mills Bodycombat, co do tej pory uważałem za niemożliwe.
Kod recenzencki zapewniło Impact Reality.