Recenzja: Ghostrunner 2 [PS5]

10 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Ghostrunner 2 [PS5]


Ghostrunner dostaje w tym miesiącu drugą główną odsłonę. o ile czekacie na nadchodzącą polską premierę, to powinna Was zainteresować dzisiejsza recenzja.

Ghostrunner zadebiutował w 2020 roku. Niemal dokładnie trzy lata później (z różnicą jednego dnia) na konsolach nowej generacji ukaże się „dwójka”. Miałem okazję przedpremierowego sprawdzenia dla Was tej gry i nie będę owijał w bawełnę. Bardzo podoba mi się kontynuacja przygód tytułowego bohatera. Nie znaczy to jednak, iż nie znalazłem żadnych wad. Występują tu bowiem pewne mankamenty, których nie sposób przeoczyć. Ale po kolei. Zacznijmy od początku, a tym jest – jak na pewno wiecie, jeżeli kojarzycie moje recenzje – fabuła.

Opowieść prezentowana w Ghostrunner 2

Na początku należy zaznaczyć, iż Ghostrunner 2 jest bezpośrednią kontynuacją poprzednich gier z tej serii. Mam tu na myśli podstawowego Ghostrunnera oraz dodatek, Project Hel. Znajomość poprzedniczek nie jest co prawda wymagana – w menu głównym znajdziemy film przypominający wcześniejsze wydarzenia. Materiał ten przygotowano w formie ruchomych plansz graficznych wzbogaconych o całkiem niezłą muzykę i dobrą narrację. Na pewno nie mogę zalecać grania w „dwójkę”, o ile zamierzacie jeszcze kiedyś zagrać w „jedynkę” dla fabuły. Często słyszymy rozmowy na temat dawnych dziejów, dotyczące tego, czego byliśmy świadkami. jeżeli więc gracie w samą „dwójkę”, to nie powinno być problemów ze zrozumieniem opowieści. Zakładając natomiast, iż od „dwójki” rozpoczynacie swoją przygodę z Ghostrunnerem, a potem chcecie sprawdzić „jedynkę”, to koniecznie zmieńcie kolejność. Zachęcam też oczywiście do zapoznania się z oficjalnym opisem tej polskiej gry.

Poleje się krew. Nadchodzi wyczekiwany hardcorowy slasher FPP, rozgrywający się po wydarzeniach z pierwszej odsłony. Przeżyj przygodę w cyberpunkowej post-apokaliptycznej przyszłości, umiejscowionej rok po upadku Kluczniczki – tyranki rządzącej Wieżą Dharma, ostatnią ostoją ludzkości. Jack wraca, by zmierzyć się z brutalnym kultem SI, który powstał na zewnątrz Wieży Dharma, i zadecydować o losie ludzkości.

Źródło: PS Store

Rozgrywka

Produkcja polskiego studia One More Level to dynamiczna pierwszoosobowa gra akcji. Korzysta ona z tak zwanej mechaniki „one hit – one kill”. Oznacza to nie mniej niż to, iż każde trafienie powoduje natychmiastową śmierć i rozpoczynanie starcia od zera (poza walkami z bossami, ale o nich więcej później). Mechanika ta jest bronią obosieczną – giniemy od niej zarówno my, jak i nasi przeciwnicy. Sprawia to, iż starcia w futurystycznym świecie są niezwykle intensywne i niemal nieustannie pompują adrenalinę. Naszą podstawową bronią jest katana. dzięki prawego spustu wyprowadzamy nią ciosy. W miarę postępu fabularnego dostaniemy też dodatkowe umiejętności. Dzięki nim będziemy ciskali shurikenami (w przełączniki oraz w przeciwników). Z kolei podmuchem wiatru odrzucimy przeciwników, niczym Geralt znakiem Aard w Wiedźminie. Nie brakuje też możliwości postawienia własnego ducha. Nierzadko wykorzystamy go w rozwiązywaniu zagadek przestrzennych, blokując niebieski strumień.

Hakowanie i świat cyfrowy

Jako iż Ghostrunner 2 jest produkcją, której akcja dzieje się w świecie przyszłości, to nie może zabraknąć pewnego cyberpunkowego elementu. Mam na myśli oczywiście hakowanie. W tej polskiej grze zastosowano zgoła inne podejście niż w dziele CD Projekt RED, Cyberpunku 2077. Fakt faktem, iż V przebywał czasem w cyfrowej warstwie. Jednak zdecydowana większość hakowania odbywała się dzięki odpowiedniego interfejsu i mini-gry. Natomiast One More Level postanowiło podczas każdego hakowania przenieść Jacka do wirtualnej powłoki. W niej naszym zadaniem będzie dotarcie do strumienia danych i (poza kilkoma drobnymi wyjątkami) nie skupimy się na walce. Zamiast tego należy skoncentrować się na wykonywaniu sekwencji platformówkowych i poszukiwaniu dalszej drogi w locie (nierzadko choćby dosłownie).

Im dalej w fabule będziemy, tym bardziej zaawansowane będą trasy. Zaczniemy więc od zwykłego odnajdywania drogi i standardowego skakania (często z wykorzystaniem zrywu; specjalnego uniku). Następnie dojdą poziomy wymagające niszczenia kolorowych kul, a choćby pozbywania się ich w określonym, dość krótkim, przedziale czasowym. Będziemy też podnosili znaczniki specjalnych umiejętności, pozwalające nam skoczyć wyżej, a choćby przełączymy elementy świata, z którymi będziemy mogli wejść w interakcję. Umiejętne wyłączanie i włączanie platform, czy podłoża bardzo często będzie kluczem do sukcesu. Niekiedy w taką rozgrywkę wdawała się irytacja, gdy ginąłem kolejny raz po nieumiejętnym wymierzeniu skoku, ale w ogólnym rozrachunku takie poziomy stanowiły niemałe interesujące wyzwanie. Mam jednak wrażenie, iż etapów platformówkowych jest trochę za dużo.

Ulepszenia i znajdźki

W Ghostrunner 2 nie brakuje elementów znanych z gier RPG. Chodzi mi tu o ulepszanie naszych umiejętności. Przemierzając futurystyczny świat stworzony przez One More Level, możemy natknąć się na specjalne fioletowe znajdźki. Odpowiadają one za rozwinięcie pamięci naszej płyty głównej. Wiąże się z tym bardzo interesująca mechanika. Mianowicie, mamy do dyspozycji kilka gniazd. I teraz zaczyna się najlepsze. Każda umiejętność, czy też ulepszenie, ma określony typ oraz koszt instalacji. Oznacza to, iż w jednej kolumnie możemy umieścić tylko ulepszenia na przykład systemu, poruszania się, katany czy rootkita. Co więcej, niektóre umiejętności mają dodatkowe premie aktywowane przez umieszczenie ich na ostatnim miejscu kolumny, gdy są otoczone innymi umiejętnościami albo gdy nie ma niczego obok tej zdolności. Wprowadza to trochę logicznego myślenia do zarządzania umiejętnościami.

Oczywiście nie musimy koniecznie wstawić umiejętności zgodnie z bonusowymi wytycznymi – ja jednak zawsze do tego dążyłem. Należy też zaznaczyć, ze nowe zdolności wykupujemy w specjalnych urządzeniach, które musimy znaleźć na poziomach. Odpowiedni sprzęt znajduje się również w naszym centrum dowodzenia, w którym to możemy pogadać z naszymi kompanami. Poziomy warto zwiedzać też z jeszcze jednego powodu – oprócz wspomnianych wcześniej fioletowych znajdziek (zwiększających moc naszej pamięci głównej, a tym samym dostępne punkty instalacji usprawnień) możemy natknąć się na audiologii, czy przedmioty przypominające nam, jak wyglądał dawny świat. Znajdziemy także alternatywne skórki dla naszej katany.

Motocykl i otwarty świat

Bez wątpienia największa nowość w Ghostrunner 2 to motocykl, na którym jeździe Jack. Etap związany z tym pojazdem spodobał mi się już podczas ogrywania dema na Gamescomie. Nawiasem mówiąc, dokładnie ta sama wersja demonstracyjna jest od dawna dostępna dla wszystkich. Wystarczy pobrać ją z PlayStation Store, Sklepu Xbox czy innej preferowanej przez platformy cyfrowej dystrybucji. Przyznaję, iż bardzo liczyłem i czekałem na kolejne poziomy, w których zasiądę za kierownicą tego jednośladu. Nie marzyłem jednak o tym, co dostałem. Okazało się bowiem, iż One More Level postanowiło zamieścić kilka naprawdę obszernych poziomów, w których przejedziemy na tym motocyklu kilometry. Mimo iż nie mogę stwierdzić, aby Ghostrunner 2 miał otwarty świat (poziomy przez cały czas są ułożone sekwencyjnie i musimy je przechodzić w jedynej słusznej kolejności), to jednak jest to na pewno krok w dobrą stronę. Kto wie, może Ghostrunner 3 będzie sandboxem?

Wracając jednak do motocykla, to zsiądziemy z niego nieraz, aby otworzyć przejścia dla pojazdu, a jadąc na nim, oddamy strzały z zamontowanych na nim działek (po naciśnięciu L1). Unikniemy też pola laserów, zeskakując z motocykla i jeszcze w powietrzu przyciągając się do niego (naciskając kwadrat). Przejedziemy również po ścianach i skorzystamy z doładowania, aby przeskoczyć z ramp na spore odległości. Motocykl jest świetny i zawsze lubiłem na niego wsiadać. Warto zaznaczyć, iż on również ma alternatywne skórki.

Ghostrunner 2 jako roguelike

W recenzowanej grze znajdziemy też specjalny tryb roguelike, nazwany Roguerunner.exe. Po odblokowaniu go będzie to osobna opcja w menu głównym. Zamiast kontynuowania rozgrywki możemy wybrać właśnie Roguerunner.exe, po czym zobaczymy planszę z kilkoma ścieżkami. Składają się one z różnej ilości poziomów zręcznościowych i bitewnych. Te pierwsze wymagają one od nas pokonania zadanej trasy. Mamy na to określoną liczbę żyć, aczkolwiek możemy ją zwiększać. Natomiast poziomy walki wystawią na próbę nasze opanowanie wyprowadzania ciosów, kontrowania uderzeń i odbijania pocisków z powrotem w stronę przeciwników. Jako iż jest to tryb roguelike, to na koniec poziomu możemy dostać więcej żyć albo odblokować modyfikator. Niektóre z nich sprawiają, iż kule odbijane w kierunku wrogów zamieniają się w pociski wybuchowe. Inne natomiast zwiększą naszą prędkość poruszania się lub wysokość skoków. To bardzo przyjemny tryb, co nie znaczy, iż jest łatwy – na pewno tutaj również wiele osób bardzo często zginie. Cóż, taka specyfika tej serii.

Grafika, udźwiękowienie i strona techniczna Ghostrunner 2

Ghostrunner 2 na ogół wygląda naprawdę obłędnie. Efekty światła czy projekt lokacji często mnie zachwycały i sprawiały, iż z ogromną przyjemnością przystawałem, aby się rozejrzeć. Niestety występują też rozmazane tekstury, a i zdarza się – zwłaszcza jeżdżąc motocyklem – wpaść czasem pod teksturę. Technicznie nie jest więc idealnie, ale jest tu jedna kolosalna zaleta – tryb 120 klatek na sekundę! Długo grałem w tę produkcję w 60 klatkach (choć jest też opcja 30 z wyższą rozdzielczością). Kiedy jednak przełączyłem na 120 FPS, to od razu stwierdziłem, iż właśnie tak zamierzam grać – zwłaszcza, iż nie widziałem różnicy w grafice między 120, a 60 klatkami. Oczywiście czasy wczytywania są błyskawiczne, co na pewno jest zasługą dysków SSD. Nie mogę się też przyczepić do udźwiękowienia. Odgłosy sunięcia po rynnach, czy wyprowadzanych ciosów i wybuchów są bardzo dobrze zrealizowane. Podobnie jak muzyka – mimo iż gatunkowo nie wpisuje się w mój gust, to jednak brzmi odpowiednio „cyberpunkowo”. Nie ma się co dziwić – przecież jednym z kompozytorów jest Arkadiusz Reikowski.

Podsumowanie

Ghostrunner 2 to bardzo dobra gra, która jednak nie jest idealna. Trochę za dużo tu elementów platformówkowych, a tekstury bywają rozmazane. Aczkolwiek z drugiej strony są bardzo dobre udźwiękowienie, ulepszanie i odblokowywanie umiejętności, obsługa 120 klatek na sekundę czy świetne poziomy nastawione na jazdę motocyklem i tryb Rogurunner.exe. Dotarcie do napisów końcowych zajęło mi niecałe 15 godzin, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, iż wymiatacze gatunku przez ten czas przejdą grę parokrotnie. Niemniej jednak absolutnie nie żałuję spędzonego z tą produkcją czasu i chętnie będę do niej co jakiś czas wracał. Brawo, One More Level! Stworzyliście bardzo dobry tytuł, świetnie rozwijający rozgrywkę z poprzednich odsłon.

Kod recenzencki zapewniło studio One More Level.
Idź do oryginalnego materiału