Recenzja: Helldivers 2 (PS5)

7 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Helldivers 2 (PS5)


Siedem lat, 11 miesięcy i 26 dni — tyle czasu zajęło Arrowhead Game Studios stworzenie Helldivers 2. Czy warto było czekać? Tego dowiecie się z naszej recenzji.

Pierwsze Helldivers było moim zdaniem jedną z najlepszych gier zręcznościowych wydanych na PS Vita i PS3. Gracz wcielał się w jednego z obrońców Super Ziemi, którą bronił m.in. przed kosmicznymi robalami. Akcja była ukazana z góry; lewym analogiem poruszaliśmy się po mapie, prawy służył do celowania. W trakcie rozgrywki mogliśmy wzywać różne „wspomagacze”, czy zrzuty zaopatrzenia, które pomagały nam w walce. Helldivers 2 kontynuuje ten zapoczątkowany 9 lat temu pomysł, jednak teraz rozgrywka została przeniesiona do widoku z trzeciej osoby, a choćby FPP, gdyż naciskając prawy analog, celujemy z pierwszej osoby.

Helldivers 1
Helldivers 2

Pierwsze kroki w Helldivers 2

Zacznijmy jednak od początku. Nowa forma rozgrywki wiąże się oczywiście z rozegraniem samouczka. Gracz nauczy się w nim obsługi broni, granatów, czy wykonywania manewrów (zrzutów zaopatrzenia). Każdy z Helldiversów dysponuje też własnym statkiem — super niszczycielem, któremu możemy nadać nazwę. Niestety mogą to być dwa wybrane wyrazy z zaproponowanej przez twórców gry listy.

Opowieść i podstawy rozgrywki

Helldivers 2 podobnie jak pierwsza część nie ma fabuły. Naszym zadaniem dalej jest szerzenie demokracji z czarnym humorem na inne planety oraz wcielenie ich do naszego imperium. Druga część mocno nastawiona jest na kooperację dla czterech graczy. Należy jednak pamiętać, iż cały czas w tej grze jest włączony ogień sojusznicy i dosłownie wszystko może nas zabić. Musimy uważać, gdzie podążamy, tak aby nie wejść pod karabin towarzyszy, wezwany przez niego nalot czy zrzut zaopatrzenia. Musimy choćby uważać, aby nie stać na drodze naszej wieżyczki strażniczej, gdyż ona nie okazuje nikomu litości. Może nas zabić choćby kapsuła z poległym sojusznikiem, którego właśnie odradzamy. Jednak działa to też w drugą stronę; taka kapsuła z sojusznikiem, lub inny wezwany manewr — np. skrzynia z zaopatrzeniem -p może zabić przeciwnika, choćby potężnego.

Granie solo w ten tytuł jest przyjemne jak jedzenie zupy widelcem, no nie da się. Jest to tytuł z pewnością zbyt wymagający, aby pojedynczy gracz miał z niego jakąkolwiek satysfakcję. Znaczny wpływ ma na to też sama rozgrywka, która ma dość powolne mechaniki, które mają pomóc nam poczuć się jak na prawdziwym polu bitwy.

Świadomość na polu bitwy

W Helldivers 2 zawsze zaczynamy z ograniczoną liczbą magazynków do naszych broni. Przeładowanie połowy magazynku sprawia, iż tracimy niewystrzelone naboje. Natomiast pusty magazynek sam się nie przeładuje, a karabin nie zmieni się nam przykładowo na pistolet. Do tego większe bronie, jak snajperka, czy karabin maszynowy wymagają zatrzymania się i przeładowania tych broni w miejscu. Gdy wystrzelamy się ze wszystkich magazynków, to możemy wezwać zrzut zaopatrzenia z naszego super niszczyciela. Takich zrzutów możemy zrobić kilka, jednak między nimi musi upłynąć konkretny czas odnowienia.

Jako iż Helldivers 2 nie ma fabuły, to wszystkie misje są generowane losowo. Wybieramy poziom trudności, planetę oraz jedną z kilku dostępnych misji. Im wyższy poziom trudności, tym więcej celów mamy do wykonania przed odlotem. Do tego też będą pojawiać się przeciwnicy z coraz mocniejszym pancerzem. Misje są przeróżne, od eliminacji konkretnej liczby przeciwników lub skupiska jaj, przez pobranie próbek, czy akcję ratunkową, po wystrzelenie rakiety. Nie brakuje też misji, w której musimy po prostu wyeliminować potężnego przeciwnika.

Przeciwnicy w Helldivers 2

Z jakimi przeciwnikami przyjdzie nam się zmierzyć? Aktualnie w grze są dwie rasy: Terminidy i Automaty. Pierwsza rasa to nasze podstawowe zagrożenie — robale, które atakują nas wyłącznie atakami wręcz. Mogą do nasz podlecieć, podskoczyć, czy mnożyć się z gniazd. Silniejsi przeciwnicy z tej rasy plują w nas żrącym kwasem, który niemal natychmiast nas zabija. Do tego mogą też nas taranować. Tutaj muszę przyznać, iż twórcy położyli niezwykle silny nacisk na realizm, Nie dość, iż z każdej broni świetnie się strzela, to jeszcze każdy robal rozpada się na kawałki od zadanych obrażeń.

Natomiast zupełnie inaczej walczy się z Automatami, którzy są bardziej wymagającymi przeciwnikami i sporo czasu minie, zanim odważycie się stanąć z nimi do walki. Walka z robotami jest zdecydowanie bardziej taktyczna niż z robalami. Musimy cały czas korzystać z osłon, aby unikać ostrzału nieprzyjaciela. Ponadto roboty w swojej armii mają różne maszyny kroczące, a choćby czołgi. Do walki z nimi trzeba wybrać zdecydowanie najmocniejsze manewry oraz uzbrojenie.

Tryby rozgrywki i nagrody

Dokładnie tydzień po premierze Helldivers 2 otrzymało dodatkowy tryb rozgrywki. Misja nazywa się „Przejmij istotny personel” i polega na uwolnieniu 30 więźniów, których wypuszczamy po kilku z cel. Cały czas z kosmicznych statków spadają nam na głowę roboty. Im wyższy poziom trudności wybierzemy, z tym potężniejszymi przeciwnikami mamy do czynienia. Na poziomach 1 – 2 walczymy z małymi robotami znanymi z filmu Terminator, natomiast na poziomie trzecim wróg wysyła już mechy i roboty przypominające AT-ST z Gwiezdnych Wojen. Śmiało mogę stwierdzić, iż Helldivers 2 to dwie gry w jednym. Jedna to wesołe i beztroskie strzelanie do robali, a druga to taktyczna strzelanka i zachowawcza walka z uzbrojonymi robotami.

Za pomyślne wykonanie misji otrzymujemy kredyty oraz punkty doświadczenia. Te pierwsze pozwolą nam kupić nowe manewry czy zrzuty uzbrojenia, natomiast punkty XP pozwolą nam odblokowywać coraz silniejsze elementy wsparcia z naszego statku kosmicznego. Natomiast ładniejsze pancerze oraz podstawowe uzbrojenie odblokowujemy w centrum zaopatrzenia w zakładce obligacji wojennych. Przypomina to trochę karnet sezonowy. Tam walutą są medale, które otrzymujemy również za wykonanie misji oraz zadań dodatkowych.

Manewry czy zaopatrzenie, podobnie jak w pierwszej części, wzywamy przez radio. Wybieramy interesującą nasz rzecz, a następnie dzięki strzałek kierunkowych wklepujemy kod do jej realizacji. Małym ułatwieniem w drugiej części Helldivers jest to, iż możemy się poruszać i jednocześnie wklepywać kod. Niestety bieganie zostało ograniczone przez pasek staminy. Gdy się wyczerpie, to nasza postać zacznie wolno truchtać.

Monotonia

Arrowhead Game Studios z pewnością nie można odmówić interesującego pomysłu na sieciową strzelankę. W końcu 300 tysięcy jednocześnie grających ludzi na Steamie w drugi weekend po premierze robi wrażenie. Pytanie, jak długo się to utrzyma w grze bez fabuły? Gracze cały czas robią to samo; wybierają misje, lądują na planecie, zabijają robale lub roboty, wracają na statek. Kupują ulepszenia i znowu lecą robić jedną z losowych misji. W końcu każdy zatrzyma się na jakiejś ścianie. Ja po tygodniu grania powoli mam dosyć, widziałem i zdobyłem niemal wszystko. Troszkę zacząłem się czuć, jak bym grał w Destiny 2 same losowe nocne szturmy.

Grafika w Helldivers 2

Niestety pod względem graficznym Helldivers 2 nikogo nie powali na łopatki. Aż za bardzo w tej grze widać, iż pracowano nad nią niemal osiem lat. Postęp technologiczny jest tu niemal niezauważalny. Tryb wydajności, czyli granie w 60 klatkach na sekundę, obsługuje jedynie rozdzielczość FullHD (1080p). Oczywiście nie można o najnowszej produkcji Arrowhead Game Studios napisać, iż jest brzydka — jest po prostu nierówna. Po kilku rozegranych misjach sami gwałtownie odkryjecie, które planety powstały na początku, a które w ostatniej fazie tworzenia gry. Tryb wydajności to oczywiście jedyne słuszne rozwiązanie dla tej gry, szczególnie gdy czworo graczy odpali jakieś naloty, rzuci granaty, czy zacznie po prostu strzelać karabinów maszynowych. Tytuł w każdym momencie walki trzyma stabilne 60 klatek.

Planety i jakość serwerów

Będę przy planetach, warto dodać, iż kilka z nich ma odpowiednie środowiska, które oddziałują na graczy. Przykładowo na pokrytej śniegiem planecie będziemy wolniej się poruszać, a przeładowanie broni będzie trwało dłużej. Natomiast na gorącej planecie przypominającej Marsa będzie sporo pyłu unoszącego się w powietrzu, który ogranicza nam widoczność.

Na koniec muszę też niestety wspomnieć o nieregularnych problemach z serwerami. Pierwszy weekend był straszny pod tym względem, a drugi wcale nie lepszy. Jednak twórcy cały czas walczą, aby dobieranie graczy działało tak, jak należy. Od premiery gry pojawiło się już przynajmniej siedem aktualizacji i każda w jakimś stopniu poprawia infrastrukturę serwerów. Gra z przyjaciółmi działa już niemal perfekcyjnie – o ile uda się wejść na serwer, nikogo nie wyrzuca w trakcie misji i gracze nie zapadają się pod ziemie. Najtrudniej jest dołączyć do tzw. „randomów” oraz liczyć na to, aby losowy gracz dołączył do naszej samotnej misji.

Podsumowanie

Nie ulega wątpliwości, iż Helldivers 2 jest skierowane głównie dla graczy, którzy kochają kooperację oraz mają stałą ekipę przyjaciół do grania. o ile świetnie ze znajomymi od wielu lat bawisz się w takich grach jak Destiny 2, PUBG, Overwatch, a choćby Diablo 3 i 4, to Helldivers 2 jest grą dla was. Wystawienie sprawiedliwej oceny dla najnowszej produkcji Arrowhead Game Studios jest bardzo trudne. Z jednej strony, ta gra w kooperacji daje masę zabawy i pod tym względem mogłaby otrzymać choćby 9/10. Z drugiej strony granie solo w ten tytuł jest bardzo nieprzyjemne i taką zabawę oceniłbym 5/10. Dlatego też spotkajmy się w połowie drogi, aby ocenić Helldivers 2 na 7/10.

PS. Śmiało do oceny możecie dołożyć jedno oczko, gdy pojawią się słynne mechy z pierwszej części. Ich brak na premierę to dla mnie duże rozczarowanie.

Grę do recenzji dostarczyło PlayStation Polska.
Idź do oryginalnego materiału