Recenzja: Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged [PlayStation 5]

11 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged [PlayStation 5]


Małe, szybkie samochodziki, wymyślne trasy i dużo frajdy. Tak w uproszczeniu można określić tegoroczną produkcję Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged, która wylądowała u mnie na konsoli PlayStation 5. Jak wyglądają wyścigi w tym kolorowym świecie, w których kierowca samochodu… nie siedzi w środku?

Co to tak adekwatnie za gra? Już spieszę z odpowiedzią. Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged to kolorowa i bajerancka kontynuacja zręcznościowej gry wyścigowej wydanej przez studio Milestone w 2021 roku. Tegoroczna odsłona zawiera jeszcze więcej licencjonowanych pojazdów (również tych dziwnego pochodzenia i designu). Rozgrywka oferuje również przeróżne urozmaicenia w trakcie zabawy, np. opcję wykonywania podskoków podczas wyścigu lub zbieranie po drodze (i unikanie) różnych przeciwności i bonusów. Gra swoją premierą cieszyć się będzie od 19 października 2023. Jest dostępna na konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Nintendo Switch Xbox One oraz Xbox Series X|S.

Zap… jak mały samochodzik!

W pierwszą część nie miałam okazji zagrać, więc jest to moje pierwsze zderzenie z tą produkcją. Po zabawie w The Crew Motorfest chęć na ściganie się drastycznie wzrosła, więc możliwość ogrania tego tytułu bardzo przypadła mi do gustu. Choć w pierwszym kontakcie musiałam się przyzwyczaić do rozstrzału, jaki panuje w menu gry, gwałtownie udało się to ogarnąć, żeby trochę się pościgać.

Będąc w przedszkolu, często bawiłam się z chłopakami małymi samochodzikami. Mieliśmy też kilkadziesiąt elementów, z których tworzyło się tory. Rywalizowaliśmy między sobą, kto zrobi lepszy, szybszy i taki, z którego samochodzik nie wypadnie. Okazuje się, iż przy odrobinie nieszczęścia w grze również można wypaść z toru, ale to tym za chwilę. Teraz skupimy się na samej dobrej zabawie.

Jest tu fabuła!

Której się choćby nie spodziewałam. Przedstawiona w nieco kreskówkowej, ba, komiksowej odsłonie prezentuje się początkowo ciekawie, choć ostatecznie nie ma żadnego większego wpływu na rozgrywkę. Tryb ten nosi nazwę City Rumble. Wybieramy w nim kolejne misje do wykonania, wyzwania, zbieramy nagrody, a na końcu danej planszy naszym zadaniem jest pokonanie bossa. W jaki sposób? Jadąc po trasie, eliminując tarcze, które zadają mu obrażenia. Oczywiście na wszystko jest ograniczony czas, także pełne skupienie jest tutaj wymagane. Chcąc ogarnąć je wszystkie, poświęcimy temu odrobinę czasu, natomiast ogólnie wystarczy dotrzeć do miejsca z bossem i mknąć dalej. Wszystko zależy od tego, ile czasu z grą chcemy spędzić.

Kilka innych trybów gry

Całość nie opiera się wyłącznie na trybie fabularnym. Do dyspozycji mamy również wyścigi, które absorbują nas w różnych kategoriach. Zaczęłam swoją przygodę z Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged właśnie od nich, by nauczyć się optymalnego sterowania samochodzikiem. Małym, szybkim samochodzikiem (i nie tylko samochodzikiem!). Mowa tutaj o trybie xyz który umożliwia nam drift, szybką trasę, eliminacje oraz jazdę, w której musimy dotrzeć do celu. Nie zabrakło również gry w trybie podzielnego ekranu, by móc zagrać ze znajomym na kanapie – opcja super, ale osobiście przy takich trybach dostaję swoistego oczopląsu.

Plansze planszami, ale to nie jest zwykła przejażdżka!

Zdecydowanie nie jest. Startując w wyścigach (głównie tych z trybu City Rumble), otrzymujemy monety, żetony do wykorzystania w tzw. kole fortuny (w którym zgarniamy pojazdy lub monety), punkty doświadczenia oraz punkty ulepszenia pojazdów. Bez tych wszystkich dodatków kilka zdziałamy. Do niektórych wyścigów musimy podejść, posiadając odpowiedni pojazd, lub ulepszając go do odpowiedniej kategorii. W przeciwnym razie w wyścigu nie wystartujemy i ominą nas dobrodziejstwa w postaci nagród – a szkoda by było, czyż nie?

Sama jazda nie jest skomplikowana. Głównie w zakręty wchodzi się bokiem, by driftować, a całość pokonuje się na booście, za pomocą którego nasz pojazd mknie z prędkością światła. Niestety czasem trzeba skoczyć – kiedy o tym zapomnisz, musisz powrócić na tor, cofając się o kilka centymetrów trasy. Czasem dostaniemy w trakcie jazdy kulą lub pająk rzuci na nas sieć i wytrąci nas to z równowagi. Chcąc być najszybszym, trzeba stale grać z pełnym skupieniem – drift nie zawsze obraca nas tak, jakbyśmy tego chcieli i totalnie wypadamy z trasy.

Moją uwagę przykuł fakt, iż DualSense zostały tutaj w pełni wykorzystanie. Podczas przyciskania manetki odpowiadającej za przyspieszenie, czuć lekki, przyjemny opór. Oprócz tego wibracje podczas lekkiej utraty „jazdy według trasy” czy też kilka dźwięków wydobywających się z głośniczka. Fajnie, iż o jego możliwościach twórcy nie zapomnieli.

Z duszą kolekcjonera

Oj tak, w tym przypadku osoby mające skłonności do kolekcjonowania mogą się nieco zatracić. Pojazdów jest cała masa – od monster trucków, przez popularne samochody sportowe, po koparki, motocykle i pojazdy dziwnego pochodzenia. Różnorodność tych wszystkich Hot Wheelsowych elementów sprawia, iż tym bardziej chcemy mieć je wszystkie w swojej kolekcji. Oczywiście całe szczęście nie startujemy z całkowicie pustą kartą, natomiast, jak już wspomniałam, gra chwilami będzie na nas wymuszała posiadanie danego pojazdu.

Całe szczęście samochody zakupimy za walutę w grze, którą w tej chwili zdobywamy wyłącznie poprzez wyścigi. Nie zauważyłam możliwości wykonywania mikrotransakcji i bardzo mnie ten fakt cieszy. Moim zdaniem jest już ich zbyt wiele w wielu produkcjach. o ile nie czujecie w sobie żyłki kolekcjonera, nie wydacie zbyt dużej ilości monet. By podrasować kolekcjonowanie jeszcze bardziej, możliwe jest malowanie samochodu oraz ustawienie jakiegoś unikalnego samochodu jako wizytówkę swojego profilu. Rzeczy kosmetyczne – a potrafią cieszyć. W moim przypadku jest tak, iż upatrzyłam sobie jeden samochodzik i kurczowo się go trzymam.

Coś dla kreatywnej duszy

Mam tutaj na myśli możliwość tworzenia własnego toru do ścigania się. Okazuje się, iż w Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged jest całkiem dużo opcji do wykorzystania w tracie budowy. Niestety wydaje mi się, iż jego budowa na padzie jest lekko irytująca i ostatecznie zachęcona tym faktem, zwątpiłam i porzuciłam jego budowanie. To, co udało mi się zauważyć, to fakt, iż poziom abstrakcji jest tutaj jednak na odpowiednim poziomie i gra nie pozwala na stworzenie toru, który jest za krótki, zakręt jest zbyt ostry, a trasa ogólnie nie do przejechania.

Podsumowanie

Wydaje mi się, iż Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged to gra zarówno dla młodszych, jak i dla starszych fanów ścigania się na torach. Samochody fajnie się prowadzą, zapraszają wręcz do tego, by w każdy zakręt wejść bokiem, a dodatkowe boostery tylko zwiększają frajdę z rozgrywki. Szkoda, iż tryb fabularny wygląda, jak wygląda i za wiele wspólnego z fabułą niestety nie ma. Tym bardziej, iż temat bossów na planszy mógłby zostać mocniej i ciekawiej rozbudowany. Mimo fajnego modelu jazdy i ogromnej ilości pojazdów, sama rozgrywka polegająca na docieraniu do mety może się gwałtownie znudzić. Nie mniej, jeżeli lubicie małe samochodziki przypominające o utopijnej beztrosce, która już nie wróci, możecie na chwilę do tytułu przysiąść.

Kod recenzencki do Hot Wheels Unleashed 2: Turbocharged otrzymaliśmy od Plaion Polska. Dziękujemy!

Idź do oryginalnego materiału