Recenzja: Immortals of Aveum (PS5)

1 rok temu
Zdjęcie: Recenzja: Immortals of Aveum (PS5)


Immortals of Aveum, to magiczny FPS stworzony na Unreal Engine 5.1 przez Ascendant Studios. Czy w dobie wielu premier warto sięgnąć po nowy tytuł z EA Originals?

Nie ma co ukrywać, iż Immortals of Aveum trafiło do sklepów w nie najlepszym okresie wydawniczym. Tym bardziej iż jest to nowe IP, które musi przekonać do siebie graczy, a koniec sierpnia raczej w tym nie pomaga. Zwiastuny, które nakręcały zainteresowanie przez ostatnie pół roku, prezentowały nam głównie świetną grafikę w scenkach przerywnikowych.

Możliwości Unreal Engine 5.1.

Nie ulega wątpliwości, iż to właśnie nowoczesna grafika jest największą zaletą nowego dzieła w bibliotece EA Originals. Ascendant Studios w wielu swoich publikacjach mocno chwaliło możliwości Unreal Engine 5.1. Szczególnie za znacznie szybsze i łatwiejsze projektowanie oświetlenia. Warto wiedzieć, iż każda wersja gry na konkretną konsolę działa z szybkością 60 kl./s w maksymalnej rozdzielczości naszego telewizora. Jest to oczywiście możliwe dzięki magii skalowania AMD FSR2.

Unreal Engine 5.1. zawiera świetny system geometrii mikrowieloboków. Jego zadaniem jest inteligentne dostosowanie poziomów szczegółowości dowolnego obiektu w zależności od tego, jak blisko niego się znajdujemy. Dzięki temu Immortals of Aveum prezentuje się fantastycznie niemal w każdym miejscu. Silnik tak optymalizuje jakość grafiki, aby nie marnować mocy na detale na dalszym planie. Wszystko to, co mamy przed oczami wygląda bardzo dobrze. W szczególności scenki przerywnikowe, które jakością nie odbiegają od filmu animowanego.

Trzy kolory: czerwony, niebieski i zielony.

To tyle o możliwościach najnowszego silnika do tworzenia gier, skupmy się na fabule i rozgrywce w Immortals of Aveum. Trafiamy do zupełnie nowego świata – Aveum, który jest wypełniony magią, ale też pochłonięty wojną. Niestety nie mamy do czynienia z otwartą lokacją, a z wieloma korytarzowymi miejscówkami. Zakon Nieśmiertelnych walczy po stronie Lucjum. Po drugiej stronie konfliktu znajduje się Rasharn – wielkie, bogate królestwo. Państwem tym rządzi tyran Sandrakk. Pod jego rządami armie Rasharnu wymaszerowały w różne strony świata, podbijając i niszcząc wszystko, co stanie im na drodze. Gracz wciela się w uzdolnionego maga bitewnego – Jaka, który posługuje się wszystkimi trzema kolorami magii: czerwonym, niebieskim i zielonym.

  • Niebieska magia jest najlepsza do zadawania obrażeń krytycznych na dużych dystansach i odpowiada strzelaniu z karabinu wyborowego.
  • Czerwona magia pozwala wytrącać z równowagi lub odpychać wrogów. To potężny strzał z długim przeładowaniem, który imituje strzelbę.
  • Zielona magia wykorzystuje szybkostrzelne magiczne pociski namierzające cel. To nic innego, niż uzywanie magicznego LKM-u lub pistoletu maszynowego.

Walka, magia i rozwój

Naszym zadaniem jest oczywiście ocalenie Lucjum. Podstawowych przeciwników możemy eliminować na różne sposoby, jednak w grze nie brakuje mocniejszych wrogów, na których działa tylko konkretny rodzaj magii. W świecie Aveum znajdziemy mnóstwo różnych pieczęci, dzięki którym dostosujemy zaklęcia do naszego stylu gry. Gdy znajdziemy ulubioną pieczęć, to możemy ją ulepszać za złoto, aby zadawała coraz większe obrażenia. Oprócz podstawowego ataku nasz bohater dysponuje też zaklęciami natarcia dla wszystkich koloru magii. Czerwone natarcie wyzwala serie magicznych wybuchów ognia, a zielone tworzy rój namierzających pocisków, które sprawdzają się na szybszych przeciwników. Nie zapomniano o czarach defensywnych, jednym z nich jest magiczna tarcza, która pozwoli zablokować ataki.

Ciekawym urozmaiceniem rozgrywki są zaklęcia manipulacji, przykładowo niebieskim biczem przyciągniemy do siebie oddalonych przeciwników. Możemy też ich zrzucić w przepaść, unikając tym samym walki. Natomiast zielony kolor pozwala kontrolować otoczenie – spowolniać lub przekręcać konkretne obiekty. pozostało potężne zaklęcie dominacji, które działa jak superzdolność. Łącząc wszystkie trzy kolory magii, uzyskamy ich pełną moc w postaci promienia czystej zagłady. Coś jak kamehameha z Dragon Balla.

Drzewko rozwoju

W Immortals of Aveum nie zabrakło systemu RPG w postaci drzewka rozwoju. Każda gałąź skupia się głównie na jednym z kolorów magii. Gracze mogą odblokować 25 zaklęć oraz ponad 80 talentów. Niestety większość z nich jest nieprzydatna i można odnieść wrażenie, iż wciśnięta na siłę. Natomiast te najlepsze bez problemu przykują waszą uwagę i urozmaicą walkę. A tej nie brakuje, na każdym kroku trafimy na grupkę różnych przeciwników, innych magów bitewnych, czy bossów, którzy sprawdzą nasze magiczne możliwości.

Przewidywalna fabuła

Niestety tło fabularne, to jedna z najsłabszych stron recenzowanej produkcji, opowiada historia, jest po prostu nieciekawa. Główny bohater również w tym nie pomaga i choćby Gina Torres nie prezentuje się tak dobrze, jak choćby w Destiny 2. Wspomniałem, iż w grze jest wiele fantastycznie nagranych scenek przerywnikowych. Widać, ze EA nie szczędziło grosza na detale i sesje motion capture. Jednak bardzo nie podoba mi się to, iż scenek nie można pomijać, a linienie dialogowe, które wybieramy, nie mają żadnego znaczenia oraz konsekwencji.

Nie da się ukryć, iż deweloper, projektując Immortals of Aveum inspirował się takimi seriami gier, jak Call of Duty, czy Doom Eternal. Sporo tutaj strzelania magicznymi pociskami, walk na arenach, skakania i przemieszczania na boki, czy używania bicza do huśtania. W mojej opinii to taki typowy FPS-owy średniak na 15 godzin, który idealnie odnalazłby się w abonamentach typu PS Plus czy Xbox Game Pass. Oczywiście należy oddać twórcom, iż szukają nowych technologi oraz pomysłów na tworzenie gier. Jednak w tym przypadku raczej za bardzo postawiono na bezpieczne i sprawdzone pomysły z innych dzieł. Mało tutaj własnej weny twórczej, która mogłaby przyciągnąć gracza na długie godziny.

Grę do recenzji dostarczyło Electronic Arts
Idź do oryginalnego materiału