Recenzja: Inside 3 – Easy 0 i The Skull [Łamigłówka]

1 rok temu
Zdjęcie: Recenzja: Inside 3 – Easy 0 i The Skull [Łamigłówka]


IUVI Games właśnie poszerzyło swój katalog gier o serię labiryntów Inside 3. O co chodzi w tych łamigłówkach?

IUVI Games przyzwyczaiło już nas do posiadania produktów łamiących klasyfikacje. Wydawnictwo ma oczywiście standardowe gry planszowe i karcianki jak Dominion, Minerały czy moje ukochane Star Realms. Jednak obok nich istnieje prężna i szalenie interesująca seria Smart Games. Nie są to po prostu zabawki dla dzieci, bardziej widzę w nich jednoosobowe gry planszowe… No ale to zupełnie inna dyskusja, teraz skupię się na najnowszej serii gier, które IUVI Games zaczęło wydawać w Polsce.

Zastanawiałem się, jak określić gry z serii Inside 3 i bardziej niż „gra planszowa” pasuje mi do nich właśnie określenie „łamigłówka”. Nie oznacza to oczywiście, iż w planszówkach nie mamy też tego elementu. Po prostu recenzowane tutaj labirynty z Inside 3 czerpały inspirację z innego źródła. jeżeli macie dzieci, które wyszły już z kołyski, na pewno kupowaliście im bańki mydlane. Bardzo często zamontowany jest na nich minilabirynt ze stalową kulką i to jest punktem wyjścia dla omawianych tutaj produktów. Czy można coś z tej koncepcji wykrzesać dla starszego użytkownika? Przekonasz się o tym w dalszej części mojej recenzji!

Wybierz swoją truciznę

Łamigłówki z serii Inside 3 można pogrupować w 6 poziomów trudności od łatwych po naprawdę trudne. Do recenzji otrzymałem kostkę Easy 0 z pierwszej, najłatwiejszej kategorii, oraz The Skull z poziomu czwartego. Patrząc na ogół dostępnych łamigłówek z tej serii, wypadałoby napisać o jeszcze jednej kategorii podziału. Widać to choćby po otrzymanych przeze mnie egzemplarzach. Jedną z grup są przeważnie „suche” kostki, a drugą są klimatyczne przeszklone labirynty z serii legend, często stylizowane na miasta bądź zamki. W obu wypadkach dostajemy produkt wykonany z przyjemnego w dotyku plastiku. Same opakowania dostarczają rozrywki w postaci dowcipnych, wymyślonych cytatów, bądź gustownej cartoonowej grafiki. Możecie to podejrzeć oczywiście na zdjęciach, które zamieściłem w recenzji. Jedyną rzeczą, której mi brakuje w wydaniu to dodatkowe stalowe kulki. Tak się składa, iż jedną już zgubiłem. No dobrze, ale przyszła wreszcie pora, aby zająć się rozgrywką. Na pierwszy ogień wezmę tę łatwiejszą łamigłówkę.

Easy 0

Muszę przyznać, iż to nie pierwszy raz, kiedy miałem kostkę Easy 0 w ręku. Już na Pyrkonie spróbowałem z nią swoich sił i też wtedy uznałem, iż to niemałe wyzwanie. Tym razem, już na spokojnie w domu przyjrzałem się planowi labiryntu. Okazuje się, iż aby go przejść, nie zawsze przeskakujemy między poziomami będącymi jeden nad drugim. W jednym miejscu trzeba trochę pomyśleć „outside of the box” i należy przeskoczyć aż o dwa poziomy. W każdym momencie, jeżeli uznamy, iż się zgubiliśmy, możemy rozmontować labirynt i ustawić stalową kulkę z powrotem na miejscu startowym.

The Skull

W The Skull mamy już tylko dwa poziomy, a cały labirynt przypomina fragment miasta. Wygląda to kapitalnie i aż chce się przemykać stalową kulką przez ulice i piwnice labiryntu. Celem będzie dojście do czaszki, jednak jak tego dokonać, skoro nie widzimy tego, co dzieje się poniżej ulic? Na szczęście na fragmencie planszy znajduje się mapa podziemi. Aby jednak połączyć sobie w głowie podziemne korytarze z ulicami trzeba się solidnie nagłówkować. Oczywiście, tutaj też możemy rozmontować cały labirynt i uwolnić zgubioną stalową kulkę.

Regrywalność

Jak jest z kwestią regrywalności recenzowanych łamigłówek? Oczywiście można rozwiązywać je na czas, szczególnie w The Skull, dostajemy choćby specjalną kartkę papieru do śledzenia swoich postępów. Jednak, szczerze mówiąc, nie jestem fanem rozgrywki z zegarkiem w ręku. To, co mi się podobało, to oczywiście to, iż w przypadku obu łamigłówek po dojściu do celu możemy od razu spróbować zawrócić do punktu startu. Uczciwie trzeba jednak przyznać, iż nie są to tytuły, gdzie możemy przestawić jakiś element labiryntu, aby zupełnie zmienić jego układ i sposób rozwiązywania całości.

Wrażenia z rozgrywki

W takim razie, jak to jest, iż kiedy brałem któryś z labiryntów do ręki, nie mogłem go odłożyć, póki nie doszedłem do końca? Oczywiście, może to wynikać z mojego pedantyzmu i niechęci do prokrastynacji albo jest to po prostu bardzo wciągająca łamigłówka (albo wszystkie te kwestie się na siebie idealnie nakładają). Przyznam, iż częściej sięgałem po to The Skull, może to przez jego poziom trudności, a może po prostu dlatego, iż labirynt ten jest bardziej przyjemny dla oka.

Podsumowanie

Czy mogę więc zarekomendować serię Inside 3? Zdecydowanie tak, ale nie spodziewaj się, iż będzie to coś do grupowej albo zróżnicowanej rozgrywki. W moim przypadku była to jednak dobra odskocznia. Ułożenie raz na jakiś czas labiryntu było bardzo przyjemne i relaksujące. Dodatkowo rozmiar tych łamigłówek sprzyja, aby wziąć je ze sobą na wakacje. Możesz pokazać je znajomym i uwierz mi, jeżeli pomyślą, iż to zabawka dla dzieci, gwałtownie zmienią swoje zdanie!

Jaką więc łamigłówkę z serii Inside 3 mógłbym Ci polecić? Przede wszystkim będą to te „płaskie” z serii legend w różnych klimatycznych aranżacjach. The Skull nawiązywał do Azji, pozostało wersja z ninja, średniowieczny zamek, krypta, a choćby Conan (a teraz „barbarzyńca” — ponieważ w międzyczasie producent stracił licencję). Co interesujące labirynty z legend można dorwać choćby taniej niż wspomniane kostki. Wydaje mi się, iż to właśnie w kostkach może drzemać ostateczne wyzwanie. Czy labirynty z najwyższych poziomów dalej relaksują i przyjemnie gilgoczą umysł? O tym przekonają się tylko najodważniejsi z nas.

Egzemplarze recenzenckie dostarczył wydawca: IUVI Games.
Idź do oryginalnego materiału