Recenzja: Mortal Kombat 1 [PlayStation 5]

11 miesięcy temu
Zdjęcie: Recenzja: Mortal Kombat 1 [PlayStation 5]


Czekali i się doczekali – fani oczywiście. Mortal Kombat 1 w wielkim stylu wylądował na naszych konsolach – w tym również na mojej. Nowy początek dla całej serii sprawia, iż wielu graczy może lepiej poznać całe uniwersum. Choć ostatecznie okazuje się, iż powiązań z MK11 jest więcej, niż może się wydawać. Mnie ten fakt akurat bardzo się podoba. Recenzję rozszerzenia Mortal Kombat 11 znajdziecie tutaj, a teraz czas posiedzieć trochę nad tegoroczną produkcją.

Mortal Kombat 1 można oficjalnie uznać za 12 główną część, która w interesujący sposób nawiązuje do produkcji z roku 2019. Tytuł ten jest znakomitą kontynuacją popularnego cyklu brutalnych bijatyk, które cieszą graczy na całym świecie już od 1992 roku – również na popularnych niegdyś automatach. Wszystko zaczęło się od studia Midway Games, które w roku 2009 stało się studiem NetherRealm. Gra dostępna jest na konsolach PlayStation 5, Xbox S/X oraz Nintendo Switch (ta wersja pozostawia jednak wiele do życzenia). Wydaniem tegorocznej bijatyki z wielkim potencjałem ponownie zajął się Warner Bros. Interactive Entertainment. Premiera odbyła się 19 września 2023.

Mortal Kombat 1 dostępny jest w 3 wersjach.

  1. Wydanie Standardowe: dostępne w wersji fizycznej i cyfrowej.
  2. Wydanie Premium Edition: dostępne w wersji fizycznej i cyfrowej. Oprócz podstawowego wydania gracze otrzymają pakiet Kombat, wcześniejszy dostęp do gry (mogli z niego skorzystać 14 września) a także 1250 Dragon Krystals. Jest to oczywiście wirtualna waluta w grze. Ponadto dostaną także skórkę Johnny’ego Cage’a z podobizną aktora Jean-Claude’a Van Damme’a oraz wczesny dostęp do 6 grywalnych postaci i 5 nowych wojowników Kameo.
  3. Mortal Kombat 1 Kollector’s Edition: najdroższe wydanie bijatyki. Dostępne wyłącznie w wersji fizycznej u niektórych sprzedawców. Zawiera całą zawartość Premium Edition. Dodatkowo znajdziemy w niej 16,5 calową rzeźbę Liu Kanga, która została zaprojektowana przez COARSE i inspirowaną skórkę postaci Liu Kanga w grze, 3 ekskluzywne grafiki, stalową fajną kopertę i 2700 Dragon Krystals.

Mortal Kombat 1 vs. KSW 86

To było wyjątkowo miłe zaskoczenie, które przypadło mi do gustu. W trakcie trwającego KSW 86 w sobotę 16 września 2023 moją uwagę zwróciło kilka elementów. Podczas prezentacji zawodników, obok nazwisk widniało logo Mortal Kombat 1. Logo to pojawiło się również w samym oktagonie. Okazało się, zgodnie z informacją federacji, że MK1 sponsorowało galę KSW 86 we Wrocławiu dzięki Warner Bros. Games Polska.

HERE. WE. GO!! Chapter 4!!! #KSW86

KSW Bantamweight Championship
@jakub_wiklacz vs. @przybyszmma pic.twitter.com/3QGNMJBnPa

— KSW (@KSW_MMA) September 16, 2023

Dobry smaczek, biorąc pod uwagę, iż podczas ważenia przed galą KSW 48 mogliśmy zobaczyć: Scorpion kontra Sub-Zero. Po prostu Juras i Bekavac zaskoczyli na ważeniu, nakładając maski i odgrywając tego typu scenkę.

The Main Event!
Interim Featherweight Title!

@SzymanskiMMA vs. @salahparnasse #KSW48 live tomorrow night on https://t.co/F6vAzlDmE2!! pic.twitter.com/mFyh2rAcs9

— KSW (@KSW_MMA) April 26, 2019

Na uwagę w ramach ciekawostki zasługuje również fakt, iż Jan Błachowicz i Łukasz ”Juras” Jurkowski mieli okazję zmierzyć się w tegorocznej produkcji. Wszystko zostało uwiecznione i możemy zobaczyć, jak zawodnicy sprawują się w trakcie wirtualnej walki. Ocenę ich stylu pozostawiam już Wam do osobistej weryfikacji. W trakcie rozgrywki prowadzony był także wywiad dotyczący produkcji, więc jeżeli jesteście ciekawi efektu, zerknijcie na materiał poniżej.

Ja zaczęłam od fabuły

Zgadza się – był to jeden z tematów w grze, który ciekawił mnie najbardziej. Moja ciekawość została w pełni zaspokojona, za co dziękuję twórcom. Mortal Kombat 1 ponownie przedstawia wszystkie najważniejsze aspekty uniwersum, dodając do tytułu postacie, których od jakiegoś czasu nam brakowało. Całość, bez pomijania scen (bo tak się nie robi!), wraz ze skupianiem się na walkach i przygotowaniem dla Was screenów, zajęła mi niecałe 7 godzin.

Co mogę powiedzieć o fabule, na którą z pewnością fani serii czekali? Wciąga, niesamowicie wciąga. Oprawa graficzna sprawia, iż od ekranu nie można – i nie chce się – oderwać. Choć cinematici z Diablo IV uważam za genialne, tak w przypadku Mortal Kombat 1 twórcy zdecydowanie „dowieźli”. Zabawny Johnny Cage robiący zdjęcia telefonem, wiele ujęć efektownych, krwawych walk i kolorowe krajobrazy – wszystko prezentuje się znakomicie. Dzięki zresetowaniu świata i pisaniu historii od nowa, twórcy i scenarzyści mogli się, dosłownie, zabawić całą historią. W końcu coś musiało pokrzyżować plany Liu Kanga i sprawić, iż porządek świata będzie zagrożony.

Czego możemy się spodziewać po fabule?

Kilku zwrotów akcji, zaskoczenia i wielkich powrotów. Powrotów, na które wszyscy czekali. Przywitamy Reptile’a, pojawi się Quan Chi, zobaczymy choćby połączenia dwóch postaci w jednej czy też damskie odpowiedniki! Choć do tej pory niektóre charaktery były mocno drugo i trzecioplanowe, tym razem mają swoją historię do opowiedzenia. O których mowa – nie powiem, musicie sami się przekonać, przechodząc tryb fabularny. Dodam jedynie, iż w końcowym akcie możemy wybrać wojownika, którym pokonamy, jak zawsze, największe zło psujące porządek świata Liu-Kanga. To jest naprawdę kilka godzin solidnej rozrywki kinowej. No i pamiętajcie, iż po ukończonych walkach w trybie fabularnym odblokowujemy skórki i elementy strojów do postaci!

Rozgrywka – jak się walczy w Mortal Kombat 1

Szybko, biorąc pod uwagę przeciwników w trybie online. Zanim ja rozpocznę totalne wymiatanie, minie jeszcze z 40 godzin rozgrywki w trybie walki, jak nic. W przeciwieństwie do Mortal Kombat 11 tym razem każda postać ma jeden styl walki i niezmieniane ruchy. Dzięki temu łatwiej jest zapamiętać kombinacje przycisków podczas ataków, choć niektóre i tak są wymagające. Brakuje mi Scorpiona ziejącego ogniem (niewykluczone, iż nie odkryłam po prostu jeszcze tego ataku, hehe). Całe szczęście tryb treningu, jak i sam samouczek pozwoli podszlifować swoje umiejętności w grze. O standardowych wieżach nie zapomniano i bardzo mnie ten fakt cieszy.

Kameo – nowość w serii

Dużo mówiło się o Kameo jeszcze przed premierą, to i teraz chwila dla tego systemu. Przed walką standardowo wybieramy głównego wojownika. Przepraszam, iż zawsze jest to Scorpion, taka słabość, jednak teraz nie o tym. Po dokonaniu wyboru naszym zadaniem jest dobranie drugiej postaci do drużyny. Jest ona obecna w tle i gotowa do pomocy – niekiedy ratuje z opresji, przyznaję. Postać Kameo może wykonać do 5 różnych ataków specjalnych, a choćby Fatality. w tej chwili jeszcze zapominam o tej opcji i fatality Scorpiona zaczynam wykonywać wręcz z zamkniętymi oczami. Dobre rozdysponowanie ruchami dodatkowej postaci może często sprawić, iż sprytnie zaskoczymy przeciwnika. Niektóre postacie z nowego systemu musimy odblokować, ale dzięki temu jest motywacja do gry!

Walka niesie ze sobą uśmiech na ustach

Dlaczego? No dlatego, iż w trakcie rozgrywki możemy skorzystać aż z 5 trybów trudności! I nie neguję tutaj żadnego gracza, który skorzysta z tego najłatwiejszego. Moim zdaniem dzięki temu można sprawnie poznać wszystkie ruchy postaci i to, jak w Mortal Kombat 1 prezentuje się sama walka. ZXapewne każdy gracz w trakcie walki zauważy paszek podzielony na 3 części w dole ekranu. Odpowiada on za naładowanie możliwości ataków specjalnych. Nie brakuje także znanego z 11tki systemu Fatal Blow, który czasem przeważa za zwycięstwem (w moim przypadku). Oczywiście, by się aktywował, musimy dostać solidny łomot i stracić większość paska życia. System ten można także… zablokować! Wystarczy dobrze wstrzelić się w czas jego aktywacji przez przeciwnika. Innymi słowy – wszystko jest możliwe.

Rozgrywka online – czyli jak nie zadać ani jednego ciosu

Ten nagłówek to akurat do mnie, dosłownie. Tym bardziej, iż lewa ręka nie grzeszy teraz szybkością. Pojawiłam się tam na chwilę i po tej chwili właśnie stwierdziłam, iż po co mi to. Może kiedyś. Jak nabiorę sprawności i wprawy w kombosach. Wtedy też będę przesuwać wszystkich na koniec planszy i atakować bez przerwy. Mam wrażenie, iż w tym momencie wiele odgrywa to, jakiego pada ktoś używa. o ile zwykłego do konsoli – to czapki z głów.

Oczywiście możemy dołączyć online do Ligi Kombat i mierzyć się w rankingu z najlepszymi. Aktualnie z wynikiem jednej przegranej jestem na prawie milionowym miejscu i jest mi tam całkiem wygodnie. Serio. Oprócz tego mogę jedynie powiedzieć, iż na znalezienie przeciwnika nie trzeba wcale długo czekać, a sama rozgrywka online działa płynnie i bezproblemowo.

Sezon czyli innymi słowy Inwazje

Coś, co może zatrzymać nas w grze na naprawdę długie godziny, ale też niekoniecznie. W Mortal Kombat 1 pojawiły się Inwazje. Jest to interesujące połączenie gry planszowej i RPG. Wybieramy postać główną i postać Kameo, którą będziemy zwiedzać dostępne światy, walczyć i wykonywać różne zadania. W MK11 dostaliśmy Kryptę, a teraz mamy możliwość uczestniczenia w sezonach. Każdy z nich będzie bogaty w zupełnie nowe wyzwania oraz, mam nadzieję, interesujące nagrody. Już teraz wśród nich są to grafiki kolekcjonerskie oraz elementy kosmetyczne do każdej z dostępnych postaci, jak również ruchy kończące. Twórcy wykonali ukłon w stronę wieloletnich fanów tytułu, dodając „Test Your Might”.

Na minus w Inwazjach, moim zdaniem, właśnie rozwiązanie z planszówką i brak możliwości sprawdzenia mapy – by nie pominąć żadnego starcia. Choć poziomy postaci gwałtownie się „wbija” i sprawnie można kończyć kolejne wyzwania, to jednak niekoniecznie graczom spodoba się takie rozwiązanie. Widać, iż jest ono nastawione głównie na elementy kosmetyczne. Dla zabicia czasu i wykonywania codziennych zadań zawsze to jakieś urozmaicenie, czyż nie?

Grafika wysokich lotów

Nie będę tego ukrywać, pod względem graficznym Mortal Kombat 1 prezentuje się fantastycznie i bardzo mi się podoba. Obraz jest ostry, każdy detal wykonany z najmniejszą dbałością, a połączenia kolorystyczne są fenomenalne. Animacje walk zapierają dech w piersiach i doskonale podkreślają brutalność i krwawe ciosy. Same postacie prezentują się znakomicie. Mimika twarzy wygląda bardzo realistycznie, aż ciężko oderwać wzrok od „Babci” z początku fabuły. Proporcje również wyglądają bardzo naturalnie i nie są aż nadto przerysowane. To dobrze świadczy o twórcach i kolejnych częściach gry – bo tak się zakończyła fabuła. Zapowiadająco.

Co do oprawy audio, nie mam żadnych zastrzeżeń. Narrator jest taki, jakiego doskonale znamy. Brakuje mi jednak większej ilości klasycznej muzyki doskonale znanej z MK i kojarzonej z serią. Nie powiem, włączyłam sobie napisy i trapowa wersja piosenki przypadła mi do gustu. Będzie ona testować głośniki w moim aucie.

Mortal Kombat 1 – podsumowanie

Co fan serii może powiedzieć o kolejnej? Mortal Kombat 1 jest zdecydowanie pozycją obowiązkową nie tylko dla entuzjastów bijatyk komputerowych. To przede wszystkim solidnie wykonana kontynuacja historii, z którą obcujemy od dziecka. Rozgrywka oferuje wiele aktywności, które są nam już doskonale znane, a tryb fabularny został wykonany na najwyższym poziomie. Fenomenalna grafika, wielkie powroty postaci i w tej chwili bezbłędne działanie.

Inwazje mogłyby wyglądać nieco inaczej, podobnie jak sylwetka Quan Chi, bo wydaje mi się jakiś taki… nie wiem, wychudzony? Niemniej uważam, iż będąc wieloletnim fanem turnieju Mortal Kombat, tegorocznej produkcji nie mogło zabraknąć w mojej kolekcji. Nie może zabraknąć i w Waszej. Przede mną jeszcze wiele godzin spędzonych na walce w tej grze. Nadszedł jednak czas, by w końcu wytatuować Scorpiona i Sub-Zero z dumą – już za tydzień.

Kod recenzencki do Mortal Kombat 1 otrzymaliśmy od Cenega Polska. Dziękujemy!

Idź do oryginalnego materiału