Recenzja: Park Marzeń, czyli trochę o tym, iż gadanie popłaca...

itomigra.blogspot.com 10 miesięcy temu

Na chwilę odpuszczamy zwierzęcy temat- ile można rozprawiać o pchlarzach! 😂 Czas zająć się poważniejszymi tematami- inwestycje, przedsiębiorstwa, bogactwo. To chyba jara każdego, c'nie? Zapraszam do recenzji.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Park Marzeń
to rodzinna gra planszowa przeznaczona dla 3-5 osób, w wieku co najmniej 10 lat. Według pudełkowej charakterystyki spędzimy nad nią około 45 minut. Wydawcą na polskim rynku jest Rebel i to on- jako specjalista- zabierze nas na wyspę, na której będziemy musieli stworzyć park rozrywki, jakiego nie widział jeszcze świat! (... i najlepiej, żeby się nam to opłaciło!)

Duże, (prawie) klasyczne pudełko od gry, kusi sympatyczną błękitną grafiką. Cóż znajdziemy w środku? Przede wszystkim dużą planszę. Dziwne w niej jest to, iż jest podziurkowana. To nie błąd- tak ma być! Poza tym w uporządkowanej i dedykowanej wyprasce znajdziemy: monety, karty, kafelek dostosowujący rozdanie do graczy i płytki atrakcji. Połowę pudełka stanowią podajniki na plastikowe obwódki dla wszystkich uczestników. Trzeba przyznać- iż wszystko jest najwyższej jakości, a wypraska to mokry sen perfekcjonisty. Rebel to jednak umie gry wydawać!

Zasady:


Zasiadając do stołu gracze, wcielają się w inwestorów urządzających Park Rozrywki. Wykupując kolejne tereny i projektując atrakcje, będą mieli za zadanie zgarnąć największą liczbę monet w ciągu 4 rund. Przygotowanie jest proste- każdy otrzymuje stojak ze swoimi ramkami oraz 5 pieniążków. Plansza ląduje na środku, a na niej płytka dostosowującą zabawę do ilości graczy. Licznik rund na start- i jesteśmy gotowi!

Większość czasu gramy w Park Marzeń równocześnie. Zarys wygląda następująco- z początkiem rundy otrzymujemy karty z numerami działek, odrzucając dwie, wybieramy te, które od teraz stają się nasze (zaznaczamy to ramkami). Potem losujemy kafelki atrakcji. Przychodzi czas na wymiany i ustalenia między graczami (umowy mogą być materialne- dotyczyć posiadanych pieniędzy i płytek, a choćby działek, bądź przyszłościowe "jak dostane cyrk to Ci oddam".). Kolejnym etapem jest budowa- czyli umieszczanie kafelków w ramkach. Należy pamiętać, iż raz wzniesiona atrakcja, może zmienić właściciela (obwódkę), ale nigdy nie zostanie zdjęta z planszy.

Ostatnim etapem rundy jest wypłata. Gracze zgarniają pieniądze za atrakcje. Im więcej płytek jednego rodzaju należy do jednego właściciela i się styka, tym większy mamy dochód. Oczywiście- jeżeli atrakcja jest ukończona, dodatkowo profituje. Ot, wszystko! Po czterech rundach zliczamy hajs i wyznaczamy zwycięzcę!

Wrażenia:


Podejrzanie podobała mi się pierwsza rozgrywka- choć przyznam, iż była dość chaotyczna. Rozegrałem kilka kolejnych partii i powiem Wam, iż początkowe wrażenie nie było chybione. Park Marzeń jest bardzo, ale to bardzo sympatyczną planszówką przeznaczoną dla całej rodziny, podczas której zwyczajnie panuje zwyczaj "głośno i wesoło"! Poza tym jest kolorowy, prosty i pełen interakcji w stylu zdaj się na szczęście, wyciśnij z niego jak najwięcej!

To druga taka gra, zaraz po Fasolkach, która stanowi esencję Osadników z Catanu. Co za tym idzie- świetnie nadaje się, by wprowadzić nowicjuszy w świat nowoczesnych planszówek. Nie tylko zasady są do przyswojenia w minutę, ale sama gra jest duża, czytelna i gadżeciarska- także łatwo przyciąga uwagę i kusi, by zasiadać do partii. Rozgrywka spełnia podobne założenia. Co bardzo cieszy- skorzystacie z całego dobrobytu inwentarza. Nie ma w niej niczego zbędnego- każdy element się pojawi (nie ma "to na późniejsze partie", "to odblokujemy w trakcie", "do tamtego potrzebujemy 5 osób".). Dostaliśmy świetnie wykonaną grę- więc cieszmy się nią w całości.

Z początku odnosi się wrażenie, iż pierwsza runda jest mało wyrazista. Powiem tak: grać i zarabiać trzeba od początku- z głową i sprytnie! Może wstęp trwa z 3 minuty, ale układy, startowe rozłożenie i dobrane kafelki często zdefiniują Wam początkowe sojusze. Możecie mi wierzyć, iż choćby jak nie zbudujecie w pierwszej rundzie choćby budki z lodami, nie tracicie szansy na zwycięstwo (chomikujecie po prostu "surowce" na przyszły handel!). W tym tkwi urok zabawy! Jej intensywność, euforia gadania z ludźmi, dopinania swoich planów i rozczarowania po nieudanych transakcjach- a choćby zdrady!- to czysta przyjemność. Fajnie, iż się pojawiła. "Intensywna ekonomia" nie tylko zapewni mocne emocjonalne doznania, ale- dam sobie rękę uciąć- pali kalorię!

Co mi odpowiada, Park Marzeń zamyka się w 40 minutach i pozostawia niedosyt. Po zakończeniu zabawy, natychmiast chce się rozegrać rewanżyk, choćby mimo odniesionych w trakcie partii obraz i podniesionych fochów. Miło, bo wydawcy o tym pomyśleli. Dzięki organizacyjnemu majstersztykowi, zarówno rozłożenia, jak i złożenie gry to zaledwie chwila. Super! Nam pozostaje jedynie grę polecić- dorwijcie ją gdzieś i grajcie, bo w naszej kolekcji zagrzeje miejsce na dłużej!
Plusy:

+ piękne wydanie
+ organizacyjne cudeńko
+ szybka, prosta i dynamiczna rozgrywka
+ sprawne rozłożenie i złożenie gry
+ duuużo interakcji między graczami
+ syndrom kolejnej partyjki
+ wszyscy gramy jednocześnie

Minusy:

- gra prosi się o woreczek na kafelki
- wymaga rozgadanego towarzystwa

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo
Idź do oryginalnego materiału