PayDay dostało kolejną odsłonę. Czy „trójka” skradła nasze serca? Przekonajcie się z recenzji.
Przyznaję, iż bardzo czekałem na premierę kolejnej odsłony serii PayDay. Mimo iż w poprzednie części grałem niewiele, to jednak zapowiedź „trójki” zdołała mnie zainteresować. Niemałe znaczenia miał oczywiście fakt, iż jest to produkcja, w którą można grać razem z maksymalnie trojgiem znajomych. Od pewnego czasu bardzo lubię gry kooperacyjne i czekamy w redakcji na wiele tego rodzaju tytułów. Sprawdziłem również zamkniętą betę sieciową PayDay 3, a efektem mojego spędzonego z nią czasu był ten artykuł. Nie omieszkałem także zagrać, wspólnie z Harrym, w ten tytuł na tegorocznym Gamescomie. Wrażenia z sierpniowego ogrywania znajdziecie na poniższej stronie.
Fabuła i postaci
Na wstępnie zaznaczę, iż bynajmniej nie uważam się za eksperta od lore serii PayDay. Ba, nie wiem, jak skończyła się „dwójka” i choćby nie wiedziałem, iż ta seria ma jakieś swoje uniwersum. Dlatego musicie mi niestety wybaczyć, ale zabrałem się za „trójkę” bez żadnego ładunku emocjonalnego związanego z postaciami z poprzednich odsłon. Zanim przejdę do mojej opinii na temat włamywaczy posłużę się oficjalnym opisem gry. Oto on:
PAYDAY 3 to wyczekiwana kontynuacja jednej z najpopularniejszych kooperacyjnych strzelanek w historii. Od czasu premiery gracze PAYDAY cieszą się idealnie zaplanowanymi i wykonanymi napadami. Właśnie to sprawia, iż PAYDAY jest dynamiczną kooperacyjną produkcją FPS, która nie ma sobie równych.
Przerwij odpoczynek i wróć do świata przestępstw, wcielając się w gang Payday – obiekt zazdrości wyjętych spod prawa i koszmar oddziałów policji. Kilka lat po zakończeniu rządów terroru na terenie Waszyngtonu gang ponownie łączy siły, by zlikwidować zagrożenie, które zmusiło go do porzucenia przedwczesnej emerytury.
Źródło: PS StoreW tegorocznej produkcji nie mogę stwierdzić, żebym uwierzył w prezentowane motywacje dla działań gangu. Nie przekonuje mnie też uzasadnienie fabularne dla wprowadzenia dwóch nowych włamywaczek. Nie chcę tu oczywiście brzmieć seksistowsko, ale te nowe postaci kompletnie niczego nie wnoszą. Szkoda też, iż filmy między skokami zostały wykonane w formie pół-ruchomych planszy. Ponadto nie ma w nich choćby dźwięku. Widać tu ewidentną oszczędność, co trochę boli. Zostawmy jednak ten element PayDay 3 i przejdźmy do tak zwanego crème de la crème.
Rozgrywka
Należy zaznaczyć, iż niestety nie każdą z 8 misji można przejść po cichu. Miałem ogromną nadzieję i plan wykonania każdego włamania bez wykrycia. Chciałem wejść, zgarnąć co się da i wyjść, nie dając po sobie poznać, iż w ogóle byłem na miejscu. Niestety już druga (!) misja sprawiła, iż moja nadzieja legła w gruzach. Miałem bowiem przed sobą akcję polegającą z grubsza na osłanianiu ciężarówki podczas przemieszczania się przez most w trakcie budowy. Nie minęło wiele minut, a zaczęły się fale przeciwników, które musiałem po prostu wybijać, sporadycznie przechodząc na bok, aby oczyścić drogę pojazdowi i sklecić prowizoryczny most. Na szczęście następny napad był już u jubilera, gdzie Starbreeze Studios powróciło do odpowiedniej formy. Zresztą moim zdaniem ta akcja jest najlepszą w całej grze. Trochę kombinując, bez większego problemu można tę misję wykonać po cichu (nawet grając samemu). Nie będę naturalnie opisywał tu każdego włamania, ale większość naprawdę trzyma poziom. Oprócz jubilera bardzo podobało mi się również włamanie do galerii.
W każdym napadzie fajne jest to, iż na początku samochód, którym będziemy się ewakuować czeka nieopodal punktu startowego włamu. Natomiast jeżeli wywołamy alarm, to zmieni się sposób naszego wchodzenia do skarbca i ucieczki. Założenia są więc dobre, ale durne SI przeciwników skutecznie często niweczy nasze plany cichego działania.
Ulepszenia
Jako iż w PayDay 3 występuje zdobywanie coraz to wyższych poziomów, to powinny się z tym wiązać jakieś odczuwalne profity. Jak już pisałem w moich wrażeniach z bety – do których odnośnik znajdziecie we wcześniejszej części niniejszej recenzji – awansujemy zarówno my, jak i nasza broń. Nasz poziom doświadczenia pozwala nam odblokować specjalne umiejętności, które odpalają się same, bez konieczności manualnego ich włączania. Zapewniają nam one na przykład dodatkowe ładunki apteczki, które możemy rozstawić do użytku naszego i towarzyszów. Są też bardziej ofensywne umiejętności, jak zwiększone obrażenia, a choćby inne niż standardowe gadżety i przedmioty użytkowe. Możemy na przykład zamiast domyślnej mikrokamery (moim zdaniem bardzo przydatnej) wybrać granat ogłuszający, czy wybrać zrzut torby z tyrolką. Dzięki temu bardzo gwałtownie i na skróty możemy przemieścić się na inny dach, omijając wiele jednostek policji.
Ulepszać możemy także broń. Moim podstawowym usprawnieniem, które zawsze kupuję był oczywiście tłumik do pistoletu. To akcesorium przydaje się oczywiście przede wszystkim osobom, które chcą wykonać misję po cichu. Należy jeszcze wspomnieć, iż adekwatnie bez konsekwencji możemy zestrzeliwać kamery monitoringu – przynajmniej na niższych poziomach trudności. Ochrona ewidentnie nie jest pochłonięta swoją pracą i praktycznie nie zauważa zanikania obrazu z kamer. Wróćmy jednak do usprawniania broni. Możemy nie tylko odblokować nowe strzelby, karabiny (szturmowe, precyzyjne i snajperskie) czy pistolety. Pomalujemy je też na różne kolory, zamontujemy zawieszki i przykleimy różne naklejki. Nałożymy również różne kolory na maski przestępców oraz zakupimy wiele wariantów tychże masek. Oprócz tego zdobędziemy alternatywne rękawiczki czy stroje. Personalizacja to na pewno drugie imię PayDay 3.
Waluta
Podoba mi się to, iż za większość przedmiotów płacimy po prostu zdobywaną na akcjach kasą. Jest także specjalna waluta. Na razie wymieniamy na nią zwykłą kasę z włamów, ale jestem niemal pewny, iż ostatecznie będzie się za nią płaciło prawdziwymi pieniędzmi. Podejrzewam, iż mikrotransakcje będą obecne w grze, ale czas pokaże. Warto zwrócić uwagę na to, iż im mniej cywilów zginie, tym mniej będziemy musieli zapłacić za pozbycie się ciał, a tym samym tym większy będzie nasz zarobek. Widać także faktyczny wpływ montowanych akcesoriów na działanie broni.
Walka z policją w PayDay 3
Jeżeli czytaliście moje wrażenia z zamkniętej bety, to z pewnością pamiętacie, iż narzekałem na zachowanie i liczebność jednostek nowojorskiej policji w PayDay 3. Na szczęście zmieniono to w finalnej wersji gry, aczkolwiek przez cały czas nie jest idealnie. Już tłumaczę, o co chodzi. Część akcji nie jest niestety dostępna bez założenia maski. Po jej założeniu musimy uważać, przemierzając piętra i chcąc się skradać. o ile bowiem nie będziemy kontrolować większości zakładników, to część z nich podczas uciekania może powiadomić władze. Poza tym, wymieniając zakładników możemy między innymi wynegocjować sobie czas i zapewnić późniejszy przyjazd policji. NYPD bynajmniej nie grzeszy inteligencją. Swoje braki w rozumowaniu usiłuje nadrabiać liczebnością i niejedna akcja niestety kończy się otwartą walką. Z ulgą stwierdzam, iż tym razem posiłki są mniej liczne, więc nieco łatwiej można przeżyć obławę. Podoba mi się natomiast to, iż alarm mogą wywołać również cywile, co zachęca do świadomego przechodzenia poziomów i działania podczas misji.
Grafika, udźwiękowienie i kwestie techniczne
PayDay 3 na pewno nie jest najładniejszą grą dostępną aktualnie na konsolach. Tytuł ten nie może choćby marzyć o konkurowaniu z grafiką w takich grach jak Cyberpunk 2077: Widmo Wolności, Astro’s Playroom czy choćby Red Dad Redemption II. Nie znaczy to w żadnym razie, iż tytuł ten jest brzydki, bynajmniej. Widać jednak, iż odstaje wizualnie od aktualnych standardów i nie rozumiem wydawania tej produkcji wyłącznie na konsolach nowej generacji. Co prawda twórcy planują przeniesienie swojej gry na Unreal Engine 5, ale na tę chwilę nie ma się czym zachwycać pod względem grafiki. Częste są też niestety problemy z przenikaniem tekstur.
Lepiej jest na szczęście w przypadku udźwiękowienia. Muzyka jest całkiem przyjemna, a nasze kontakty podczas misji brzmią odpowiednio spokojnie i nerwowo, zależnie od rodzaju akcji. Odgłosy broni również są przyzwoite. W przeciwieństwie jednak do kodu sieciowego. Mimo ponad tygodnia od podstawowej daty premiery błędy tworzenia gry i rozłączenia z serwerem są na porządku dziennym.
Nie mogę też przejść obojętnie obok automatycznego rozwiązywania gangu po każdym włamaniu. Nie ma tu możliwości wykonywania kolejnego skoku z tą samą ekipą. Na plus zaliczyć mogę natomiast możliwość tworzenia sesji publicznych, prywatnych i tylko dla znajomych. Można też wykonywać misję samemu – o ile nie mamy pełnego składu, to w brakujących członków gangu wcielą się boty, które potrafią nas choćby podnieść. Należy również wspomnieć, iż gra wspiera rozgrywkę międzyplatformową – nie było problemu, abyśmy Harry ja grali razem z Konradem. Zaznaczam, iż my graliśmy na PS5, a Konrad na XSX. Musieliśmy jednak posiłkować się Discordem, abyśmy mogli rozmawiać – gra nie posiada żadnego wewnętrznego systemu komunikacji głosowej. Wymaga za to założenia konta w serwisie Nebula – bez tego niczego nie zrobimy.
Podsumowanie
Z PayDay 3 wiązałem spore nadzieje. Liczyłem na produkcję, która może i nie będzie idealna, ale zaoferuje wciągającą, satysfakcjonującą rozgrywkę dla wielu graczy. Zamiast tego otrzymałem tytuł, który jest wyraźnie niedokończony. SI przeciwników to porażka (a Cloaker to ponury żart… ninja, który powala nas i przed którym często nie jesteśmy w stanie się obronić). Nie podoba mi się również fakt, iż niektórych podstawowych akcji – jak choćby przeskoczenie niskiego murku – nie wykonamy bez zakładania maski. Należy też zwrócić uwagę na problematyczne odblokowywanie przedmiotów personalizacyjnych. Harry wydał kilkaset wirtualnych tysięcy na nową maskę, ale nie ma jej cały czas w ekwipunku. Brak systemu komunikacji głosowej to też poważna wada gry nastawionej na współpracę. Mogło być naprawdę dobrze – tytuł koncentrujący się na napadach, wydany tyle lat po „dwójce”, brzmi naprawdę obiecująco. Efekt jest jednak niesamowicie przeciętny i nie dziwię się, iż od razu gra jest dostępna w Game Passie. Mam wrażenie, iż to jedyna szansa na ewentualny sukces tej produkcji. PayDay 3 nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań i na tę chwilę moim zdaniem nie jest to obowiązkowa pozycja w bibliotece graczy. Szkoda.
Kody recenzenckie dostarczył polski wydawca, firma Plaion.