Recenzja: Preserve (Xbox)

5 godzin temu
Zdjęcie: Recenzja: Preserve (Xbox)


Czasem są takie gry niezależne, które już w pierwszej sekundzie przyciągają moją uwagę. Preserve było właśnie takim tytułem. Budowanie ekosystemów z sześciokątnych płytek brzmi przecież świetnie!

Kojarzycie może Dorfromantik? To chyba pierwsza popularna gra wideo, która polegała na układaniu sześciokątnych płytek w celu stworzenia „świata”. Preserve wynosi to budowanie krok dalej, dodając element elewacji, a także zwierzęta. Gotowi przyjrzeć się jej bliżej?

Nie będę ukrywać, iż bardzo lubię puzzle i gry… logiczne. Nie do końca jeszcze strategie, ale tytuły, które wymagają myślenia, choć w dość relaksujący sposób. I to właśnie zapowiada się na jeden z takich tytułów. Do włączenia tu i tam na parę minut albo do spędzenia wieczoru przy niej.

Rozgrywka

Przygodę z Preserve zaczynamy od wyboru pierwszego z biomów i przewodnika, który wytłumaczy nam zasady gry. Mamy przed sobą pusty (i suchy) kawałek ziemi, a także stertę kart podzielonych na kilka grup. Pierwsza to źródła wody (chmury z deszczem, rzeki, stawy itp), druga to różne rodzaje „terenu”, a trzeci dostępne zwierzęta. Na ostatnim miejscu znajdzie się karta, która pozwoli nam na „cofnięcie” terenu czy zwierzęcia z danego kafelka.

W lewym dolnym rogu ekranu znajdziemy licznik z punktami, który odblokowywać będzie zarówno nowe bloki ziemi do ustawienia, jak i nowe karty po przekroczeniu konkretnych progów. Osiągnięcie minimalnego progu punktowego pozwoli nam także na zakończenie poziomu i przejście do następnego wyzwania.

Chociaż wytłumaczy Wam to też tutorial, idea jest prosta: w pierwszym biomie wszystko poza źródłami wody i górami będzie potrzebować nawodnionej ziemi, więc grę rozpoczniemy zwykle od ustawienia chmur czy rzeki na jak największym obszarze naszej grywalnej planszy. Kolejnym krokiem będzie wybranie
„ekosystemu”. Co powiecie na las? Albo łąkę czy mokradła? Każdy z typów terenu będzie miał swoje ograniczenia dotyczące umiejscowienia (gór nie postawimy na niskim poziomie, a mokradeł wysoko) i do optymalnego istnienia będzie potrzebował 12 pól. jeżeli nasze środowisko ma minimum trzy kafelki – możemy umieścić tam zwierzę. jeżeli ma więcej niż 6 – dwa, a właśnie 12 pozwoli nam na ustawienie aż trzech i zgarnięcie ewentualnej premii punktowej.

I to w sumie całość rozgrywki. Stawiamy nowe plansze z polami do zagospodarowania, użyźniamy teren i budujemy ekosystemy, starając się jak najlepiej wykorzystać dostępne miejsce i zebrać jak najwięcej punktów.

Każdy z biomów będzie rządził się jednak swoimi prawami i miał własne unikatowe mechaniki. W niektórych zamiast nawodnienia, sterować będziemy wysokością kafelków, a czasem potrzebować będziemy wymieszanego terenu (sawanna). Sprawia to, iż róznice między biomami są wyraźne i wpływają na rozgrywkę, zasadniczo robiąc ją coraz bardziej skomplikowaną.

Walka o punkty

Walka o punkty w Preserve jest trochę… na siłę.

Habitat z trzema tymi samymi zwierzętami to premia +30 punktów, z trzema różnymi +60. Wydaje się więc logiczne, iż starać się będziemy o te bardziej różnorodne. Problem jest jednak taki, iż trzeci rodzaj zwierząt pasujących do jakiegokolwiek biomu pojawia się dopiero w ostatniej części gry… Dotarcie do niej wymagać będzie często sporej gimnastyki i zwykle na etapie potencjalnej różnorodności, zaczyna nam do szczęścia brakować kart zmiany…

Grałoby się naprawdę o wiele przyjemniej, gdyby tych kart było więcej. przez cały czas wymagałoby to logicznego myślenia i dawało wyzwanie, ale nie mielibyśmy wrażenia, iż jest to praktycznie niemożliwe. Próbowałam naprawdę wiele razy, ale nie udało mi się „doczekać” do wyższej różnorodności bez (wymuszonego) umieszczenia jednakowych zwierząt w habitacie. Ostatecznie jest to naprawdę dość frustrujące.

I tak, ja rozumiem, iż można sobie włączyć tryb kreatywny, ale nie o to tu chodzi. Nie o grę, która nie będzie wyzwaniem, ale o grę która nie będzie wymagała dbania o każdy z kilkuset ruchów.

Interfejs

Powiem Wam, iż rzadko się czepiam rzeczy w tej kwestii. Rzadko zdarza mi się, żeby coś faktycznie było… durne. jeżeli należycie do tych, którzy raczej nie przywiązują wielkiej wagi do startowych plansz, to możecie w tej grze przegapić moment, kiedy ukończycie poziom! Bo jedynym sygnałem będzie niewielka flaga pojawiająca się obok naszego wyniku. Bardzo łatwo ją przegapić, bo na ekranie dzieje się dość dużo.

Tu powinno pojawić się moim zdaniem „powiadomienie”, iż hej, osiągnąłeś minimalny wynik punktowy, możesz przejść do trudniejszego wyzwania. Ale nie.

Wiecie, czego jeszcze brakuje? Informacji, iż nie mamy już żadnych dostępnych ruchów. Bo przyjdzie taki moment, gdy każdy kafelek będzie wykorzystany, każdy habitat pełen zwierząt, a w naszej talii nie będzie żadnej karty „zmiany”. W tym momencie nie możemy zrobić dosłownie nic i gra naprawdę mogłaby nam o tym powiedzieć.

Ja zawsze gram z włączonym UI habitatów, żeby widzieć na raz wszystko, czego potrzebuję – ile kafelków mają moje zony, ile i jakie zwierzęta w nich oraz wyraźne ich granice. Nie da się jednak włączyć go na stałe, tylko przy każdym starcie planszy trzeba przełączyć. Problem jest jednak w miejscu, gdy dopiero budujemy nasz habitat. Szczególnie na trudniejszych biomach, gdy na początku nie będziemy mieli choćby trzech kafelków, gra nie podpowie nam, jakie to środowisko… Musimy więc wpatrywać się w ikonki i malutkie roślinki na małym polu. Komfortowo! Z tym, iż nie.

Wrażenia

Nie zmienia to jednak faktu, iż Preserve to gra, która przyciąga. Ma trochę problemów, na których poprawienie będę liczyć, ale i tak wskakuję tu-i-tam na rundkę czy dwie. Bo fajne wyzwanie.

Oprócz „normalnego” trybu, mamy też tryb wyzwań, które będą znacznie krótsze, ale wymagać będą większej precyzji. Będzie to jednak dobre ćwiczenie z „kombinowania” i nauczy nas lepszego zbierania punktów.

Spokojnie można więc się wyluzować przy trudniejszych lub łatwiejszych wyzwaniach. Ja na ten moment sprawdziłam wszystkie biomy i większość z ich wyzwań udało mi się ukończyć. Wciąż daleko mi jednak do osiągnięcia maksymalnego progu punktowego. Trochę to pewnie zajmie!

Gra nie jest droga, wygląda ładnie i wspiera tryb fotograficzny. jeżeli siadacie czasem do konsoli totalnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić – to będzie jedna z tych gier, które wypełnią pustkę. Daleka od ideału, ale wystarczająco angażująca.

Grę do recenzji dostarczył Xbox.

Preserve dostępne jest od 15 maja na konsolach Xbox Series, PlayStation 5 i Nintendo Switch, a także na PC.

Idź do oryginalnego materiału