Recenzja: Split Fiction (Xbox)

1 tydzień temu
Zdjęcie: Recenzja: Split Fiction (Xbox)


Już 6 marca na konsolach i PC ukaże się Split Fiction, najnowsza produkcja Hazelight. Chcecie zerknąć na ich najnowszy kooperacyjny tytuł?

Nie wiem, jak Wy, ale produkcje Hazelight to jedne z tych tytułów, na które zawsze czekam i zawsze ogrywam więcej niż raz. Po pierwsze ze względu na to, iż to po prostu fantastyczne i unikatowe gry, ale także dlatego, iż szczerze nie ma aktualnie na rynku zbyt wiele gier aż tak bardzo skupionych na kooperacji. Split Fiction zapowiedziane zostało oficjalnie na zeszłorocznym TGA, by po niecałych czterech miesiącach trafić do graczy. Sprawdźmy więc, jak się spisuje!

Fabuła w Split Fiction

W grze wcielimy się w dwie młode dziewczyny, Mio i Zoe, które trafiają do interesującego „laboratorium”, pozwalającego autorom testować ich historie. Specjalna maszyna przenosi ludzi do stworzonego przez nich świata, by mogli doświadczyć go na własnej skórze. W wyniku wypadku obie dziewczyny trafiają jednak do jednej symulacji i ich celem będzie znalezienie glitchy i oczywiście wydostanie się. gwałtownie przekonamy się też, iż centrum badawcze nie jest wcale takie niewinne…

Do gry wskakujemy więc z kontrolerem w dłoni i z drugim graczem. Drugi gracz może siedzieć obok na kanapie albo przy własnej konsoli (czy też PC). Po raz pierwszy też mamy tu możliwość międzyplatformowych rozgrywek, które pozwolą nam na granie w dowolnej konfiguracji, zarówno w obrębie konsol, jak i z PC. Dzięki funkcjo Dostęp dla Znajomych nie będziemy choćby potrzebowali drugiej kopii gry. Wszystko gotowe? To zaczynamy.

Rozgrywka

Split Fiction to przygodówka akcji, w której bardzo często zmieniać się będą dostępne bronie i sposoby na interakcję światem. Główną ideą przyświecającą grze jest zmiana światów pomiędzy fantastycznymi a science-fiction. Te pierwsze stworzone będą przez Zoe, a Mio odpowiadać będzie za te futurstyczne.

Nie zabraknie skakania, łamigłówek i walk. A tak, i lekkich frustracji, ale nie na grę, tylko na drugiego gracza.

Świat gry

Jak już wspomniałam, Split Fiction miesza fantasy z science-fiction, chociaż nie w obrębie pojedynczych poziomów. Historię zaczynamy od świata przyszłości, w którym spotkamy się z robotami, na późniejszych etapach nie zabraknie także pościgów rodem z Akiry, ratowania świata przed zagładą i wybuchów.

Jeśli myślicie, iż światy fantasy będą trochę spokojniejsze… no będą. Choć nie będzie to przez cały czas sielanka. Pośród przepięknych zielonych scenerii czasem walczyć będziemy… tańcząc (!), by innym razem dosiąść smoka i walczyć z wielkim i potężnym strażnikiem krainy. Wcielimy się w zmiennokształtnych, gdzie zarówno Mio, jak i Zoe będą miały zupełnie inne kreatury do wyboru z unikatowym zestawem umiejętności, gdzie tylko kooperacja pozwoli nam przejść poziom.

W każdym z pierwszych czterech światów znajdziemy Side Stories, mniejsze historie o przeciwnym miejscu akcji, które pozwolą nam trochę odetchnąć od aktualnych realiów. Są one zupełnie opcjonalne, chociaż, dlaczego mielibyście sobie odmawiać większej ilości gry w grze?

Poboczne historie będą znacznie krótsze, ale zwykle napakowane akcją. To tam znajdziemy wyścigi na piaskowych robakach, kombinezon ze skrzydłami i teleturniej, w którym szalony robot będzie próbował wysadzić nas w powietrze. Brzmi jak świetna zabawa!

Przedzierając się przez kolejne poziomy zaglądać też będziemy coraz głębiej w głowy naszych bohaterek, poznając powody ich światotwórczych decyzji.

Oprawa audiowizualna

Co tu dużo mówić, Split Fiction wygląda niesamowicie. Oczywiście widać nadal, iż to gra, ale nikt inny nie oczekiwałby tu chyba nic innego. Wszystko jest jednak kolorowe, pełne detali i działa niezwykle płynnie. Na Xbox Series X nie ma żadnych opcji dotyczących grafiki czy wydajności, ale w 4K gra prezentuje się świetnie i nie wiem, czy chociaż raz spadła poniżej 60 klatek na sekundę. Poprzednie ich gry miały lekkie problemy z trzymaniem klatek, szczególnie podczas intensywnych scen w drugiej połowie gry, ale nie tutaj. Split Fiction jest prześliczne i płynne. A podczas ostatnich scen wbije Was w fotel, obiecuję.

Światy inspirowane są mniej i bardziej klasycznymi historiami i nie zabraknie w nich nawiązań do dzieł popkultury. W jednej scenie znajdziemy muzykę inspirowaną Królem Lwem, w innym miejscu znajdziemy jakiś pun wykorzystujący nazwę gry, która pasowałaby do aktualnego świata. I jeżeli zastanawiacie się, czy spotkamy choćby postacie z ich poprzednich tytułów – tak. Spotkamy zarówno Rose, jak i Leo i Vincenta, osiągnięcia nawiążą do Terminatora, serii Metal Gear Solid czy Portalu. Urocze. Czuć, iż to jakby laurka od geeków dla geeków.

Obok pełnego dubbingu znajdziemy też muzykę i powiem Wam, iż zwróciłam na nią uwagę głównie w światach fantasy. Był jednak jeden poziom sci-fi, w którym zostałabym dłużej właśnie dla muzyki.

Sterowanie

Mam wrażenie, iż to gra idealna na kontroler, gdzie myszka i klawiatura nie byłyby aż tak wygodne. Wszystko przez to, iż większość walk/interakcji jest koncepcyjnie prosta, a rozgrywka to wciąż pełno skakania w różnych kierunkach.

W opcjach ułatwienia dostępu znajdziecie sporo możliwości dostosowania gry do siebie. Polecam na samym starcie odwrócić linię Y podczas lotów, a jeżeli nie chce Wam się za dużo klikać po przycisku Y, ustawcie go na trzymanie.

W kwestii samych ułatwień dostępu, mamy też możliwość pominięcia aktualnego poziomu, jeżeli jest dla Was zbyt trudny. Przyda się, gdy poziom frustracji urośnie za wysoko i zacznie zagrażać Waszym relacjom!

Wrażenia

Split Fiction jest bez wątpienia świetne w tym, czym ma być. A jeszcze lepsze jest to, iż zaskoczy nas nie raz! Będą momenty, gdy wybuchniemy śmiechem (obiecuję) i takie, gdy zrobi się nam smutniej. Z niektórymi poziomami nie będziemy chcieli się rozstać, bo ich mechaniki będą tak fajne, ale przecież przygoda czeka!

Intryga oplatająca nasze historie rozwija się wartko i pomiędzy dużymi historiami wynurzymy się na trochę do prawdziwego świata.

Spora część rozgrywki, a adekwatnie, większość łamigłówek środowiskowych, wymagać będzie kooperacji. jeżeli Waszym partnerem będzie osoba, z którą ograliście poprzednie tytuły, dogadacie się raczej bez słów. Choć nie powiem, parę poziomów będzie wymagała prób i błędów, kilkunastu śmierci i choćby chęci wymiany kontrolerów. „Bo to przecież nie może być tak trudne”.

Rozwiązania są często nietuzinkowe, więc przyjdzie nam na przykład wcielić się na chwilę w robota sprzątającego, czy robić za holownik uroczą nurkującą wydrą.

Mini-gry? W ich miejscu znajdziemy wspomniane wcześniej historie poboczne. Chociaż! Nie zabraknie bardziej przypadkowych interakcji z otoczeniem i maszyn aktywowanych „bo tak”. Naprawdę spodziewałam się osiągnęcia nazwanego „duck hunt” przy strzelaniu do dysków, ale nic takiego niestety nie było! Ale gra pozwoliła nam się pobawić.

Podsumowanie

Split Fiction jest grą liniową, ale to jakoś totalnie nie przeszkadza. Jest tu tylko jedno zakończenie, jeden sposób zamknięcia każdego rozdziału, Ale to nic, to gra, do której i tak najpewniej wrócicie, choćby po to, by sprawdzić rozgrywkę z perspektywy drugiego gracza.

Ostatnia godzina (z ponad 10, które spędzicie w świecie gry – ja nabiłam 14) jest niesamowita. Serio. Intensywna, napakowana akcją, pełna zwrotów akcji i niespodziewanych wyznań. Jest też imponująca pod kątem technologicznym i jest to coś, czego Hazelight nie zrobiło w swoich wcześniejszych grach. Szczękę zbierałam z podłogi dobre kilka minut! I sami zrozumiecie, o który moment mi chodzi, gdy tylko do niego dotrzecie.

W poruszaniu się pomoże nam sporadyczna żółta farba, ale nie będzie jej za dużo! Spokojnie.

Boicie się przypadkiem, iż to „gra dla dzieci”? Spokojna głowa. Fabularnie jest na pewno znacznie bardziej dorosła niż It Takes Two, a i tak przecież ogrywa się to głównie dla samej współpracy. Nie wiem, jak ktoś mógłby się tu czymkolwiek rozczarować.

Ja już nie mogę się doczekać drugiego spotkania, kiedy to wcielę się w Zoe, by zobaczyć rozgrywkę z jej perspektywy. Przez większość czasu tyle się dzieje, iż ciężko skupić uwagę na połówce ekranu drugiego gracza. Ale może to i lepiej!

Split Fiction dostępne będzie od 6 marca na konsolach Xbox Series, PlayStation 5 oraz na PC. Dzięki funkcji Dostęp dla Znajomych będziecie mogli wybrać sobie towarzysza na dowolnej platformie i nie musi on choćby posiadać gry! Wystarczy, iż jedno z Was posiadać będzie kopię.

Grę do recenzji udostępniło EA.

Idź do oryginalnego materiału