Tape to Tape ukazało się niedawno na Steamie. Czy powrót hokeja na komputery jest udany? Przekonajmy się.
Tape to Tape zainteresowało mnie jeszcze w minionym roku. Bardzo chętnie sprawdziłem demo tej gry na Steam Decku i ogromnie mi się ono spodobało. Mimo dość prostej rozgrywki możliwość grania w hokeja na lodzie mobilnie było czymś, na co czekałem od dawna. Od lat sprawdzam oczywiście kolejne odsłony NHL-a od EA Sports i nierzadko świetnie się w nich bawię. Ba, moje godziny spędzone z 23-ką (mimo niewielu nowości w tej części) można liczyć w setkach. Gracze komputerowi nie mogli niestety grać w hokeja choćby w połowie tak często, co konsolowcy. Tym istotniejsza wydaje się więc premiera Tape to Tape, która jest jednocześnie powrotem hokeja na lodzie na komputery po dekadach nieobecności. Czy jest to udana produkcja? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak zaprosić Was do lektury.
Grafika i udźwiękowienie
Na pewno Tape to Tape nie wygląda tak dobrze, jak NHL 23. Nie ma w tym bynajmniej niczego dziwnego. Przecież za dzisiaj recenzowaną grę odpowiada studio nieporównywalnie mniejsze od EA Sports. Mimo tego zespołowi z Excellent Rectangle udało się stworzyć prostą, ale bardzo sympatycznie prezentujący się tytuł. Nie sposób odmówić ich hokejowi uroku. Postaci rodem z komiksów czy kreskówek wyglądają naprawdę fajnie i momentalnie polubiłem styl tej gry. Pasują do niego ulepszenia, które zdobędziemy, ale o nich dowiecie się więcej z dalszej części recenzji. W tym akapicie chcę jeszcze zauważyć bardzo dobrze zrealizowane udźwiękowienie. Nie doświadczymy tu co prawda intensywnej muzyki, ani skandowania nazw naszego zespołu. Jednak odgłosy uderzania krążka (zwłaszcza trafiania nim w słupek) brzmią naprawdę realistycznie. Śmiem pokusić się o stwierdzenie, iż porównywalnie z poziomem największych gier hokejowych z segmentu AAA.
Rozgrywka w Tape to Tape
Wydawać by się mogło, iż rozgrywka w Tape to Tape jest mało skomplikowana. To przecież powinni być tylko przeniesienie hokeja na lodzie na grunt gry, prawda? No cóż… nieprawda. Excellent Rectangle postanowiło bowiem w swoim dziele połączyć dwa gatunki – grę sportową oraz roguelike. O tym drugim gatunku dowiecie się więcej z następnego akapitu. Teraz natomiast skupię się na odwzorowaniu samego hokeja. Sterowanie nie jest skomplikowane. Mamy po prostu poruszanie się pod gałką analogową, do czego dochodzą jeszcze przyciski odpowiedzialne za przełączanie się między hokeistami, podawanie krążka, oddawanie strzału czy bodychecking.
Co do tego, bardzo ważnego dla hokeisty, ruchu, mam jednak pewne zastrzeżenie. Bodycheck jest bowiem dość nienaturalny i nierzadko był za mało celny, by z niego z powodzeniem korzystać. Zdecydowanie należy to poprawić. Sterowanie jest natomiast bardzo responsywne i nie miałem żadnego problemu związanego z opóźnieniem wykonywania poleceń przez moją drużynę. Nie brakuje naturalnie podstawowego sposobu na wbijanie gogli – one timerów. Wystarczy podać koledze z drużyny krążek, a w trakcie podawania nacisnąć (a najlepiej przytrzymać) przycisk strzału. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż im dłużej przytrzymamy ten przycisk, tym mocniejszy będzie strzał. Z kolei wychylając przy tym gałkę analogową, możemy wycelować krążkiem w odpowiednią część bramki. Jest tu więc bardzo dobrze i na pewno gwałtownie załapiecie sterowanie. Na szczęście nie zapomniano też o rzucaniu czapek przez kibiców po wbiciu hat tricka.
Roguelike
Tym, co jest niezaprzeczalnie jedną z najbardziej innowacyjnych kwestii w przypadku Tape to Tape jest połączenie gry sportowej z gatunkiem roguelike. W recenzowanej wersji gry – a więc dostępnej w ramach wczesnego dostępu na Steamie – czekają na nas 3 akty. W ich ramach rozegramy kilkanaście meczów. Za odnoszenie w nich zwycięstw zyskamy możliwość odblokowania nagród. Te wybieramy (po każdym spotkaniu) z puli 3 wylosowanych dla nas dostępnych atutów. Bonusy te nierzadko są dość oryginalne. Za przykłady niech posłużą zwiększenie naszego wzrostu, przynoszące premię do bodycheckingu, kula disco, przez którą przeciwnicy będą tańczyli po wbitym golu, czy… pierdzenie, odpychające od nas innych zawodników. Wzmocnienia są bardzo przydatne i możemy też wybrać specjalną umiejętność zwiększającą chwilowo naszą prędkość poruszania się, czy… rzucanie w przeciwników kijem. Zapomnijcie o karach – w Tape to Tape praktycznie one nie istnieją.
Tu bynajmniej nie kończy się zmienianie naszych możliwości. U Blademastera – do którego udajemy się po każdej przegranej grze (kończącej daną sesję) odblokujemy wiele przydatnych elementów. To tu zwiększymy statystyki naszego głównego zawodnika – takie jak celność, prędkość poruszania się, siła itp. Kupimy też kolejne supergwiazdy, nierzadko mające przypisaną na stałe od samego początku specjalną zdolność (kolejne przypisujemy im za wygrywane mecze). Odblokujemy też wspomniane wcześniej premie po meczach, zwiększając pulę, z której będziemy losować te nagrody. Warto jeszcze wspomnieć, iż Blademaster przyjmuje bardzo interesującą walutę. Są to gumowe krążki, przyznawane nam po zwycięskich spotkaniach. Zaznaczam, iż jeden z meczów – wybierany na mapie z rozgałęzieniami – gramy przeciwko sędziom. Możecie więc zapomnieć o uczciwej rozgrywce w ich wykonaniu.
Działanie na Steam Decku
Oceniając grę na przenośnym komputerze od Valve, należy oczywiście przyjrzeć się działaniu na tej platformie. W tym przypadku jest niemal idealnie. Tape to Tape śmiga w maksymalnych ustawieniach w 40 klatkach na sekundę (ustawiłem oczywiście odświeżanie wynoszące 40 Hz; jest to dla mnie wystarczający poziom). Poziomy ładują się też bardzo szybko, zaledwie kilka sekund. Natomiast bateria Steam Decka wytrzymuje ponad 6 godzin. Warto więc rozważyć tę grę, jeżeli szukacie produkcji do mobilnego grania. Dobrze jest też zaznaczyć, iż można grać w kilka osób jednocześnie. W menu ustawień wybierzemy także rodzaj pokazywanych symboli – przyciski z PlayStation lub Xboxa. Nie jestem jednak w stanie przejść obojętnie obok ucinania części zawodnika na ekranie podsumowującym nasz wybrany skład. Nie przeszkadza to ani trochę w samej rozgrywce, aczkolwiek nie można tego nie zauważyć.
Podsumowanie
Za około 80 złotych otrzymujemy bardzo dobrze wyglądającą i wciągającą grę na Steam Decka. Powinien się nią zainteresować każdy fan hokeja. Jasne, nie jest to najbardziej wybitna produkcja poświęcona temu sportowi. Brakuje tu obecności kar, sterowania bramkarzem czy tworzenia własnej drużyny od podstaw. Bodychecking wymaga też poprawienia. Oprócz tych mankamentów Tape to Tape jest jednak produkcją, przy której świetnie się bawiłem i do której na pewno będę jeszcze nieraz wracał. To nie tylko udany powrót hokeja na komputery. To również bardzo dobrze zrealizowane połączenie dwóch gatunków. Efekt jest imponujący i ja polecam tę grę.
Kod recenzencki dostarczyła agencja Vicarious PR.