Lara Croft powraca. Remasterowane oryginalne przygody najsłynniejszej Pani Archeolog są już dostępne. Jak w praniu wygląda ten tytuł? I czy jest to propozycja dla fanów oryginału, czy może dla zupełnie nowych graczy?
Jaki remaster wariacie?
Remasterowanie gier to dość ciężki temat. Można do tego podejść na kilka sposobów. Najbardziej kosztownym jest pełny remake, czyli sytuacja, którą mieliśmy np. przy Final Fantasy VII czy trylogii Crash Bandicoot. Twórcy biorą wtedy oryginał, ale nie przepisują go na nowe sprzęty, tylko tworzą coś nowego od podstaw. Jest to najbardziej spektakularne podejście, ale wymaga też najwięcej czasu jak i pieniędzy. Z drugiej strony mamy niezliczone przykłady tanich remasterów, gdzie jedynie pokuszono się o podbicie rozdzielczości.
Na szczęście Remaster Tomb Raider, choć na pierwszy rzut oka jest bliżej tej drugiej grypy gier, to nie można powiedzieć, iż twórcy nie wykonali należytej pracy. Odświeżone przygody Lary są wiernym przeniesieniem gier z lat 90’tych, ale dopieszczone w nową oprawę graficzną. Pod nową warstwą tekstur i farby to wciąż te same gry, w które graliśmy na pierwszym PlayStation.
Ucieszy to z pewnością fanów serii, którzy na tych grach zjedli zęby. Niekoniecznie natomiast jestem przekonany, iż jest to rozwiązanie, które przyniesie serii nowych fanów.
Jak słoń w składzie porcelany
Nie da się ukryć, iż przez ostatnie 30 lat w branży gier zmieniło się wszystko. Trylogia Tomb Raider pochodzi z czasów, kiedy technologia 3D dopiero raczkowała. Twórcy wtedy eksperymentowali i nie do końca wiedzieli jakie rozwiązania przyjmą się wśród graczy. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do pewnych standardów poruszania się w trójwymiarowych światach. W 96 roku świat był zupełnie inny. Dlatego też schematy sterowania są zupełnie inne niż dziś.
Lara Croft kierowana jest dzięki tzw. Tank controls. Wychylając gałkę do przodu postać zacznie biec w tym kierunku. Wychylając gałkę na boki nie sprawimy, iż Lara zacznie skręcać, a obracać się. To dość spora różnica i dla młodszych graczy taki mechanizm sterowania może okazać się bardzo problematyczny. Zresztą nie tylko dla nich. Myślę, iż część fanów oryginału, po kilku dekadach nowych rozwiązań, może zderzyć się ze ścianą.
Te gry to nie są tak naprawdę zręcznościowymi tytułami. To tak naprawdę gry logiczne, gdzie do celu musimy odkryć ścieżkę i wykonać czasem niesamowicie precyzyjne skoki. Jeden pixel za bardzo w prawo i cały etap trzeba powtarzać od nowa.
Twórcy dodali do gry możliwość przełączenia się na nowe sterowanie, ale nie do końca się ono jednak sprawdza w praniu. Oczywiście jest przyjemniej, ale pamiętać należy, iż same gry zaprojektowane były z myślą o oryginalnym sterowaniu. Więc nowy schemat nie zawsze się sprawdza. Bo pod spodem to są wciąż te same gry z geometrią zaprojektowaną prawie 30 lat temu. Całość sprawia, iż w te gry gra się niezwykle ciężko. I jeżeli nie macie w sobie nostalgicznych wspomnień, możecie gwałtownie rzucić padem i wyłączyć grę we frustracji. Tym bardziej, iż gra ma dość spory input lag. Lara nie reaguje na przyciski z taką szybkością, jakiej się spodziewamy. spowoduje to niejedną przedwczesną śmierć od upadku z wysokości.
Szkoda też, iż nie pokuszono się o kilka usprawnień, jak chociażby automatyczny zapis. Grę musimy za każdym razem zapisywać manualnie, co pewnie odkryjemy po nieszczęśliwej śmierci.
Nowa oprawa
Warto twórców pochwalić za pracę nad nową oprawą. Nowa warstwa audio wizualna wygląda dużo lepiej niż oryginalna. Świat jest pełen szczegółów. Coś, co kiedyś było zlepkiem pixeli teraz wygląda jak artefakt. Ładnie prezentuje się woda, efekty świetlne czy cząsteczkowe. Nowe modele postaci też wyglądają lepiej.
Ale jeżeli jesteście fanami oryginalnej oprawy, to jest i dobra wiadomość. Jednym przyciskiem można w locie przełączyć się z jednej wersji na drugą. Beż żadnego ładowania czy wczytywania poziomu od nowa.
Generalnie polecam wszystkim grać w nowej wersji grafiki, ale ma ona też swoje wady. W kilku momentach całość prezentuje się bardzo ciemno. Ewidentnie widać to na przykładzie z samego początku Tomb Raider II. Ten sam fragment gry w nowej oprawie jest praktycznie niewidoczny. Po przełączeniu na oryginalny silnik od razu wszystko widać lepiej.
Przy tej okazji warto wspomnieć, iż gra dostępna jest z polskimi napisami. W przypadku wersji Switchowej tytuł uruchomił mi się na początku po angielsku, ale szybka wizyta w ustawieniach pozwoliła mi zmienić język tekstu. Na innych sprzętach prawdopodobnie nie będzie tego problemu, bo gra wykryje język konsoli.
Podsumowanie
Tomb Raider I-III Remastered to tytuł, który ciężko mi polecić komukolwiek, poza największymi fanami oryginałów. Nowi gracze znajdą tutaj adekwatnie tylko i wyłącznie frustrację. Gry video, w przeciwieństwie do innych dóbr kultury, niezwykle się starzeją. Coś, co kiedyś było szczytem technologii i wprawiało w osłupienie wszystkich, z dzisiejszej perspektywy wygląda słabo.
Nowa warstwa farby nie zakryje faktu, iż są to gry sprzed 3 dekad. Projekty poziomów i sterowanie odstają w taki sposób, iż nie można z czystym sumieniem polecić tego nowym graczom. Tomb Raider to jedna z najważniejszych serii w historii gier video i nikt nigdy nie odbierze jej zasług, jakie poczyniła dla rozwoju branży. Ale niestety z dzisiejszej perspektywy nie robi już takiego wrażenia.
Generalnie bardzo się cieszę, iż ten Remaster powstał. Dbanie o zachowanie starszych gier to ważne zadanie. W dobie kiedy produkcje sprzed lat bezpowrotnie tracimy przez brak wsparcia, fajnie jest móc wrócić do gier z dzieciństwa. Fani Lary Croft na pewno sięgną po ten tytuł z przyjemnością. Ale adekwatnie tylko oni powinni to zrobić.
Grę do recenzji udostępniła firma Aspyr Media.