Targi technologiczne CES 2024 za nami. Co po nich pozostało? Co zapamiętamy? Właśnie Izumi Kawanishi, prezes i COO (dyrektor operacyjny) Sony Honda Mobility, zapowiada prezentację nowego, innowacyjnego produktu. Wyciąga zza pleców niepozorne urządzenie. To kontroler do PlayStation 5. W tym skromnym padzie skrywa się jednak moc i siła. Gdy światła gasną, na scenę wjeżdża Afeela, auto kierowane… padem, innowacyjny prototyp samochodu elektrycznego sterowanego kontrolerem do gier. To hit targów CES 2024!
Nowa propozycja technologiczna od Hondy budzi nadzieję… i zażenowanie. Nadzieję, bo osoby, które z powodu niepełnosprawności nie są w stanie obsługiwać samochodów, widzą w tym szansę na zmianę paradygmatu projektowania systemów sterowania pojazdami. Zażenowanie, bo podobne projekty powstają od lat i ciągle pozostają ciekawostkami dla bogatych.
Co adekwatnie takiego stało się na targach CES 2024, iż wszyscy mówią o najnowszym samochodzie Hondy?
O w pełni elektrycznych samochodach Afeela usłyszeliśmy po raz pierwszy w 2020 roku, gdy na targach w Las Vegas marka pojawiła się na scenie w trakcie prezentacji firmy Sony. Już wtedy był to niezwykle nowoczesny, naszpikowany technologiami, przykuwający uwagę produkt.
Czym można było zaskoczyć media i fanów technologii po czterech latach od pierwszej prezentacji? Nowym systemem kierowania dzięki pada! To innowacja, która zdecydowanie spodobała się dziennikarzom i przykuła uwagę uczestników targów. A o odpowiednią oprawę zadbał na pewno dział marketingu firmy.
Uśmiechnięty prezes Sony Honda Mobility pozował na tle auta, by zaledwie po chwili powiedzieć, że… wykorzystanie kontrolera do sterowania samochodem było wyłącznie elementem tech demo.
„Kółkiem” kierowaliśmy, kierujemy, będziemy kierowali?
Pomysł marketingowy Sony Honda Mobility z jednej strony się powiódł – media rozpisywały się o sterowaniu padem. Z drugiej jednak strony – na dalszy plan zeszły niezwykłe nowości technologiczne wprowadzone w prototypie (rozszerzona rzeczywistość, silnik Unreal Engine). Szkoda, bo historia samochodów sterowanych dżojstikami wcale nie jest taka nowa. Nowość przereklamowana?
Jesteśmy mocno przyzwyczajeni do kierownic w kształcie koła, jednak nie zawsze tak było. Samo „kółko” prawdopodobnie zostało zaczerpnięte z transportu wodnego. Już na początku XX wieku pojawiały się projekty samochodów z kierownicą zamiast popularnych wcześniej dźwigni lub korby. Pierwszy znany projekt to samochód z 1905 roku VOITURETTE A firmy Laurin&Klement (współcześnie SKODA). Na przestrzeni dekad powstawały kolejne projekty, a kierownica ewoluowała, nie odbiegając jednak znacząco od swojego kształtu i najważniejszego założenia – pozostała okrągła.
Główną zaletą okrągłej kierownicy jest to, jak wielką czułość gwarantuje. Kąt obrotu kierownicy zależy od modelu samochodu, ale różne źródła podają od 200 stopni do choćby 900 stopni! Najdrobniejszy ruch ma wpływ na zachowanie samochodu, a responsywność kierownicy sprawia, iż kierowca uzyskuje dodatkowe informacje o drodze. Mówiąc o tradycyjnej kierownicy warto też docenić ergonomiczne ułożenie rąk.
Powyższe zalety to luksus, do którego przywykliśmy. Nie zmienia to faktu, iż odkąd powstają samochody, odtąd regularnie jakiś projektant próbuje udoskonalić system sterowania. Z różnym skutkiem.
Dżojstiki to całkiem… nienowy pomysł na sterowanie samochodem
W 1954 roku powstał prototyp Forda FX Atmos – pierwszy samochód sterowany dżojstikiem. Kolejny prototyp – The F200 Imagination – wypuścił Mercedes Benz w 1996 roku. Swoją cegiełkę do aut sterowanych dżojstikiem dorzucił też SAAB, projektując auto SAAB 9000 Joystick, inspirując się systemem sterowania popularnym w produkowanych przez nich samolotach. Dlaczego żaden z nich nie przyjął się na dłużej?
Pozornie dżojstik zamiast kierownicy może wydawać się świetnym rozwiązaniem – zwłaszcza dla graczy, przyzwyczajonych do trzymania wajchy do sterowania. Możliwość sterowania jedną ręką (choć powstawały też prototypy… z dwoma dżojstikami, na przykład Mercedes Benz Vario), mniej przedmiotów w polu widzenia kierowcy, teoretycznie większy poziom bezpieczeństwa w przypadku wypadku (przed kierowcą nie znajduje się wielkie mordercze kółko wgniatające się w pierś przy zderzeniu) – to wszystko przemawiało do wyobraźni projektantów.
Niestety, w praktyce okazało się, iż z dżojstikami do sterowania autami łączą się trzy poważne problemy. Po pierwsze – dżojstik wymagał elektronicznego sterowania każdym elementem samochodu, co wpływało na skomplikowanie projektu i większą zawodność. Po drugie – pozycja, w której trzymamy rękę z boku okazała się wyjątkowo niekomfortowa. Po trzecie i najważniejsze – rozwój technologii nie pozwalał na to, by dżojstik miał czułość zbliżoną do tej w kierownicy. A dokładność manewrów to podstawa bezpiecznej podróży.
Dlaczego nie zarzucono pomysłów z dżojstikami w roli głównej? M.in. dlatego, iż dla dużej grupy użytkowników to był dobry sposób na kierowanie autem.
Niezłe alternatywne sterowanie dla osób z niepełnosprawnościami
Osoby z ograniczoną sprawnością ciała zawsze miały problem z transportem. Transport publiczny to często problem sam w sobie i mimo rozwoju i ulepszania oferty dla osób z ograniczoną sprawnością, również w naszym kraju, wciąż jest wiele problemów z dostępnością, w tym – nie do każdego miejsca można się łatwo dostać. Transport prywatny jest więc istotną częścią skutecznej mobilności.
O ile osoby z niepełnosprawnością ruchową kończyn dolnych już od lat 90. XX wieku mają dostęp do systemów umożliwiających sterowanie samochodem, o tyle na pierwszy system umożliwiający pełną kontrolę nad pojazdem wyłącznie dzięki rąk – dodajmy: choćby tych znacznie osłabionych – musieliśmy czekać do 2002 roku. Nie był to co prawda jeszcze samochód sterowany padem, ale od strony technologii, która zyskała przychylność regulatorów – istotny krok do przodu.
To właśnie wtedy zbudowano pierwszy tego typu joystick we Włoszech, a już w 2004 roku firma Fadiel Italiana stworzyła certyfikowany produkt i stała się pionierem w kwestii sterowania pojazdami dla osób z ograniczoną sprawnością.
Dżojstiki dla osób z niepełnosprawnościami – przyszłość branży?
Rozwój technologii w motoryzacji sprawia, iż współczesne dżojstiki stają się pełnoprawnym rozwiązaniem umożliwiającym sterowanie samochodem. Wystarczy obejrzeć poniższy film, by zobaczyć, jak kierowca ze znacznym ograniczeniem sprawności kieruje pełnowymiarowym samochodem.
Taki samochód ma jedną poważną wadę: cenę. Modyfikacja (nie tylko związana ze sterowaniem autem, ale też obniżeniem podłogi, pasami dla wózka itd.) może kosztować choćby kilkaset tysięcy zł, a uwzględniając cenę za pojazd, kwota robi się niebotycznie wysoka. Nie oznacza to, iż takie pojazdy nie jeżdżą po naszych drogach – można znaleźć firmy, które sprowadzają odpowiednio przystosowane pojazdy z krajów, w których rozwiązanie jest już popularne, na przykład z Włoch.
Ponadto w 2017 roku głośno było o Mateuszu Puszkarskim, mężczyźnie z czterokończynowym paraliżem, który otrzymał prawdopodobnie pierwszego w Polsce Peugeota Partnera z dżojstikiem.
Jak wyglądają przepisy w przypadku takiej modyfikacji? Osoba z niepełnosprawnością może zdawać prawo jazdy na własnym, odpowiednio dostosowanym samochodzie. Oznacza to, iż jeżeli kogoś stać na zakup auta dostosowanego do jego potrzeb, to może zrobić na nim prawo jazdy. Niestety, wymaga to nakładu finansowego już na starcie. I, również niestety, osoba sprawna legalnie dżojstikiem się nie pobawi. Najwyżej na jakimś opuszczonym parkingu, do czego zdecydowanie nie zachęcam.
Kolejny krok czy krok wstecz – Afeela wjeżdża na scenę
Można by pomyśleć, iż pad od konsoli PlayStation, dzięki którego zostało wprowadzone na scenę na targach CES 2024 auto Afeela, to kolejny krok w rozwoju technologii sterowania samochodami. Samochód sterowany padem umożliwiłby osobie z niepełnosprawnością, ale też każdemu z nas, sterowanie pojazdem z dowolnego fotela, choćby tego w domu przed telewizorem (gdyby połączyć to rozwiązanie z systemem kamer). Choć pomysł wydaje się imponujący… nie jest jednak nowy.
Już w 2017 roku samochód w pełni sterowany dzięki pada – konkretniej pada PS4 Dualshock PRO – zaprezentowała marka Nissan. Model Nissan GT-R/C sterowany kontrolerem dla PlayStation 4 ukazał się jako element promocyjny premiery gry Gran Turismo. Autorem projektu był dr Brighton, a okazje się nim „przejechać” miało kilku kierowców – jadąc w drugim samochodzie za samochodem sterowanym padem lub… lecąc nad nim helikopterem. Przykład takiej przejażdżki można obejrzeć na poniższym wideo:
Rozwój technologii sprawił, iż poprawiła się też responsywność, jeden z powodów, dla których kiedyś dżojstiki nie miały racji bytu w samochodach. Nissan GT-R/C posiadał cztery systemy sterujące układem kierowniczym, skrzynią biegów, hamulcami i przepustnicą, aktualizujące elementy sterujące do 100 razy na sekundę!
Równie ciekawy, choć mniej szczegółowo opisany w sieci, jest przypadek Kia Soul. To samochód sterowany padem Logitech Controller.
Marzenie dostępne dla wszystkich?
Sterowanie autem dzięki innego kontrolera niż kierownica – pada, dżojstika, a choćby telefona – to marzenie wielu z nas. Projekty powstają od wielu lat, jednak jedyne rozwiązania przyjęte komercyjnie to te dla osób z niepełnosprawnościami. Czy doczekamy się alternatywnych opcji dostępnych dla wszystkich?
A może szybciej pojawią się samochody w pełni sterowane przez sztuczną inteligencję? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – gdy się jeździ Skodą, choćby stary pomysł z padem może zrobić medialne zamieszanie.
Co jeszcze interesującego wydarzyło się na największych technologicznych targach świata? Przeczytaj: Targi CES – najnowsze trendy? Zastosowania AI w domowym sprzęcie, koniecznie smart.
Źródło zdjęcia: kadr z prezentacji firmy Afeela