Senua’s Saga: Hellblade II – recenzja (XSX). Mroczna rewolucja

4 miesięcy temu

Minęło sześć lat odkąd Ninja Theory stworzyło Hellblade Senua’s Sacrifice. Od tamtego czasu studio dołączyło do grupy twórców zarządzanych przez Microsoft. Xbox Game Studios, już od pierwszych zapowiedzi chwaliło się tym, iż chcą zrobić grę piękniejszą, wykorzystującą najnowszą technologię. Produkcję pokazującą moc konsol Xbox Series oraz najnowszych komputerów z systemem Windows. Jak zatem wypada najnowsza podróż Celtyckiej wojowniczki o imieniu Senua? Czy poradzi sobie z własnymi demonami? Czy odnajdzie w sobie siłę, aby…wybaczyć? Oto mój dziennik z tej podróży. Podróży, do wnętrza człowieka, do otchłani jego mrocznej natury. Moja droga przez Senua’s Saga: Hellblade II.

Senua’s Saga: Hellblade II – Czyli wzorcowe podejście do tematu chorób.

Ninja Theory tworząc Hellblade starannie podeszło do tematu, jakim są choroby psychiczne. Tytuł ten został stworzony z szeregiem specjalistów, lekarzy psychiatrów, ale także i z osobami chorującymi na schizofrenię czy też psychozę. Dzięki temu dostaliśmy jedną z najlepiej opowiedzianych historii, gdzie główny bohater musi zmagać się z własnymi problemami. Jest to bardzo interesujące, jeżeli spojrzymy też na świat przedstawiony w Senua’s Saga: Hellblade II. Otóż produkcja ta czerpie bardzo mocno z mitologii Nordyckiej, historii gigantów gdzie nigdy nie możemy być pewni czy aby na pewno to, co widzimy, jest prawdą czy tylko wyobrażeniem stworzonym przez umysł bohaterki.

Czy należy ograć poprzednią odsłonę?

Na początku naszej opowieści dostajemy całkiem zgrabnie ułożony skrót wydarzeń, który przedstawia nam historię z poprzedniej części. Niestety w moim odczuciu to za mało i polecam, aby ograć oryginał. Szczególnie jest to przydatne, aby rozumieć kontekst pewnych wydarzeń oraz dialogów wypowiadanych w trakcie zabawy. Tak jak i w oryginale, tak i tu wcielamy się po raz kolejny w Senue. Główna bohaterka cierpi na zaburzenia psychotyczne i twórcy gry naprawdę mocno się starali, abyśmy mogli się poczuć jak osoba z takimi problemami. Także przez naszą podróż będą nam „towarzyszyć” głosy wewnątrz głowy naszej protagonistki. Jest także narrator, który od czasu do czasu opowie, co czuje nasza heroina, ale i wprowadzi nas w opowieść pomiędzy kolejnymi aktami historii.

Gdzie gramy w Senua’s Saga: Hellblade II?

Pierwsze Hellblade działo się w Hellheimie, jednym z dziewięciu światów znanych w mitologii nordyckiej, który rządzony jest przez boginię Hel. Tam zadaniem było uratowanie duszy jej tragicznie zmarłego partnera Dilliona. Oryginał w zgrabny sposób łączył przeżycia protagonistki, co jakiś czas stopniowo przedstawiając nam przeszłość i jej rodzinę z naciskiem na rodziców. W drugiej części Sagi Senuy trafiamy tym razem do Midgardu, świata ludzi dręczonego przez Jotunów, czyli gigantów. Jako niewolnica złapana przez Thórgestra przeżywamy ogromny sztorm, który niszczy statek, na którym płyniemy. Następnie toczymy walkę z naszym oprawcą, który siłą zostaje wcielony do naszej podróży. Od niego dowiadujemy się, iż niewolnicy są więzieni na pokładzie i mieli zostać oddani w ofierze dla giganta, który nęka ich krainę. Od tamtej pory rzuceni jesteśmy w wir wydarzeń, w których poznamy jeszcze kilku innych bohaterów. W tym oczekującego naszego przybycia Fargrimra.

Prosta ale nie prostacka

Senua’s Saga: Hellblade II to w gruncie rzeczy bardzo liniowa opowieść. Przeplatana jest elementami eksploracji, rozwiązywaniem zagadek środowiskowych oraz walką. Nie jest to też długa droga, ponieważ na ukończenie całej gry wystarcza około 6 do 8 godzin w zależności od tego, czy będziecie mocno koncertować się odnajdywaniu ukrytych run, dzięki którym dowiemy się jeszcze więcej o otaczającym nas świecie. Ogólne doświadczenie z rozgrywki jest dość specyficzne. Przez długi czas przemierzamy kolejne lokacje od punktu do punktu i wtedy właśnie najczęściej jest nam oddana ekspozycja fabularna. Może to trochę zmęczyć, ale znając poprzednią odsłonę, byłem przygotowany poniekąd na to, jak skonstruowana będzie zabawa.

Zagadki w Senua’s Saga: Hellblade II

Od czasu do czasu w naszej drodze staną zablokowane ścieżki oraz przygotowane do ich otwarcia pewnego rodzaju zagadki. Między innymi polegające na odszukiwaniu run w przypominających do nich elementach otoczenia. Tutaj po znów możemy zauważyć, iż zadania te nie zostały zaimplementowane bez przyczyny. Spora liczba osób chorująca na zaburzenia psychotyczne szuka podobieństw do znaków w przedmiotach codziennego użytku, twarzy w formacjach skalnych i tym podobnych. Niestety największą wadą tych aktywności jest ich ciągły recykling i mimo oddania nam ciekawych środowisk to czuć, iż pod koniec zostały stworzone tylko po to, aby wydłużyć historię. To samo czuć też podczas starć.

&Walka

Ta w Senua’s Saga: Hellblade II również istnieje i nie jest skomplikowana. Mamy tutaj lekkie i mocne ciosy mieczem oraz uniki. W miarę postępującej fabuły otrzymujemy również dostęp do umiejętności skupienia. Pozwala ona na zadanie większej liczby ciosów przeciwnikowi, wprowadzając go niejako w stan spowolnienia. Niestety, jest to przez cały czas najbardziej zmarnowany element rozgrywki. Wiem, iż tytuł ten jest stworzony jako pewnego rodzaju opowieść, gdzie starcia są oddane nam jako forma odskoczni od słuchania dialogów, ale przydałaby się możliwość tworzenia kombinacji ataków, które zdecydowanie urozmaiciłyby pojedynki. Widać też regres w stosunku do poprzedniej części, jeżeli chodzi o ruchy bohaterki, gdyż w poprzedniej odsłonie mieliśmy możliwość oddawania kopnięcia, które oddalało przeciwnika lub wytrącało lekko z równowagi. przez cały czas jednak mimo tego, iż czasami sporo się dzieje na ekranie, nasze potyczki ograniczają się do jednego przeciwnika na raz. Na ekranie dzieje się wiele i jest to widowiskowe doznanie.

Widowisko dla oczu w Senua’s Saga: Hellblade II

Przerywniki filmowe stworzone na silniku gry są wyreżyserowane z rozmachem i często wręcz miałem wrażenie, iż patrzę na scenę fabularyzowaną, gdy nagle okazywało się, iż w tym czasie powinienem przejmować kontrolę nad bohaterką. Senua’s Saga: Hellblade II oddaje nam sporą liczbę środowisk. Plaże otoczone skałami, lasy ze strumykami oraz jaskiniami do zbadania, malownicze wzgórza i zniszczone wioski. Mnogość lokacji może nie przytłacza, ale gdybyśmy mieli w ciągu tych kilku godzin przebyć jeszcze więcej biomów, to musiałyby one się zmieniać częściej niż w porach roku Vivaldiego. Gra została stworzona na najnowszej wersji silnika Unreal Engine, co jest najbardziej widoczne w modelach postaci.

Znane twarze

Oczywiście najlepiej w tym zestawieniu wypada Senua. Po raz kolejny w rolę protagonistki wciela się tutaj utalentowana Melina Jurgens, która poza modelem oddaje nam również swój głos. Na twarzy Senuy widać blizny, jakie pozostawiło piekło, które przeżyła w swojej poprzedniej opowieści. To, w jaki sposób poruszają się jej policzki czy oczy, uwydatniają dziąsła podczas mówienia, wygląda tak naturalnie. Technologia motion capture zastosowana w Senua’s Saga: Hellblade II stoi na najwyższym znanym mi poziomie, sprawiając, iż obcujemy z faktycznie żyjącymi postaciami. choćby poboczne zostały również wymodelowane w podobny sposób, nie odbiegając detalami strojów czy animacjom. Wszystko to było bardzo sugestywne i przerażające jednocześnie…

Nie na słabe żołądki i nerwy

Senua’s Saga: Hellblade II nie stroni od brutalności i miejscami jest to opowieść, która może przytłoczyć negatywnymi bodźcami. Kiedy krew, sceny przemocy w grach wideo są tylko zlepkiem pikseli, czy też są na tyle zniekształcone przez wizję artystyczną kierującą projektantami, łatwiej jest nam przyswoić sobie to, co dzieje się na ekranie. Tutaj czasami musiałem odwracać wzrok od pewnych widoków. Jest to produkcja tylko dla osób o mocnych nerwach, szczególnie widzimy to w pierwszej połowie gry, gdzie twórcom mocno puściły hamulce.

Mroczna natura człowieka, który jest w stanie zabić swojego brata dla własnych korzyści, poświęcić życie innych, aby chronić swoją potęgę. Piekło rytuałów, gdzie nikt nie ma litości, a krzyki przerażonych ofiar mieszają się w krwi rozczłonkowanych przyjaciół i rodziny. To przeżywamy wraz z główną bohaterką i polecam robić sobie chwilowe przerwy pomiędzy takimi scenami. Zaznaczę tylko, iż nie są mi obce gatunki gore czy też horrory same w sobie. przez cały czas jednak byłem przerażony, jak bardzo spaczony może być człowiek.

Dużo emocji

Nie jest to też lekka opowieść nastawiona na rozwój bohaterki, a choćby areny, na których musimy stoczyć swego rodzaju walkę z gigantami, są pełne smutku i bólu. Senua czuje, widzi świat inaczej, dzięki temu potrafi zrozumieć swojego wroga. Dzięki temu również jest w stanie znaleźć rozwiązania, których inni nie potrafią dostrzec. Ta wrażliwość uwydatnia się w tym, jak jednoczy z sobą ludzi i prowadzi ich mimo tego, iż sama wątpi w siebie, a jej przekleństwo, dar, choroba sprawiają, iż przeżycia, jakich doznajemy, są jednorazowe i niepowtarzalne. Tak się tworzy ciężkie opowieści i przyznam się, iż mimo tego, iż do samego końca trzymałem się w ryzach, to przy napisach końcowych emocje mi dały upust w łzach.

Gdzie Senua’s Saga: Hellblade II wypada gorzej

Jest mi bardzo przykro, iż mimo starań widać jak bardzo Ninja Theory ma problem jeszcze z okiełznaniem silnika Unreal Engine 5. Niestety to jest ogólnie problem wszystkich producentów gier, iż jeszcze nie do końca radzą sobie z tą technologią i optymalizacją w nowych tytułach. Czuć to mocno w Senua’s Saga: Hellblade II. W dniu, w którym piszę materiał, na konsoli Xbox Series X gra działa w 30 klatkach na sekundę, w rozdzielczości 4K, ale aby wszystko działało stabilnie, trzeba było pójść na kilka kompromisów. Widzicie, produkcja ta wyświetlana jest w letterboxie, co ogranicza mocno widoczność.

No i oczywiście prawdopodobnie ktoś napisze, iż to ma jeszcze bardziej zwiększyć doznania filmowości w tej produkcji. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, iż podobny zabieg użyto w The Evil Within w dniach premiery, tam również tłumaczono to w ten sposób. Na szczęście z czasem dostaliśmy możliwość wyłączenia tego „widoku” i wcale nie popsuło to wrażeń z rozgrywki, a choćby wręcz przeciwnie, bo mogliśmy skupić się na większej ilości detalach zamiast nienaturalnych pasach.

AI pomaga czy przeszkadza?

Druga zaś rzecz, która sprawia, iż doznania wizualne słabną, jest zastosowanie agresywnej techniki FSR. W produkcji przejawia się to rozwiązanie AI tym, iż wszystko w grze jest rozmyte. Począwszy od otoczenia, po bohaterów kończąc. Mam nadzieję, iż po premierze pojawi się kilka łatek poprawiających grafikę gry i jej działanie. Co jakiś czas na ekranie przez zastosowanie „sztuczek” pojawiają się drobne artefakty w cieniach, a najbardziej uwydatniają się one na wodzie i co mocno drażni, na włosach bohaterki.

Trochę jestem w szoku, iż przejście na nowy silnik spowodowało tak wiele problemów z tworzeniem tej gry. Szczególnie jeżeli spojrzymy na poprzednią grę tego studia. Co prawda tam środowisk też nie było dużo, a i przeciwników nie widzieliśmy często, to przez cały czas wygląda ta gra świetnie i miejscami muszę to przyznać w bólach, ale i wyglądało to lepiej niż w Hellbalde II. No i właśnie, w najnowszej produkcji o Ninja Theory też nie zaznamy dużo. Może i projekty graficzne są piękne, a postacie uderzające w realizm to jednak wszystkiego jest zdecydowanie za mało, by ta gra działała w ten sposób na „najpotężniejszej” konsoli na rynku.

Audio w Senua’s Saga: Hellblade II

Co jednak ze stroną audio? Tutaj nie musimy się martwić o nic. Warto jednak podejść do zabawy z dobrymi słuchawkami, takimi z dźwiękiem przestrzennym. Ponieważ nagrania środowisk i muzyka skomponowana na potrzeby tego tytułu są piękne, wzruszające i przerażające, ale też wypadają najlepiej w takim „zamkniętym formacie”. Głosy, które słyszy Senua, szepczą nam do ucha z prawej i lewej strony, powodują niepokój. Ludzie, którzy przeżywają tak swoje życie, przytłoczeni bodźcami nie mają lekko. Przez to też dałem upust emocjom na koniec, ponieważ empatia, jaką czujemy do głównej bohaterki, do innych osób cierpiących te schorzenia, wzrasta. Często pozostając samym sobie, atakowani jesteśmy niepokojącymi dźwiękami. Dziwne odgłosy mieszają się wtedy z narastającą muzyką i mieszają się z biciem serca bohaterki. Na szczęście są też chwile wytchnienia, gdzie podziwiając malownicze krajobrazy, które dają nam odpocząć. Wszystko za sprawą lekkich melodii, okraszonych delikatnym wokalem.

Senua’s Saga: Hellblade II – Podsumowanie

Senua’s Saga: Hellblade II sprawiła, iż znów inaczej spojrzałem na to, jak osoby z chorobami umysłu postrzegają świat. Jest to doświadczenie pełne odniesień do mitologii nordyckich oraz coś, o czym na długo nie zapomnę. Szkoda tylko, iż po raz kolejny okraszone jest problemami technicznymi, które mam nadzieję, zostaną załatane w przyszłości. jeżeli tylko lubicie filmowe opowieści, które skłaniają ku spojrzeniu na inną filozofię życia i nie boicie się sugestywnych scen przemocy, to polecam wam ten tytuł. Szczególnie iż jest on dostępny w rodzimej wersji językowej z naciskiem na kinową lokalizację.

Na sam koniec również mała uwaga. Zdarzają się momenty, w których to napisy nie wyświetlają się nam w ogóle, a i kilka błędów znalazłem w tłumaczeniu. Niemniej jednak przez lwią część gry jest dobrze i myślę, iż zostanie to załatane w przyszłych patchach. Nie zapomnijcie też, iż warto spróbować tego tytułu, gdyż będzie ona niedługo dostępna w ramach abonamentu Xbox Game Pass.

Gameplay


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Xbox Polska. Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Kup Game Pass Ultimate (PC + XBOX)


Idź do oryginalnego materiału