W moim domu toczy się debata na temat „Shoguna” w Hulu. Myślę, iż to fascynujące spojrzenie na politykę władzy i kulturę Japonii, pełne budowania charakteru i napięcia. Inni członkowie rodziny narzekają – i słusznie – iż tak naprawdę nic się nie dzieje.
Gdzie są wielkie bitwy? Gdzie jest rozlew krwi niczym z „Gry o tron”? Teraz, gdy jestem na odcinku 7, słyszę krytykę. adekwatnie twierdzę, iż „Shogun” to „Seinfeld” spośród dotychczasowych epickich programów telewizyjnych ze względu na całą postrzeganą „nicość”. I dla mnie to adekwatnie dobra rzecz.
Teraz, gdy już usunęliśmy alert dotyczący spoilerów, wysłuchaj mnie. „Shogun” to jeden z najlepszych seriali w Hulu i najlepszy serial w ogóle, ponieważ aby odnieść sukces, nie musi polegać na nieustannym przedstawianiu przemocy – choć może to niedługo nastąpić. Błyszczy, ponieważ nawiązuje do okropności wojny, nie musząc się w nich tarzać.
Jak Lord Toranaga mówi swojemu synowi Nagakado w odcinku 7: „Dlaczego tylko ci, którzy nigdy nie walczyli w bitwie, tak bardzo chcą w niej wziąć udział?”
Poza tym w „Shogunie” jest tak wiele intryg, iż nas usatysfakcjonuje, a akcja rozgrywa się w Japonii w roku 1600, u zarania wojny domowej. Obejmuje to tajny związek pomiędzy angielskim pilotem imieniem Blackthorne i tłumaczką Mariko.
„Shogun” to jeden z najlepszych programów w Hulu i najlepszy serial w ogóle, ponieważ aby odnieść sukces, nie musi polegać na nieustannym przedstawianiu przemocy. Błyszczy, ponieważ nawiązuje do okropności wojny, nie musząc się w nich tarzać.
Na początku sezonu znęcający się mąż Mariko, Buntaro, zostaje uznany za zmarłego podczas walki z wrogiem i najwyraźniej nie jest w stanie uciec, gdy statek wiozący Blackthorne i Mariko odpłynął bez niego. Wyraz na wpół przerażony, a na wpół ulgi, gdy Mariko odżywa, mówi wiele o jej wewnętrznym konflikcie.
Sam Blackthorne wszędzie, gdzie się pojawi, nazywany jest „barbarzyńcą”, choćby po uratowaniu życia Lordowi Toranadze podczas śmiertelnego trzęsienia ziemi. Jego umiejętność posługiwania się armatami jest postrzegana jako bardzo cenna umiejętność w nadchodzącym konflikcie, ale w miarę awansowania w szeregach walczy także z urazą i rasizmem.
Jest wiele rzeczy do śledzenia, w tym dysfunkcyjna rada regentów, która rządzi Japonią, gdy dziedzic osiąga pełnoletność, rozprzestrzeniające się wpływy Kościoła katolickiego i pewna liczba zgonów przez seppuku. Ale to bohaterowie „Shoguna” sprawiają, iż serial trzyma się mocno i fascynująco, w tym Lord Izu Yabushige, który, aby pozostać przy życiu, próbuje odgrywać obie strony konfliktu między Radą a Lordem Toranagą.
Ochiba, najwyższa rangą kobieta w Japonii i matka Dziedzica, pragnie zemsty na Toranadze, wierząc, iż jest on odpowiedzialny za śmierć jej ojca. Jest jedną z moich ulubionych postaci ze względu na jej intensywność. Ochiba jest coraz bardziej zmęczona walkami wewnętrznymi w Radzie i chce użyć ich jako broni przeciwko swojemu wrogowi.
Będę szczery. Czasami podczas oglądania „Shoguna” mogłem skorzystać z karty wyników. Ale jest to porywający i satysfakcjonujący epos, który sprawi, iż będę przyklejony do planu aż do samego końca – choćby jeżeli „nic” nie wydarzy się także w następnym odcinku.