Był taki moment w Massive Entertainment i Ubisoft Gwiezdne Wojny: Outlaws kiedy przeszukiwałem głębiny przerażającej jaskini, zaraz po zakończeniu walki powietrznej w kosmosie i wygraniu gry w karty w zakrapianej kantynie, gra ta do mnie trafiła. Zwykła harówka Ubisoftu, gdzie ikony na mapach stają się ciężarkami dla mózgu, zniknęła. Zamiast tego pojawił się organiczny, samostanowiony przepływ tego, dlaczego zdecydowałem się opuścić zamarznięte pustkowia jednej planety, aby kopać pod powierzchnią innej.
Oto gra reagująca na moje działania: to było doświadczenie otwartego świata, z jakim nigdy wcześniej się nie spotkałem.
Poczułem euforię, gdy to sobie uświadomiłem, ponieważ rzeczy działy się w wyniku konsekwencji moich własnych decyzji dotyczących rozgrywki. Gra organicznie dostosowywała się do mojej gry z chwili na chwilę. Działa dzięki dwóm sprytnym systemom: Banici system frakcji, w którym możesz rozwijać lub niszczyć swoją reputację w różnych syndykatach przestępczych, oraz Banici‘unikalne podejście do ulepszania umiejętności.
Kay Vess, protagonistka, nawiązuje relacje z wszelkiego rodzaju podejrzanymi syndykatami, z których każdy ma własne, stale sprzeczne plany. Jako freelancer, Kay może wykonywać misje dla wszystkich z nich, ale czasami kradzież dokumentów dla jednej frakcji oznacza podważenie trwającego planu dla innej. To podnosi reputację Kay dla jednej i obniża ją dla drugiej.
Wyższa reputacja zapewnia zniżki, dostęp do obszarów kontrolowanych przez syndykat, specjalne prezenty itd. Niższa reputacja prowadzi do odwrotnych efektów, przede wszystkim ograniczonego dostępu do obszarów i antagonistycznych reakcji członków syndykatu.
Na przykład, wynik niedawnej misji dla syndykatu Huttów oznaczał, iż jeżeli chciałem uzyskać dostęp do obszaru syndykatu Pyke, musiałem się tam wkraść. Albo mogłem znaleźć sposoby na podniesienie reputacji u Pyke’ów. Nowa misja skupiała się na kradzieży lub kupnie przedmiotu w w tej chwili ograniczonym obszarze Pyke na dżunglowej planecie Akiva. Przed wyruszeniem na misję Akiva postanowiłem poprawić swoją reputację u Pyke’ów. Zaprowadziło mnie to do podziemnych jaskiń na odległym księżycu Toshara, ponieważ Pyke’owie chcieli tam przedmiotu.
Powodem, dla którego chciałem mieć dostęp do Pyke’ów, były umiejętności Kaya. Banici wiąże ulepszenia umiejętności ze zbieraniem konkretnego rzadkiego sprzętu i wykonywaniem pewnych czynności; nie ma o czym mówić. Próbowałem ulepszyć ciche pokonanie Kay, pozwalając jej natychmiastowo eliminować trudniejszych wrogów. Ulepszenie tej umiejętności wymagało kradzieży lub zakupu tego przedmiotu na terytorium Pyke. A ponieważ moja reputacja była tak zła, byłem teraz na księżycu, wykonując misję dla Pyke, aby poprawić sytuację.
To pchanie i przyciąganie oznaczało, iż podróżowałem na odległe planety i wybierałem misje na podstawie tego, co poprawiłoby moją grę z chwili na chwilę. Nie podążałem z góry ustaloną ścieżką ani nie wypełniałem listy kontrolnej, ale podchodziłem do świata na własnych warunkach.
Gra jest tak skonstruowana: otwarta, ale z jasnymi ścieżkami zależnymi od twoich celów, czysto rezygnując ze zwykłego rozdęcia otwartego świata Ubisoftu. Podczas gdy tak wiele innych dużych gier dewelopera, takich jak Daleki Krzyk Lub Assassin’s Creedczęsto przypominało odhaczanie pól wyboru, Banici zapewnia bardziej płynną i treściwą rozgrywkę dzięki swojej głębi i różnorodności, jednocześnie dając graczowi możliwość decydowania o akcji.
Gra wydaje się bezpośrednio odpowiadać na frustrację wielu graczy spowodowaną rozmiarem i żmudnością gier Ubisoftu, co można było zaobserwować ostatnio w przypadku: Assassin’s Creed: Walhalla. Banici naprawdę czuję, iż moje doświadczenie i wybory nie tylko mają znaczenie, ale są częścią systemu. Świat reaguje, układy się zmieniają, mój wybór zadania ulega zmianie. Podczas gdy istnieją uzasadnione skargi na niedopracowany system skradania się i powtarzające się misje, moje własne doświadczenie było nieustanną radością, właśnie dzięki przypływom i odpływom systemów, z którymi mogłem się bawić.
Dopiero po zagraniu uświadomiłem sobie, jak bardzo pragnąłem otwartego świata, który byłby tak reaktywny. Banici. Tak, jest trochę bałaganu i niestabilności, ale na brodę Picarda, to niezła zabawa bawić się tymi systemami, a wolność manipulacji, jaką daje rewolwerowiec-przestępca pokroju Kay, jest wystarczająca.