Szybki city break dla całej rodziny. Recenzja: Miasta Marzeń

itomigra.blogspot.com 4 dni temu

Powoli zbliżają się święta, bardzo rodzinny czas, który możecie spędzić przy stole z bliskim sobie osobami. Wiadomo, iż zostaną wyjęte gry. Z naszej strony zawsze możecie liczyć na propozycje- zarówno prezentów, jak i pomysłów na zajęcie czasu rodzinie i znajomym. Dziś przychodzimy właśnie z jednym z nich! Zaprasza do lektury!

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Miasta Marzeń
to rodzinny tytuł kafelkowy, który przeznaczony jest dla 2-4 osób, w wieku co najmniej 10 lat. Partia powinna zająć mniej więcej 30-40 minut. Za wydanie polskie odpowiada Nasza Księgarnia. Autorami projektu są Steve Finn (nam znany z Nanga Parbat) i złote nazwisko planszowego świata Phil Walker-Harding. Czym ten drugi pan sobie zasłużył na taki tytuł? Na pewno kojarzycie Park Niedźwiedzi, Półeczkę, Sushi Roll czy Lamaland- to właśnie jego dzieła. Mało tego- kilka lat temu pojawiły się też Miasta w Chmurach, również jego projekt- także czyżbyśmy się mieli przygotować na ulepszony projekt?

Grafika pudełkowa- jak na mój gust- jest troszkę "napaćkana", ale w ogólnym rozrachunku wypada pozytywnie. Posiada dużo szczegółów i tym całym mrowiem minirysuneczków oddaje wielkomiejski klimat i tłok (chyba o to chodziło!). W środku znajdziemy: planszę, dwustronne płytki miast, pionki, ściągawki i znaczniki dla wszystkich z uczestników, gwiazdkę pierwszego gracza, talie kart celów, kafelki miast, żetony miejskich atrakcji, woreczek i przede wszystkim- 100 budynków w czterech kolorach. Choć do zabawy wprowadza nas krótka instrukcja, pierwsze wrażenie, jakie odniosłem, jest takie, iż to chyba najbardziej złożona gra Naszej Księgarni.

Zasady:


Rada miejska zleciła nam opracowanie planu przekształcenia miejskiej dzielnicy. Otrzymujemy możliwość stworzenia nowych budynków mieszkalnych, biurowców, terenów zielonych i innych rzeczy- które mają podnieść atrakcyjność przypisanego nam skrawka ziemi. W naszej gestii leży, by znaleźć złoty środek i zainteresować nią mieszkańców (i radę miejską!). Znaczy to tyle, iż zwycięży oczywiście ten, który realizując różnorodne cele i zachcianki zdobędzie najlepiej punktów. Szczegóły zasad możecie odszukać na stronie Naszej Księgarni (TUTAJ), my przytoczymy tylko pobieżnie schemat rundy.

Gra trwa 8 rund, a każda z nich składa się z dwóch etapów: dołożenie elementów na planszę (według wskazań instrukcji) i projektowaniu dzielnicy (tury graczy). Każdy z uczestników zaczyna z początkowym fragmentem dzielnicy. W trakcie zabawy budujemy w kwadracie 3 x 3, tak, by zrealizować jak najwięcej celów (zarówno wynikających z płytek miast, jak i dobranych kart). W swoim ruchu gracz wysyła robotnika na pole akcji, zdobywając przypisane do niego dobro (atrakcję, kartę celu, płytkę, budynki). Należy je natychmiast "wybudować". Gdy pozbędziemy się wszystkich pionków, przechodzimy do pierwszego etapu kolejnej rundy. Po rundzie ósmej, gra się kończy, a my przyznajemy punkty.

Oczywiście dokładanie kafelków, budowanie atrakcji i budynków ściśle określają zasady, podobnie zresztą jak przyznawane punktów. Podejrzewam jednak, iż jeżeli macie jakiekolwiek pojęcie o kafelkowych tytułach, to nie sprawią Wam problemów. jeżeli jednak chcecie je poznać- zawsze możecie podejrzeć sobie instrukcję (link powyżej).

Wrażenia:


Początkowe wrażenie, iż jest to złożony tytuł, bardzo mi się uroiło. Faktycznie, elementów jest sporo i rozłożenie trwa dłużej niż np. Snu, ale gra jak najbardziej do portfolio Naszej Księgarni pasuje. Tłumaczy się ją szybko, rozgrywa dynamicznie, a zasiądziecie do niej na każdym stopniu zaawansowania. Zagracie z wyjadaczami, laikami, rodzicami, dziećmi, czy znajomymi. Ot, prosty i przyjemny abstrakt.

Czy to wystarczy, by przebić się do mainstreamu? No właśnie- oto jest pytanie. Miasta mają tutaj silną konkurencję, więc jak wypadają na tle innych tytułów z gatunku? Powiem z głębi serduszka- lubię abstrakcyjne gry, także obcowanie z Miastami sprawiło mi bardzo dużo przyjemności. Spora regrywalność, przyjemne flow i wrażenia wizualne. Ale gdy przychodzi do ustalenia "w co będziemy grali?", jakoś uciekają mi ze świadomości. Ciężko stwierdzić, dlaczego nie zostawiają śladu- ot, po prostu sobie istnieją. Cicho, ale trzeba przyznać, iż solidnie. Serio. Jest interakcja, pole do kombinowania, pierwszorzędne wykonanie, choćby trzeba się wysilić, by znaleźć jakiekolwiek niedociągnięcia... Ale wygląda na to, iż to wciąż za mało, by zapisać się w pamięci graczy- zwłaszcza mojej ekipy. Możliwe, iż winny temu jest jeden z plusów- uniwersalny i nienachalny temat. Budowanie miasta z jednej strony sprawia, iż do gry zasiądzie dziadek, ciocia, znajomy i dziecko, z drugiej nie jest to szczyt oryginalności, nie zapada w pamięć. Takich gier jest zwyczajnie od groma i co rusz powstają nowe. A konkurować z przesłodkimi kotkami, dziką przyrodą, czy starożytnym Polis- zwłaszcza w naszym towarzystwie- raczej się nie da.

Jest jednak coś, co sprawia, iż mocno wierzę w wybicie się tego tytułu. Miasta Marzeń serwują podobną frajdę do Azula, Sagrady czy Overbossa, ale są prawie o połowę tańsze! Wygrywają ceną z Kaskadią, czy Calico, także nie da się ukryć- mają mocny start przy wyborach czynionych na poziomie "sklepowej półki". Poza tym- przecież to na prawdę dobry tytuł, jeżeli chodzi o rodzinne spotkania, czy lekkie granie ze znajomymi. Dobre skalowanie, trochę kombinatoryki, szczypta myślenia przestrzennego, odrobina rywalizacji objawiającej się w wyścigu o surowce i cele- czy można chcieć czegoś więcej? Tłumaczycie w kilka chwil i gracie! Będzie mi przykro, jeżeli Miasta Marzeń zaginą gdzieś w pomroce dziejów i zostaną przytłoczone przez napór nowych tytułów. Póki co, polecamy spróbować, bo jestem w stanie uwierzyć, iż mogą stać się czyimś ulubionym tytułem. Doświadczeni gracze znajdą przyjemność w rozgrywce, a nowicjusze zachwycą się współczesnymi planszówkami. Właśnie w tym drugim upatruję głównego sukcesu. Miasta Marzeń to aktualnie jeden z bardziej opłacalnych inwestycji, jeżeli chodzi o grę "na start" (tak zwany gateway). Chcecie komuś zrobić solidny, ale tani prezent? Właśnie znaleźliście uniwersalną propozycję!
Plusy:

+ gra typu gateway
+ bardzo przyjemna rozgrywka
+ szybka i prosta gra rodzinna
+ bardzo duża regrywalność
+ dobre skalowanie (gra jest raczej spokojna, więc nie cierpli przy mniejszym składzie)
+ solidne wykonanie
+ mniejsze pudełko, ale wypchane po brzegi
+ grę można dostać w bardzo dobrej cenie (jeden z tańszych abstraktów)
+ uniwersalny temat
+ doskonały pomysł na prezent

Minusy:

- mało charakterystyczna

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ złapiecie nas na Facebooku
TUTAJ przeczytacie o grze w serwisie Planszeo

Idź do oryginalnego materiału