Test: Lenovo Legion Go – komputer w skórze Switcha

8 miesięcy temu
Zdjęcie: Test: Lenovo Legion Go – komputer w skórze Switcha


W listopadzie minionego roku na rynek trafił Lenovo Legion Go. Czy warto zainwestować w ten sprzęt?

Kiedy zobaczyłem pierwsze materiały promujące Lenovo Legion Go, bardzo zainteresowałem się tym urządzeniem. Moim pierwszym kontaktem z komputerem przenośnym był Steam Deck. Mój test wspomnianego sprzętu Valve znajdziecie oczywiście na stronie. Do stosownego artykułu zabierze Was ten odnośnik. Mimo iż Steam Deck bardzo mi się podoba, to zdaję sobie oczywiście sprawę z jego wad. Jedną z nich jest – w moim przekonaniu – system. Linux nie zawsze dobrze radzi sobie z grami. W związku z tym chętnie sprawdziłem też ASUS-a ROG Ally, a poniższy odnośnik zabierze Was do mojego testu „Rogalika”.

Test: ASUS ROG Ally – jak wypada w starciu ze Steam Deckiem?

Sam fakt, iż ASUS postawił na system Windows był w moich oczach bardzo dużą zmianą na plus. Ucieszyłem się więc na wiadomość, iż również Lenovo zastosuje ten system, ale na tym nie kończyły się potencjalne zalety. Najpierw skupię się jednak na wyjęciu komputera z opakowania i pierwszych wrażeniach z tym związanych.

Odpakowanie i pierwsze wrażenia

Muszę przyznać, iż choćby po samym zdjęciu kartonu, w którym firma kurierska dostarczyła mi sprzęt, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Pierwsze, co mnie uderzyło to ogromny rozmiar pudła skrywającego bohatera dzisiejszego testu. Opakowanie ma bowiem wymiary48,5 cm x 24 cm x 16,5 cm. Nie powinno to jednak dziwić, biorąc pod uwagę przekątną ekranu (wynoszącą aż 8,8 cala). Po zajrzeniu do opakowania spodobała mi się kolejna kwestia. Mianowicie Lenovo Legion Go jest dostarczany wraz z usztywnianym pokrowcem. To bez wątpienia przewaga na tle AUSA-a ROG Ally, który nie dość, iż nie posiadał w pakiecie pokrowca, to jeszcze sprzedawane osobno etui było dość wątpliwej jakości. W przypadku Legion Go od razu miałem wrażenie obcowania z produktem premium. W opakowaniu znalazło się jeszcze oczywiście miejsce dla dokumentacji technicznej oraz 65-watowej ładowarki sieciowej USB-C. Natomiast w samym pokrowcu jest również specjalna okrągła płytka, o której więcej napiszę w dalszej części testu.

Pierwsze uruchamianie i konfiguracja Lenovo Legion Go

Zdaję sobie sprawę z tego, iż wiele osób narzeka na skomplikowany i długi proces konfigurowania urządzeń opierających się o Windowsa. Ja jednak nie mogę się z tym zgodzić. Moim zdaniem Windows jest niesamowicie intuicyjnym systemem i bardzo łatwo udało mi się go skonfigurować. Nie minęło pół godziny, a miałem przed sobą gotowy do pracy komputer. Oczywiście musiałem jeszcze zainstalować moje ulubione aplikacje i gry, aczkolwiek to jest normalne w przypadku nowych komputerów. Warto zaznaczyć, iż podczas konfigurowania Lenovo Legion Go musiałem niekiedy wpisać tekst – na przykład podczas łączenia się z moją zabezpieczoną hasłem siecią Wi-Fi. Za każdym razem klawiatura – i to dość spora, a zarazem wygodna w obsłudze – pojawiała się na ekranie dotykowym testowanego urządzenia. Oczywiście nie ma przeszkód, aby zamiast tego podłączyć zewnętrzną klawiaturę, aczkolwiek ja postanowiłem na początku korzystać z urządzenia wyłącznie w trybie przenośnym. Na koniec zdecydowanie radzę udać się na stronę Legion Go i pobrać wszystkie zalecane aktualizacje – między innymi GPU. Zaręczam Wam, iż mnóstwo gier dostanie wtedy sporego kopa wydajnościowego.

Testy w boju – Lenovo Legion Go w grach

No właśnie – gry. Na pewno wielu naszych czytelników weszło w niniejszy artykuł, pragnąć dowiedzieć się jak najwięcej o wydajności w grach. Nie ukrywam, iż mnie również bardzo interesował ten temat, wobec czego sprawdziłem Lenovo Legion Go w kilku moich ulubionych produkcjach. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, iż demo Tekkena 8 na ogół (o dziwo, poza menu) działało w ponad 40 klatkach na sekundę w ustawieniach Ultra! Niżej znajdziecie film z nagranych walk w tej produkcji:

Nie omieszkałem również sprawdzić działania mojego ukochanego Cyberpunka 2077. Okazało się, iż średnie ustawienia pozwoliły na płynną rozgrywkę średnio w 40 klatkach na sekundę. Efekt jest niesamowity, choćby pomimo wyłączonego ray-tracingu (co bynajmniej nie powinno dziwić). Niżej znajdziecie przykład:

Uruchomiłem również Kingdom Come: Deliverance i wiele innych gier, a niżej znajdziecie wyniki moich testów:

The Last of Us Remastered

Rycerze Gotham

Destiny 2

Returnal

Assassin’s Creed: Valhalla

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Marvel’s Spider-Man: Remastered

Jak widać, w większości przypadków można bardzo przyjemnie grać na Lenovo Legion Go. Wyraźne problemy są natomiast z produkcjami Sony, aczkolwiek tu podejrzewam opieszałość osób odpowiedzialnych za komputerowe porty. Ku mojemu zaskoczeniu nie było żadnego problemu z The Last of Us: Part I.

Warto jeszcze wspomnieć, iż można usypiać urządzenie, by następnie kontynuować rozgrywkę. Zadbano także o zebranie wszystkich gier (z różnych programów uruchamiających) w jednym miejscu – możemy też dodawać osobno konkretne lokalizacje plików. Lenovo Legion Go teoretycznie mierzy też wartości FPS i wyświetla je w odpowiedniej nakładce. U mnie jednak funkcja ta nie działała i ewidentnie potrzebna jest tu aktualizacja.

Granie w chmurze

Jako iż coraz popularniejsze staje się granie w chmurze, nie mogłem sobie darować sprawdzenia również tej formy zabawy na komputerze Lenovo Legion Go. Wszystkie testu przeprowadziłem przy połączeniu bezprzewodowym o prędkości pobierania wynoszącej 60 Mb/s i wysyłaniu na poziomie 5 Mb/s. Na pierwszy ogień poszło granie w Forzę Horizon 5 poprzez strumieniowanie w ramach usługi Xbox Game Pass Ultimate. Oto efekt:

Natomiast grę zdalną na PlayStation 5 wykorzystywałem dzięki darmowego programu Chiaki. W odróżnieniu od oficjalnej aplikacji PlayStation nie wymaga on podłączenia do komputera kontrolera DualSense – wystarczają kontrolery na bokach wyświetlacza w Lenovo Legion Go.

Sprawdziłem także grę zdalną poprzez aplikację Xbox z poniższym skutkiem. Niestety nie działały tu kontrolery Lenovo Legion Go i musiałem korzystać z pada konsoli Microsoftu.

Jak więc widać, bezproblemowo można korzystać z Lenovo Legion Go zarówno do grania w gry komputerowe, jak i konsolowe – poprzez grę zdalną. Na pewno warto to rozważyć przy zastanawianiu się nad ewentualnym zakupieniem tego urządzenia. Podobnie jak to, iż każde nowe urządzenie ma w pakiecie 3-miesięczny abonament Game Pass Ultimate.

Praca biurowa

Przez parę tygodni, przez które testowałem Lenovo Legion Go postanowiłem postawić sobie sprawę jasno – odłączyłem wszystkie kable od mojego laptopa i zdjąłem go z biurka. Zamiast niego do stacji dokującej (sprzedawanej osobno; ja korzystam od dawna z docka od firmy JSAUX, testowałem go pod tym adresem) włożyłem Lenovo Legion Go. Miałem zamiar korzystać z tego komputera standardowo – tak jak z mojego laptopa. Wchodziło wiec w grę oczywiście przeglądanie internetu (włącznie z oglądaniem filmów w 4K), ale i delikatna obróbka grafiki w Gimpie oraz PhotoScape X. Montowałem też filmy w Open Shot i… Legion Go nie miał żadnego problemu z tymi zadaniami. Często łapałem się na tym, iż uświadamiałem sobie, iż nie korzystałem przecież z mojego laptopa, tylko z przenośnego komputera od Lenovo. Nie zauważyłem żadnego problemu z pracą biurową i jest to w moich oczach idealny zamiennik dla dużych laptopów – zajmuje jednocześnie nieporównywalnie mniej miejsca.

Tryby działania i kontrolery

Lenovo Legion Go może działać w kilku trybach i warto je przybliżyć. Pierwszym z nich jest oczywiście tryb przenośny. Trzymając komputer oburącz, możemy korzystać z niego jak ze standardowej przenośnej konsoli, choć różniący się naturalnie mocą obliczeniową. Jest to dość ciężki sprzęt (ważący niemal 900 gramów!), więc niewykluczone, iż kilka osób będzie w stanie długo korzystać w ten sposób. Jest jednak pewne obejście tej wagi. Mianowicie, kontrolery po bokach można bezproblemowo odpiąć, jak w konsoli Nintendo Switch. Natomiast z tyłu komputera znajdziemy długą, stabilną nóżkę (jak w Nintendo Switch, modelu OLED). Na pewno ułatwi to podróżowanie i granie wielu osobom (na przykład przebywającym na pokładzie samolotu).

W odróżnieniu jednak od Switcha, kontrolery w Lenovo Legion Go to de facto przez cały czas jeden kontroler i nie mogą w ten sposób grać dwie osoby. Należy również wspomnieć o trybie FPS. Po aktywowaniu odpowiedniej opcji przełącznikiem i odpięciu prawego kontrolera, zbliżamy go do wspomnianej wcześniej okrągłej płytki. Jest ona magnetyczna, wobec czego kontroler siedzi w niej dość stabilnie. Po takim połączeniu otrzymujemy myszkę, która ma się – według Lenovo – świetnie sprawdzać w pierwszoosobowych strzelankach. Potwierdzam, iż celowanie w Destiny 2 (ale i w Cyberpunka 2077) w ten sposób było bardzo wygodne. Jednak mimo tego operowanie myszką jest bez porównania bardziej precyzyjne i jak dla mnie preferowane. Niemniej jednak fajnie, iż pomyślano o takim gadżecie – zwłaszcza, iż idealnie mieści się on w pokrowcu.

Jakość ekranu – porównanie ze Steam Deckiem i Switchem

Nie ma się co spodziewać po ekranie w Lenovo Legion Go jakości znanej z OLED-ów. Niemniej jednak przez cały czas mamy do czynienia z bardzo dobrym ekranem, który oferuje przyzwoite odwzorowanie kolorów. W przypadku tego punktu recenzji zdaję sobie sprawę, iż obraz odda więcej niż słowa. Oto więc moje porównanie w kilku dostępnych i działających zarówno na PC, jak i Switchu oraz Steam Decku. Jak widać, jakość ekranu w Legion Go jest lepsza niż w podstawowym wariancie Decka.

Batman: Arkham City

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Bateria w Lenovo Legion Go

Chcąc zaoferować urządzenie przenośne o wysokiej wydajności i akceptowalnej cenie, należy oczywiście szukać miejsca na oszczędności. Bardzo często znajduje się je w baterii i nie inaczej jest tym razem. Lenovo w swoim komputerze postawiło na akumulator o pojemności 46 kWh, co przekłada się – zależnie od zaawansowania graficznego tytułu, czy włączonych opcji łączności bezprzewodowej, jasności ekranu i siły wibracji – na mniej więcej 2 do choćby 6 godzin pracy. W mojej ocenie jest całkiem przyzwoicie – zwłaszcza, iż pełne naładowanie trwa niecałe 1,5 godziny.

Benchmarki – wydajność dysku oraz podzespołów

Sprawdziłem również osiągi wbudowanego w Lenovo Legion Go dysku. Okazało się, iż jego wydajność przewyższa tę, którą odznaczał się ASUS ROG Ally. Niżej możecie przyjrzeć się wynikom odnotowanym przez program Crystal Disk Mark.

Lenovo Legion Go
ASUS ROG Ally

Natomiast osiągi zmierzone programem 3D Mark prezentują się następująco:

Tryb cichy
Tryb wydajności

Podsumowanie i specyfikacja techniczna

Źródło: Strona Lenovo

Nie ma co owijać w bawełnę – jestem zachwycony przenośną propozycją od Lenovo. Oferuje ona bardzo wysoką wydajność i bardzo duży ekran, który tylko zachęca do spędzenia czasu z tym sprzętem. Mnogość portów – w tym dwa gniazda USB typu C są świetnym pomysłem, a możliwość zamienienia prawego kontrolera w joystick to bardzo interesujące – choć nie uniwersalne – rozwiązanie. Wygodne jest też zebranie wszystkich programów i gier w jednym miejscu. Nie mogę także nie docenić dobrej, stabilnej i dużej podstawki, wygodnie utrzymującej komputer pod preferowanym przez nas kątem. To świetne urządzenie, które w mojej opinii całkowicie zdeklasowało takie sprzęty jak ASUS ROG Ally czy Steam Deck. o ile tylko nie odstrasza Was dość wysoka cena – niemal 4,000 złotych – a jesteście fanami mobilnego grania połączonego ze stacjonarną pracą biurową, to nie powinniście żałować zakupu Lenovo Legion Go. Ja na pewno kupię kiedyś to urządzenie i będę z niego korzystał równie efektywnie jak z pełnoprawnego komputera.

Komputer do testu zapewnił producent, firma Lenovo.
Idź do oryginalnego materiału