Przez ostatnie dwa tygodnie mogłem testować Logitech G Cloud, czyli przenośną konsolę do grania w chmurze. Sprawdziłem gry zarówno z Xboxa Series, jak i PS5. Zapraszam na test tego urządzenia.
Granie w chmurze rozwija się w błyskawicznym tempie, zrzeszając przy tym coraz więcej użytkowników. Szczególnie dzięki usłudze xCloud, która wchodzi w skład abonamentu Xbox Game Pass Ultimate. Dziś nie musicie posiadać potężnej konsoli stacjonarnej, aby zagrać w najnowsze gry. Kto by pomyślał jeszcze kilka lat temu, iż wasz telefon, czy telewizor Samsung (od 2022 roku) będzie w stanie uruchomić najnowszą Forze, HALO, czy Gearsy?
Na naszej stronie od kilku lat testuję różne akcesoria do grania w chmurze. zwykle są to pady wzorowane na stylistyce Xboxa ze specjalnym uchwytem do telefonów lub po prostu kontrolery, w które wsuwamy telefon (Razer Kishi V2). Jednak jeszcze nigdy nie miałem okazji sprawdzić dedykowanej konsoli do grania w chmurze, a taką jest oczywiście Logitech G Cloud. Naturalnie nazwę „konsola” należy traktować z przymrużeniem oka, jednak na potrzeby testu będę używać tego określenia. G Cloud to po prostu tablet z systemem Android 11 ze specjalną gamingową nakładką przygotowaną przez firmę Logitech.
Co w pudełku?
Konsola przychodzi w szarym pudełku z niebieskim napisem, co jest oczywiście znakiem rozpoznawczym dla wszystkich produktów z serii Logitech G. Urządzenie zabezpiecza tylko plastikowa ramka. Wielka szkoda, iż w zestawie nie ma pokrowca. Nie tylko lepiej zabezpieczyłby urządzenie w transporcie, ale również ułatwiłby przechowywanie. Pod konsolą umieszczono szare pudełko, w którym znajdziemy krótką instrukcję, kabel USB oraz ładowarkę. Jak widzicie, zawartość pudełka jest bardzo skromna, co ma oczywiście odbicie w cenie. Ta w polskich sklepach zaczyna się od 1599 zł. Urządzenie objęte jest roczną gwarancją producenta. Dodatkowo czekają na was prezenty w postaci:
- 3 miesiące Xbox Game Pass Ultimate – dla nowych, jak i bieżących użytkowników.
- 1 miesiąca nVidia GeForce Now.
- 1 miesiąca Shadow PC – niedostępne w Polsce.
Specyfikacja Logitech G Cloud
Logitech G Cloud swoją budową bardzo przypomina Nintendo Switch oraz komputery przenośne typu Steam Deck, czy ROG Ally. Wymiary urządzenia wynoszą 256 mm × 117 mm × 32 mm przy wadze zaledwie 468 gramów. Urządzenie działa na mobilnym systemie Android 11, który niestety do najnowszych już nie należy. Sercem G Cloud jest ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 720G zbudowany w technologii 8 nm. Taktowanie wynosi 2.3GHz dla dwóch rdzeni oraz 1.8GHz dla sześciu. Mimo iż wyprodukowano go w 2020 roku, to przez cały czas oferuje świetny stosunek ceny do wydajności. Należy jednak zauważyć, iż najnowsze gry z Google Play odpalimy tylko w niskich detalach. Przykład stanowi choćby Diablo Immortal. Wbudowana pamięć to zaledwie 64 GB, jednak bez problemu możemy ją rozbudować dzięki kart microSD. o ile chodzi o łączność bezprzewodową z siecią, to na pokładzie znajdziemy tylko Dual-band WiFi, który pracuje w zakresie 2.4GHz i 5GHz. Niestety zabrakło tu miejsca dla technologii 5G i LTE.
Bateria
Z pewnością interesuje was, ile godzin można grać bez przerwy na takim urządzeniu. Z euforią mogę was poinformować, iż wbudowany akumulator litowo-polimerowy ma pojemność aż 6000 mAh. To przekłada się na 10-12 godzin grania. Czas ten możecie wydłużyć, stosując niską jasność wyświetlacza. Możemy też skorzystać z jasności adaptacyjnej (wbudowany czujnik światła) oraz trybu nocnego. Ładowanie urządzenia jest dosyć szybkie i trwa tylko trzy godziny – po 60 minutach będziemy mieć naładowane 50% akumulatora.
W ustawieniach Logitech G Cloud znajdziemy szczegółowe informacje o baterii, w tym procentowy poziom naładowania, temperaturę oraz orientacyjny czas do wyłączenia urządzenia lub pełnego naładowania. W przypadku niskiego poziomu akumulatora możemy skorzystać z trybu oszczędzania baterii. Warto na koniec w tym akapicie wyraźnie zaznaczyć, iż Logitech G Cloud praktycznie się nie nagrzewa. Ramiona, za które trzymamy urządzenie są zawsze zimne. Natomiast obudowa tuż za ekranem jest tylko lekko ciepła. Podczas ładowania i grania temperatura akumulatora osiąga 35-36*C – coś pięknego. Przypomnijcie sobie jak gwałtownie podczas grania nagrzewają się wasze telefony, a z pewnością gwałtownie docenicie G Clouda.
Wyświetlacz i audio
Typ wyświetlacza to IPS LCD o jasności 450 nitów. Przekątna wynosi 7 cali przy rozdzielczości 1920 x 1080 FHD (16:9) i odświeżaniu 60Hz. Moim zdaniem są to odpowiednie proporcje, które są zgodne z wieloma telewizorami, jak i monitorami. Dzięki temu na ekranie nie zobaczycie żadnych czarnych pasków (jak ma to miejsce na telefonach), a cały interfejs konsoli lub aplikacji jest bez problemu czytelny. Logitech G Cloud wyposażono w dwa głośniczki stereo, które znajdują się w dolnej części urządzenia. Do konsoli możemy podłączyć słuchawki stereo przewodowo dzięki gniazda audio jack 3.5 mm oraz bezprzewodowo korzystając z technologi Bluetooth 5.1. Co ciekawe, do portu USB-C możemy również przewodowo podłączyć kompatybilne słuchawki. Urządzenie ma też wbudowany podwójny mikrofon w górnej części obudowy.
Sterowanie i przyciski Logitech G Cloud
Logitech G Cloud wyposażono aż w 16 przycisków. Zdecydowano się na asymetryczny układ analogów, dokładnie taki sam, co przykładowo w Nintendo Switch Lite. Analogi są wklęsłe i odpowiednio duże. Mają średnicę 15 mm, więc choćby duże palce będą na nich czuć się komfortowo. Grzybki są wciskane, wobec czego bez problemu użyjecie biegu, czy ataku wręcz w wielu grach akcji. Bardzo podoba mi się to, iż zarówno analogi, jak i spusty pracują ze stosownym oporem.
Dzięki temu nie mam wrażenia, iż mam do czynienia z zabawką, a konsolą, na której mogę pograć bez problemu w strzelanki, czy gry wyścigowe. Na początku października trochę chorowałem i na kilka dni trafiłem do łóżka. Akurat do recenzji miałem najnowszą Forzę Motorsport, w którą ostatnie dni przed embargo grałem strumieniowo na Logitech G Cloud. Wystarczyło trochę obniżyć poziom trudności, włączyć mocniejsze wspomaganie kontroli trakcji i przez cały czas mogłem walczyć o wysokie miejsca w kolejnych wyścigach. o ile lubicie grać w samochodówki poza domem, to Logitech G Cloud nadaje się do tego idealnie.
Mało tego, w opcjach Logitech G Cloud znajdziemy ustawienia, jakbyśmy mieli do czynienia z pro kontrolerem! Możemy zmienić mapowanie wszystkich przycisków, ustawić kilka czułości analogów (opóźnione, natychmiastowe, wysoka wydajność, etc.). Do tego nie zabrakło ustawiania martwej strefy równie dla analogów, jak i spustów. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem, jak wiele opcji konfiguracji oferuje to urządzenie.
Kamera, screen, akcja!
Pod lewym analogiem znajdziemy ośmiokierunkowy krzyżak, natomiast nad prawym umieszczono przyciski funkcyjne z oznaczeniem literek znanym z padów Xboxa. Wokół ekranu, na jego czterech zewnętrznych spojeniach, umieszczono cztery dodatkowe przyciski. W górnej części są to przyciski, które odpowiadają przyciskowi podglądu i menu z pada od Xboxa oraz przyciskom share i options z kontrolera DualSense. Natomiast w dolnej części ekranu znajdziemy przyciski G oraz Home. Home służy do zminimalizowania aktualniej odpalonej aplikacji. Możemy wtedy wejść w ustawienia lub galerię.
Niestety nakładka gamingowa nie wspiera multitaskingu. Nie możemy więc mieć odpalonych dwóch aplikacji naraz. Uważam to za duży minus. Mając odpaloną grę lub aplikację do grania w chmurze, nie sprawdzimy poczty w GMailu, czy nie odpalimy YouTube, aby poszukać wskazówek. Przycisk G działa na zasadzie tych z logo PlayStation i Xbox na padach z „dużych” konsol.
Co ciekawe, wymienione wyżej przyciski możemy wykorzystać do ustawiania skrótów dla zrzutów oraz nagrywania ekranu. W moim przypadku świetnie sprawdziła się kombinacja jednoczesnego wciśnięcia górnych przycisków dla zrzutu ekranu, a G wraz z Home do nagrywania. Wszystko zostanie zapisane w galerii urządzenia.
Pierwsze uruchomienie i konfiguracja Logitech G Cloud
Jak już wspomniałem, Logitech G Cloud to tablet z systemem Android 11. Stąd tez pierwsze uruchomienie będzie przypominać konfigurację nowego telefonu bądź tabletu. Na początku wybieramy język oraz preferowany tryb użytkowania urządzenia. Mamy do wyboru zwykły tablet oraz tryb przenośny dla graczy. Zdecydowanie polecam ten drugi, w którym mamy duże i przejrzyste kafelkowe menu z pełną obsługą kontrolera. Następnie zobaczymy krótki pokaz slajdów prezentujący najważniejsze funkcje urządzenia. Gdy się z nimi zapoznamy, to zostaniemy przeniesieni już do adekwatnego menu konsoli. Tam na ekranie głównym zobaczymy od razu takie aplikacje jak Xbox Cloud Gamig, nVidia GeForce Now, Xbox, Steam Link, Chrome oraz YouTube. Po zalogowaniu się na nasze konta możemy od raz korzystać z dobroci naszych wirtualnych bibliotek.
Xbox Cloud Gaming
Nie ulega wątpliwości, iż głównym przeznaczeniem konsoli Logitech G Cloud są gry w chmurze Xboxa. W urządzeniu od samego początku mamy zainstalowane takie aplikacje jak Xbox Cloud Gamig oraz główną aplikację Xbox. Skupmy się na razie na samym graniu w chmurze, gdyż biblioteka Xbox Cloud Gamig jest ogromna i bez problemu znajdziemy tam sto interesujących gier.
Na Logitech G Cloud zagramy w gry wykorzystujące ekran dotykowy, jak i duże produkcje, które zostały wydane tylko na konsole Xbox Series X|S. Sprawdziłem kilka ostatnich dużych produkcji, które trafiły do chmury Xboxa. Muszę przyznać, iż z wielką przyjemnością grało mi się w takie tytuły jak Lies of P, czy Starfield. Natomiast gdy chcecie sobie zrobić krótką sesję, np. 15-minutową, to warto odpalić jakiegoś indyczka, choćby Cocoon, czy Sea of Stars. Granie w takie mniejsze gry na handheldzie to czysta przyjemność.
nVidia GeForce Now
Szczerze przyznaję, iż do momentu otrzymania Logitech G Cloud temat nVidia GeForce Now ani mnie ziębił, ani grzał. Skoro jednak wraz z urządzeniem otrzymałem miesiąc pakietu Priority, to postanowiłem spróbować. Na początek sporo konfiguracji i synchronizowania bibliotek gier, m.in. ze Steam oraz Epic Games, a choćby Xbox. GeForce NOW błyskawicznie zmienia dowolne urządzenie z systemem Android w potężny gamingowy zestaw do gier z RTX-em. W dużym skrócie, gry z naszych bibliotek: Ubisoft Connect, Steam, GOG, EA App i Epic Games odpalane są na potężnym PC w pakiecie Priority za 49 zł/mc. (wysokie detale, 1080p, Ray Tracing, 60FPS) lub uber potężnym PC z zestawem GeForce RTX 4080 (4K, 120 FPS) w pakiecie Ultimate za 99 zł/mc. Do takiej zabawy potrzebujesz łącza o szybkości minimum 25 Mbps.
Sprawdziłem kilka gier z mojej biblioteki Steam i muszę przyznać, iż z tak wysoką płynnością gier z chmury jeszcze się nie spotkałem. Input lag nie jest wyczuwalny, a grafika jest naprawdę wysokich lotów. Destiny 2, Tomb Raider oraz Baldurs Gate 3 z biblioteki Steam chodzą jak złoto i wyglądają fantastycznie. Natomiast z Xboxa w ramach nVidia GeForce Now udało mi się tylko uruchomić gry Bethesdy, m.in. Doom Eternal, który prezentuje się nie o jedno, ale o dwa piekła lepiej niż w Xbox Cloud Gaming.
Jeżeli szukacie urządzenia budową i komfortem grania zbliżoną do Nintendo Switch, na którym odpalicie wasze ulubione gry z chmury Xboxa lub GeForce’a, to Logitech G Cloud będzie znacznie lepszym wyborem niż wszystkie uchwyty lub kontrolery, do których wkładacie telefon. Na tej konsoli naprawdę wygodnie gra się w produkcje z chmury. Oczywiście Cloud Gaming to nie jedyna zaleta testowanej konsoli. Nie zapominajmy też o streamingowaniu gier, które mamy zainstalowane na konsolach Xbox Series X|S lub PS5 na nasze urządzenie przenośne.
Streaming – Xbox
Streaming gier z konsoli Xbox Series X na Logitech G Cloud jest dziecinnie prosty; tym bardziej iż domyślnie na handheldzie mamy już zainstalowaną oficjalną aplikację Xbox. Po zalogowaniu się na nasze konto klikamy ikonę konsoli w prawym górnym rogu. Następnie wybieramy granie zdalne na tym urządzeniu. Po kilku sekundach zobaczymy menu naszej konsoli na ekranie G Clouda. Od tego momentu możemy grać w dowolną zainstalowaną grę na naszej konsoli bez zajmowania telewizora.
Oczywiście im lepszym i szybszym internetem dysponujemy w domu, tym gry będą ładniejsze i, co ważniejsze, płynniejsze. Jak już wcześniej wspomniałem, na początku października dopadła mnie choroba i kilka dni spędziłem w łóżku. W takim momencie najbardziej doceniłem posiadanie Logitech G Cloud. Mogłem kurować się pod ciepłą kołderką i grać w tytuł do recenzji. Gdy miałem dosyć jeżdżenia w nowej Forzie, to odpalałem sobie Cyberpunka 2077, w którego po aktualizacji 2.0 gra się po prostu świetnie. Grając w dzieło CDP Red na Logitech G Cloud nie czułem się w żaden sposób ograniczony. Śmiało mogłem wdać się w niejedną strzelaninę i wyjść z niej cało.
Streaming – PS5
Jak już zdarzyliście wywnioskować, Logitech G Cloud ma duże wsparcie od Microsoftu. Na szczęście firma z Redmond w żaden sposób nie ograniczyła możliwość korzystania z handhelda z konsolami Sony. Zacznijmy od tego, iż na naszej przenośnej konsoli bez problemu zainstalujemy większość aplikacji z Google Play. W końcu to urządzenia oparte na oficjalnym systemie Android 11. Grać w gry z PS5/PS4 na Logitech G Cloud możemy na dwa sposoby. Pierwszy to oficjalna darmowa aplikacja PS Remote Play, która rzuca kłody pod nogi. Natomiast druga opcja to płatna zewnętrzna aplikacja PSPlay, która robi z G Clouda dosłownie PlayStation Portal.
PS Remote Play
Aplikację PS Remote Play zna doskonale każdy użytkownik konsol PlayStation. To właśnie za jej pomocą możemy grać strumieniowo w nasze zainstalowane gry z PS5/PS4 na dowolnym telefonie lub tablecie. Niestety, jak dobrze wiecie lub nie, aplikacja ta ma irytujące ograniczenia. Grać możemy tylko dzięki wirtualnych przycisków na ekranie dotykowym lub kontrolera DualSense podłączonego dzięki technologii Bluetooth. Niestety przyciski z Logitech G Cloud… nie są obsługiwane. Nie oszukujmy się, nikt nie będzie grał dzięki ekranu dodatkowego oraz specjalnie podłączał do G Clouda DualSensa. Tym bardziej iż konsola nie ma takiej nóżki, co Nintendo Switch.
Co ciekawe, oprogramowanie przenośnej konsoli Logitecha pozwala oszukać nam aplikację PS Remote Play. W ustawieniach konsoli znajdziemy zakładkę Laboratorium, a w niej beta wersje funkcji, które kiedyś trafią do finalnej wersji oprogramowania. Z myślą o fanach PlayStation powstała eksperymentalna funkcja mapowania klawiszy. Czyli możemy fizyczne przyciski przypisać do tych wirtualnych, dzięki czemu możemy korzystać ze wbudowanego kontrolera w grach PlayStation. Niestety ten pomysł ma dwa minusy. Pierwszy polega na tym, iż przyciski wirtualne zawsze będą na ekranie. Po drugie spusty działają jako normalny przycisk, więc w gry wyścigowe nie gra się najlepiej. Dlatego zdecydowanie lepszym pomysłem będzie skorzystanie z płatnej aplikacji zewnętrznego producenta.
PSPlay
PSPlay według Google to bezpieczna aplikacja do Remote Play, która nie zbiera ani nie udostępnia danych użytkownika. Bez problemu pobierzemy ją nie tylko na Logitech G Cloud, ale także telefony, tablety, a choćby telewizory. Oczywiście najpierw musimy zapłacić 34,99 zł. Jednak moim zdaniem jest to jak najbardziej opłacalna inwestycja. PSPlay działa na tej samej zasadzie, co oficjalna aplikacja od PlayStation. Oznacza to, iż konsola i urządzenie, na które będziemy strumieniować gry, muszą być w tej samej sieci WiFi. Wszystkie przyciski naszego kontrolera mamy automatycznie przypisane, a wirtualne przyciski nie będą nam przeszkadzały w rozgrywce. Tak naprawdę jedyne, co musimy zrobić to przypisać touchpad, który często przydaje się w wielu grach – np. Destiny 2. Touchpad umieścimy jako jeden duży wirtualny przycisk w jednym z rogów ekranu – przycisk pojawi się, dopiero gdy naciśniemy wskazany obszar na ekranie.
Jestem miło zaskoczony, iż dzięki jednej zewnętrznej aplikacji z Logitech G Cloud zrobiłem niemal oficjalne urządzenia Sony do streamingu PlayStation Portal, którego jeszcze nie ma na rynku. I tak naprawdę brakującymi funkcjami będzie tu brak obsługi efektów dotykowych oraz adaptacyjnych spustów.
Wsparcie Logitech G Cloud
Tuż przed podsumowaniem chciałbym jeszcze bardzo pochwalić firmę Logitech za systematyczne rozwijanie oraz ulepszanie Logitech G Cloud. W ciągu ostatnich dwóch-trzech tygodni pojawiło się kilka mniejszych aktualizacji. Dodały one kilka ciekawych opcji, jak np. obsługa wyjścia wideo przez USB-C. Dzięki temu obraz z konsoli możemy wyświetlać na kompatybilnych monitorach. Weszło także własnoręczne tworzenie skrótów do robienia screenów oraz nagrywania rozgrywki, personalizacja krzywej czułości analogów, czy dostosowanie powiadomień. Cieszy mnie to, iż firma słucha właścicieli urządzenia i co jakiś czas dodaje najbardziej pożądane funkcje oraz możliwość ich wczesnego testowania w Laboratorium.
Podsumowanie
Stare powiedzenie mówi, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Moim zdaniem tego nie można powiedzieć o Logitech G Cloud. Jestem bardzo miło zaskoczony, jak wszystko dobrze zagrało przy produkcji tego urządzenia. Komfort użytkowania jest wysoki, konsola świetnie leży w dłoniach i wcale się nie nagrzewa. Ekran typu IPS jest dobry, ma świetne proporcje i przyzwoitą wielkość. Analogi i spusty pracują z odpowiednim oporem, dzięki czemu sprawdzą się w wielu grach akcji, czy wyścigach. Do tego w ustawieniach znajdziemy funkcje godne pro kontrolera. Bateria jest bardzo dobra; pozwala nam grać do 12 godzin, a ładowanie 50% zajmuje tylko godzinę. Niestety za duży minus uważam brak sztywnego pokrowca. Trzymanie konsoli w pudełku to nie jest dobry pomysł.
To tablet? Nie, to konsola! No prawie…
Gamingowa nakładka sprawia, iż wcale nie towarzyszy nam uczucie korzystania z tabletu z systemem Android. Kafelkowe menu z ostatnią uruchamianymi aplikacjami daje poczucie, iż w rękach naprawdę trzymamy konsolę przenośną. Dzięki takim aplikacjom jak Xbox Cloud Gaming i nVidia GeForce Now błyskawicznie uruchomimy gry zainstalowane na potężnych komputerach i konsolach na drugim końcu świata. Szczególnie miło zaskoczyło mnie GeForce Now, nie spodziewałem się, iż gry z chmury zainstalowane na potężnych pecetach mogą prezentować się i działać tak dobrze. Niestety nie jest tak, iż oprogramowanie jest bez wad. Za największą z nich uważam brak wsparcia dla multitaskingu – nie możemy mieć odpalonych dwóch aplikacji naraz.
Logitech G Cloud – Doom eternal (PEGI18) – GeForce Now
Czy warto kupić Logitech G Cloud?
Jeżeli chodzi o streaming zainstalowanych gier na naszych konsolach, to z Xbox Series X|S połączycie się i zagracie we wszystkie gry bez najmniejszego problemu. Natomiast komfortowa rozgrywka z konsoli PS4/PS5 wymaga trochę zabawy i nie jest to w żaden sposób spowodowane ograniczeniami Logitech G Cloud, gdyż ta konsola po prostu owych nie posiada. Wina leży po stronie firmy Sony, która, w mojej opinii, niepotrzebnie ogranicza funkcjonalność urządzeń przenośnych w aplikacji PS Remtote Play. Na szczęście w Google Play znajdziemy aplikacje zewnętrznej firmy, która pozwoli nam komfortowo grać w gry z PS5 na testowanej konsoli. Gdyby ktoś położył mi na stole 1600 zł i kazał wybrać między Nintendo Switch OLED, a Logitech G Cloud, to bez mrugnięcia okiem wybrałbym konsolę Logitecha. Komfort użytkowania i wielozadaniowość jest tu naprawdę na wysokim poziomie – niestety wraz z ceną.